Wiadomości

Kontrola w MPK: prawie połowa autobusów nie nadawała się do jazdy

2012-11-21, Autor: Tomek Matejuk
W prawie połowie skontrolowanych autobusów MPK inspektorzy wykryli usterki i zabrali dowody rejestracyjne pojazdów. Najczęściej powodem zatrzymania dokumentów były wycieki płynów, niesprawne układy hamulcowe i zużyte bieżniki opon. - To niepokojący sygnał - mówią przedstawiciele MPK. Tłumaczą jednocześnie, że nie wszystkie zastrzeżenia inspektorów się potwierdziły i nie należy straszyć pasażerów. - Usterki nie zagrażały podróżnym - podkreślają.

Reklama

Od początku tygodnia inspektorzy transportu drogowego skontrolowali ponad 100 autobusów miejskich na terenie Dolnego Śląska. Do kontroli doszło we Wrocławiu, Wałbrzychu, Jeleniej Górze i Legnicy.

W stolicy Dolnego Śląska na 48 kontroli w aż 23 przypadkach pojazdy straciły dowody rejestracyjne.

- To na pewno niepokojący sygnał i podchodzimy do niego poważnie - mówi Agnieszka Korzeniowska z MPK.

Pracownicy Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego wśród powodów zatrzymania dowodów rejestracyjnych wymieniają wycieki płynów eksploatacyjnych, niesprawne układy hamulcowe i kierownicze, zbyt zużyty bieżnik opon i usterki w oświetleniu.

- Przeanalizowaliśmy wszystkie przypadki, w których inspektorzy zatrzymali dowody rejestracyjne. Po badaniach technicznych część zastrzeżeń się potwierdziła, cześć nie - wyjaśnia Agnieszka Korzeniowska.





Przedstawiciele MPK tłumaczą, że nie każde zatrzymanie dowodu rejestracyjnego musi oznaczać poważną awarię. Rzeczniczka MPK przytacza sytuację, gdy powodem zabrania przez inspektorów dowodu była plama na  silniku, powstała wskutek dolewania oleju.

- Wystarczyło umyć silnik i po problemie - dodaje Agnieszka Korzeniowska.

Korzeniowska przyznaje jednak, że takie usterki bądź niedopatrzenia powinny zostać wykryte w zajezdni, zanim pojazd wyruszył w trasę.

- Musimy sprawdzić, co się stało, że te autobusy wyjechały na ulice. Czy zawiodły procedury, czy może zdecydował czynnik ludzki - mówi Agnieszka Korzeniowska.

Zdaniem przedstawicieli miejskiego przewoźnika, wyników kontroli nie można lekceważyć, ale nie powinno się też straszyć pasażerów.

- Tych usterek oczywiście nie powinno być, ale nie zagrażały one podróżnym. Na kilkaset wypadków i kolizji z udziałem autobusów MPK na przestrzeni roku, żaden nie był spowodowany awarią bądź usterką pojazdu - podkreśla Agnieszka Korzeniowska.

Pracownicy MPK mają świadomość, że znaczna część ich taboru jest po prostu stara. Niektóre z jeżdżących po Wrocławiu autobusów mają nawet 18 lat, a  warsztaty pracują po 24 godziny na dobę.

- Jak tylko będą pieniądze, musimy wymienić co najmniej 70 autobusów. Będziemy starać się o środki unijne na ten cel, chcielibyśmy, żeby nowe pojazdy pojawiły się już na przełomie 2013 i 2014 roku - dodaje Agnieszka Korzeniowska.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (4):
  • ~kubu 2012-11-21
    16:23:39

    0 0

    hahaha, tak, to bardzo niepokojący sygnał dla nich i bardzo ważna sprawa, na którą zwrócą uwagę. Co innego mogą powiedzieć? Ale wszyscy wiemy, że to farsa, a oni doskonale sobie zdają sprawę z tego w jakim stanie są te autobusy. Wszędzie oszczędności. Z drugiej strony stan nawierzchni nie pomaga. Do dziś pamiętam szaleńczą jazdę z placu grunwaldzkiego do mostu po kostce pełnej dziur. Nawet te nowe mercedesy muszą mieć zawieszenie w fatalnym stanie.

  • ~wrocek 2012-11-21
    16:23:47

    0 0

    co ta Korzeniowska pierdzieli?? Skoro stwierdzono niesprawne m.in. układy hamulcowe to pasażerom nic nie zagrażało??? Jakby nic nie zagrażało to by dowodów nie zabierali do jasnej cholery!! Już widzę jej tłumaczenie jakby którys autobus przez niesprawne hamulce zabił jakąs osobę: " Jest nam niezmiernie przykro z tego powodu, aczkolwiek cieszmy się, że na jednej osobie się skończyło"!! Powinno wiele wiele tyłków za to polecieć, i nie chodzi mi o " pana Kowalskiego", który tylko zamiata podłoge w zajezdni

  • ~xyz 2012-11-21
    23:04:07

    0 0

    - To na pewno niepokojący sygnał i podchodzimy do niego poważnie - mówi Agnieszka Korzeniowska z MPK.
    I to jest prawda , może się bowiem okazać że,trzeba wywalić połowę zarządu razem z panią "niedorzecznik " i przyjąć do pracy wywalonych roboli bo nie będzie czym jeżdzić

  • ~Edyward 2012-11-22
    06:40:04

    0 0

    Też mam kilkunastoletni samochód i jeżdze z nim do mechanika. O dziwo jest sprawny, ale MPK przecież zwolniło swoich bo ważniejszy jest przecież rzecznik od tłumaczenia a nie mechanik od utrzymywania taboru w dobrym stanie.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.