Wiadomości

Koronawirus w Przylądku Nadziei. Chory leży na oddziale poprzeszczepowym

2020-04-03, Autor: bas

Jeden z pacjentów wrocławskiego Przylądka Nadziei został zakażony koronawirusem. Potwierdziły to piątkowe wyniki testów. Szpital wprowadza reżim sanitarny, który ma zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby.

Reklama

Zakażony pacjent kliniki onkologicznej dla dzieci Przylądek Nadzieli przebywa na oddziale przeszczepowym. – Pacjent jest izolowany. Jego stan jest stabilny. Wszystkie osoby przebywające na oddziale, zostały objęte nadzorem epidemiologicznym – mówi Monika Kowalska, rzeczniczka USK we Wrocławiu.

To niejedyny pacjent Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, u którego potwierdzono zakażenie koronawirusem. COVID-19 stwierdzono także w klinikach Kardiologii, Chorób Wewnętrznych, Zawodowych i Nadciśnienia Tętniczego oraz Chirurgii Małoinwazyjnej, a także w Centralnej Izbie Przyjęć przy ul. Skłodowskiej.

– Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu wprowadzi reżim  sanitarny na wszystkich oddziałach, na których pojawił się koronawirus. Pacjenci i pracownicy zostali objęci reżimem sanitarnym – tłumaczy rzeczniczka szpitala.

ZOBACZ TEŻ: Dodatkowe 200 testów na koronawirusa na dobę. Pomoże laboratorium z Drezna

Ile według ciebie potrwa walka z pandemią koronawirusa?





Oddanych głosów: 20273

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~~~Zet 2020-04-03
    16:41:45

    45 1

    Coś kiepski ten "Przylądek"? O nadziei na co - mówimy?

  • ~~~Zet 2020-04-04
    00:56:10

    44 0

    Na trudne czasy odrobina humoru...
    98-letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne. Lekarz pyta go o samopoczucie, na co staruszek odpowiada:
    - Nigdy nie czułem się lepiej. Mam 18-letnią narzeczoną. Jest w ciąży i wkrótce będziemy mieć syna.
    Doktor myśli chwilę i mówi:
    - Niech pan pozwoli, że opowiem panu pewną historię: Pewien myśliwy, który nigdy nie zapominał o sezonie myśliwskim, wyszedł raz z domu w takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol. Kiedy znalazł się w lesie, z krzaków wyszedł ogromny niedźwiedź.
    Myśliwy wyciągnął parasol, wycelował w niedźwiedzia i wypalił. I wie pan co stało się potem?
    - Nie - odpowiada staruszek.
    - Niedźwiedź padł martwy jak kłoda.
    - Niemożliwe! - wykrzyknął staruszek. - Ktoś inny musiał strzelić z boku!
    - I do tego punktu właśnie zmierzałem...

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.