Sport

"Kosą" roznieśli rywala. Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 3:1 [RELACJA]

2018-04-30, Autor: Łukasz Maślanka

Śląsk Wrocław pokonał Lechię Gdańsk 3:1 i jest już praktycznie pewny, że utrzyma się w Ekstraklasie. To był mecz dwóch bohaterów: Marcina Robaka, który strzelił swojego gola nr 100 w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce oraz Jakuba Koseckiego, który zaliczył dwa trafienia. 

Reklama

Dawno już Śląsk nie odniósł tak przekonującego zwycięstwa, zwłaszcza na swoim stadionie. Wrocławianie pokonali Lechię Gdańsk zasłużenie, a to, że szczęśliwie dowiozą trzy pkt. do końca meczu, nie było zagrożone. I w klubie mogą już odetchnąć głęboko z ulgą, bo misja pt. “Utrzymać się w Ekstraklasie” zakończyła się powodzeniem. Komplet punktów zdobyty na gdańszczanach sprawił bowiem, że Śląsk odskoczył daleko od strefy spadkowej. Nad ostatnią w tabeli Sandecją Nowy Sącz wrocławianie mają obecnie 12 pkt. przewagi, a nad przedostatnią Bruk-Bet Termaliką Nieciecza 11 pkt. Do końca ekstraklasowego grania zostały zaś cztery kolejki i maksymalnie 12 “oczek” do zdobycia. Tylko jakaś wyjątkowa katastrofa mogłaby sprawić, że Śląsk jednak się nie utrzyma. A na to się nie zanosi, gdy wziąć pod uwagę to, co zespół trenera Tadeusza Pawłowskiego pokazał w meczu przeciwko gdańszczanom.

Śląsk wyszedł na to spotkanie w składzie, który w ostatnich meczach się sprawdzał. Pewien znak zapytania stawiano tylko przy nazwisku Marcina Robaka, bo doświadczony napastnik narzekał na lekki uraz stawu skokowego. Nie przeszkodziło mu to jednak, aby wyjść do walki z Lechią od pierwszej minuty.

Oba zespoły przystąpiły do tego spotkania ostrożnie. Granie rozkręciło się na dobre po mniej więcej kwadransie. Wtedy sygnał do ataku dał w Śląsku Robert Pich, który zwieńczył strzałem ładną, kombinacyjną akcję wrocławian. Słowak uderzył tak mocno, że bramkarz Lechii Dusan Kuciak nawet nie drgnął, ale po jego strzale piłka trafiła w poprzeczkę. Byłby z tego gol-marzenie, ale Pichowi pozostało obejść się smakiem. Lechia odpowiedziała po chwili uderzeniem Simeona Sławczewa, który strzelił z bliska, ale w sobie tylko znany sposób przeniósł piłkę nad bramką Śląska.

W 26. minucie meczu otworzył się worek z bramkami. Wówczas Flavio Paixao zagrał ręką we własnym polu karnym, co dla sędziego było jednoznaczne - zaprosił Śląsk do wyegzekwowania rzutu karnego. Do piłki podszedł Robak, który nie dał się zwieść gimnastyce uprawianej przez Kuciaka na linii bramkowej i mocnym strzałem dał Śląskowi prowadzenie. Był to jednocześnie gol nr 100 Robaka w Ekstraklasie, a drużyna uczciła swojego snajpera wręczając mu - w trakcie krótkiej przerwy w graniu - koszulkę z numerem 100.

Miłe akcenty szybko jednak się skończyły, zwłaszcza dla gdańszczan, którzy w 30. minucie meczu stracili drugą bramkę. Ładnym strzałem popisał się Jakub Kosecki, który tym samym dał Śląskowi duży komfort w grze, a piłkarzy gości postawił przed trudnym zadaniem odrobienia sporej straty. Zespół Piotra Stokowca zebrał się w sobie i w 37. minucie strzelił gola kontaktowego. Śląsk zaliczył stratę w środku pola, piłka szybko powędrowała na połowę wrocławian, gdzie ile sił w płucach gnał przed siebie Sławomir Peszko. Reprezentant Polski zachował zimną krew, nie dał obrońcom się dogonić i pewnym strzałem pokonał Jakuba Słowika.

Wrocławianie nie stracili jednak kontroli nad tym, co dzieje się na boisku. I tuż przed przerwą zadali Lechii kolejny cios. Na listę strzelców ponownie wpisał się Kosecki, który w ten sposób ukoronował swój świetny występ - bodaj najlepszy, od kiedy jest w Śląsku Wrocław.

W drugiej połowie gole już nie padły. Śląsk skupił się na utrzymaniu tego, co wypracował przed przerwą, Lechia zaś próbowała zmniejszyć straty, ale zespół Piotra Stokowca nie miał wielu argumentów na połowie rywala. Flavio Paixao groźniej uderzył tylko dwa razy, ale Jakub Słowik - choć nie bez trudu - wyłapał piłki po jego strzałach. Portugalczyk zabłysnął tylko tzw. padolino, czyli efektownym lotem na murawę, którym chciał pokazać sędziemu, jak mocno był faulowany. Arbiter dał się złapać zawodnikowi Lechii na tę sztuczkę i podyktował rzut karny uznając, że Piotr Celeban faulował Paixao. Sędziowie nadzorujący wideopowtórki dali jednak znać arbitrowi głównemu, że w tej akcji o faulu nie było mowy i decyzja o przyznaniu “jedenastki” została odwołana.

Śląsk zaś, kiedy już wybrał się do ataku, napierał głównie skrzydłami, gdzie sporo dobrej roboty wykonywał Kosecki i Pich. Ten drugi mógł wpisać się na listę strzelców, widać było zresztą, że bardzo mu na tym zależy. Miał nawet ku temu wyśmienitą okazję, obsłużony dobrą piłką przez “Kosę”, ale fatalnie przestrzelił spod samej bramki.

W tej części meczu sporo było też walki, niekiedy brzydkiej. A to Peszko pokopał Piotra Celebana, a to Kosecki poszarpał się z Pawłem Stolarskim, a to Tim Rieder staranował Duszana Kuciaka… To wszystko pokazywało, że obu zespołom zależy na wyniku, a motywacji do walki im nie brakuje. A nad tym, aby mecz nie zmienił się w zawody MMA, panował sędzia, który studził emocje wlepiając żółte kartki co bardziej wojowniczym graczom. To był zresztą kolejny plus tego meczu, bo kibice lubią zarówno bramki (a tych w meczu Śląska z Lechią padło aż cztery), jak też twardą męską walkę.

Tuż przed końcem meczu o gola numer trzy mógł pokusić się Kosecki, ale tym razem szczęście mu nie dopisało. Lechia zaś zdobyć drugiego gola tuż przed końcem, kiedy to Słowik odruchowo i fenomenalnie odbił trudne uderzenie Paixao. Stanęło jednak na wyniku 3:1 dla Śląska. Było to trzecie zwycięstwo wrocławian z rzędu. Zespół trenera Pawłowskiego długo nie mógł się przełamać i grał źle, ale przebudzenie nastąpiło w najlepszym momencie. I dziś Śląsk ma 40 pkt. na koncie, zajmując 11. miejsce w tabeli. Teraz czeka go trudny wyjazd do Krakowa i starcie z miejscową Cracovią.

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 3:1 (3:1)
Bramki: Robak (26. - karny), Kosecki (30., 45) - Peszko (37.)

Śląsk Wrocław: Słowik - Dankowski, Celeban, Tarasovs, Cholewiak - Kosecki (88. Lewandowski), Rieder (74. Srnić), Augusto, Chrapek (81. Vacek), Pich - Robak.
Lechia Gdańsk: Kuciak - Stolarski, Nalepa, Borysiuk, Mladenović (86. Chrzanowski) - Haraslin (55. Joao Olivieria), Lipski, Łukasik (68. Krasić), Sławczew, Peszko - Flavio Paixao. 

Żółte kartki: Kosecki, Rieder, Chrapek, Pich - Stolarski, Joao Olivieria, Lipski, Peszko.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin). 

Widzów: ok. 14,3 tys. 

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1526