Koszykarski Śląsk łączy młodość z doświadczeniem. Kapitan wraca do Wrocławia

- Ta młoda drużyna pokazała się z dobrej strony na poziomie II ligi i oczekuje się od niej kroku naprzód, pokazania równie ciekawej koszykówki w wyższej klasie rozgrywkowej. Chciałbym im w tym pomóc - deklaruje na łamach mediów społecznościowych klubu Adrian Mroczek-Truskowski, który wywalczył już ze Śląskiem awans w roku 2012 (do I ligi) oraz 2013 (do ekstraklasy), będąc wówczas kapitanem drużyny.

Kolejnym wzmocnieniem Śląska jest Marcin Bluma. Silny skrzydłowy występował już w Śląsku w sezonie 2011/2012 (również wywalczył awans do pierwszej ligi), a ostatnie dwa lata spędził w Zetkama Doral Nysa Kłodzko. - Fajnie wrócić po latach do klubu. Już w poprzednim sezonie bywałem na meczach, chociażby na finale z R8, i mogę wypowiadać się o drużynie w samych superlatywach. Grałem już w Śląsku i wiem, że oczekiwania są wysokie. W przyszłym sezonie na pewno liczymy na play-offy, ale postaramy się ugrać jak najwięcej - mówi powracający do Wrocławia zawodnik.

- Marcin i Adrian to dwóch profesjonalistów i przede wszystkim doświadczonych graczy. Właśnie na to doświadczenie najbardziej liczymy. Mamy młody zespół i Ci zawodnicy mają i przeprowadzić go przez I ligę, pokazać profesjonalizm - ocenia szkoleniowiec Śląska Dominik Tomczyk. - Obaj są z Wrocławia, więc na pewno świetnie odnajdą się tu, w drużynie Śląska. Ponadto z Adrianem mieliśmy okazję spotkać się nie raz na parkiecie jako zawodnicy. Myślę, że w nadchodzącym sezonie odnajdziemy się równie dobrze w relacji zawodnik-trener - dodaje.

Wrocławianie do treningów wrócą 7 sierpnia, a w okresie przygotowawczym zagrają aż jedenaście sparingów, w tym dwa podczas towarzyskiego turnieju w Prudniku. Rozgrywki ligowe Śląsk zainauguruje 23 września.

Tymczasem trzech młodych zawodników WKS-u - Jakub Musiał, Aleksander Dziewa i Tomasz Żeleźniak - bierze udział w mistrzostwach Europy do lat 20 dywizji B. W ostatnim meczu fazy grupowej Biało-Czerwoni niespodziewanie ulegli Armenii 47:56 (18:13, 11:16, 8:18, 10:9). Przegrana na nie miała większego znaczenia, bo Polacy wcześniej zapewnili sobie awans do ćwierćfinału, w którym zmierzą się z Wielką Brytanią. W starciu z Armenią Aleksander Dziewa rzucił cztery punkty, a Jakub Musiał i Tomasz Żeleźniak zakończyli spotkanie bez zdobyczy.