Koszykarze bez trzech podstawowych zawodników walczyli w Szczecinie

Walka kosz za kosz trwałą od pierwszej, do ostatniej minuty, a żadnemu klubowi nie udało się osiągnąć przewagi większej niż 5 punktów. Przełomowym momentem okazała się połowa czwartej kwarty. Najpierw koszykarze Śląska nie wykorzystali prostej sytuacji (spod kosza fatalnie przestrzelił Michał Gabiński) ,a po chwili kontrę gospodarzy celnym rzutem trzypunktowym zakończył Łukasz Pacocha. Po tej akcji AZS Radex po raz pierwszy od wielu minut wyszedł na prowadzenie 71:68.

Nie minęły 2 minuty, a rozgrywający AZS-u ponownie okazał się bohaterem gospodarzy. Gdy Wojskowi przegrywali ledwie 72:73, Pacocha trafił kolejną „trójkę” tym razem w ostatniej sekundzie akcji swojego zespołu, przy nacisku Norberta Kulona. Gdy chwilę później Michał Gabiński otrzymał przewinienie techniczne, a Pacocha wykorzystał oba rzuty wolne, ze Śląska całkowicie zeszło powietrze, albowiem Radex prowadził już 80:74 na kilkadziesiąt sekund przed końcową syreną.

Śląsk na parkiet w Szczecinie wyszedł znacznie osłabiony. Kapitan Śląska Adrian Mroczek-Truskowski, który uległ kontuzji w meczu z SIDEn-em Toruń przed tygodniem, w ogóle nie pojechał do Szczecina, Paweł Kikowski, choć z drużyną był, ciągle leczy uraz nadgarstka, natomiast Tomasz Ochońko nie mógł wystąpić z powodu kontuzji pachwiny, jakiej nabawił się na ostatnim treningu przed piątkowym wyjazdem.

Pierwsza kwarta była popisem Radosława Hyżego, wokół którego całkowicie kręciła się ofensywa wrocławskiego zespołu. Hyży zdobył pierwszych 9 z 15 punktów zespołu wykorzystując swoją szybkość oraz zwrotność nad kryjącym go Markiem Miszczukiem (212 cm wzrostu). Obok Hyżego świetnie prezentował się również grający pierwszy raz od dwóch miesięcy Krzysztof Sulima, który oprócz wykorzystywania rzutów wolnych dzielnie walczył na tablicach.

Śląsk prowadził niemal od początku meczu, lecz w drugiej kwarcie, gdy więcej minuty trzymali rezerwowi wrocławskiego teamu, zaczęła się uwidaczniać przewaga gospodarzy. AZS Radex, prowadzony przez Łukasza Pacochę oraz Krzysztofa Mielczarka, wyszedł na czoło 30:27. Wówczas jednak trójkę na remis momentalnie trafił Tomasz Prostak. Starcie punkt za punkt toczyło się do końca pierwszej połowy, a Wojskowi minimalne prowadzenie przed przerwą zawdzięczali przede wszystkim Michałowi Gabińskiemu, który w drugiej ćwiartce zaliczył swoje wszystkie 6 oczek.

Jednopunktowa przewagą zakończyła się także trzecia kwarta zawodów. Wrocławianie, choć w ataku radzili sobie przyzwoicie, kompletnie nie mogli powstrzymać nacierających w strefę podkoszową obwodowych Radexu. Zwłaszcza Macieja Majcherka i Jerzego Koszuty, którzy byli najbardziej wyróżniającymi się zawodnikami po stronie gospodarzy w tej części gry. Śląsk w trzeciej kwarcie gry objął swoje najwyższe prowadzenie w meczu. Gdy po rzutach wolnych Norberta Kulona Wojskowi wyszli na 57:52 wydawało się, że uda im się zaliczyć kilkupunktowy „run”. Nic z tych rzeczy, bowiem walka kosz za kosz, jak się okazało, toczyła się do samego końca, a szansy na wygraną pozbawił Śląsk Łukasz Pacocha.

AZS Radex Szczecin – WKS Śląsk Wrocław 86:81
Punkty dla AZS-u: Pacocha 20 (2), Mielczarek 18 (1), Linowski 10, Balcerek 9 (3), Koszuta 7, Majcherek 6, Pytyś 5, Biela 5 (1), Raczyński 4, Miszczuk 2.
Punkty dla Śląska: Hyży 19, Flieger 18 (1), Prostak 12 (1), Diduszko 8, Sulima 8, N. Kulon 6, Gabiński 6 (1), M. Kulon 2, Bochenkiewicz 2