Sport

Koszykarze podbili stolicę! Śląsk Wrocław wygrał z Legią Warszawa

2021-03-11, Autor: Bartosz Królikowski

Nie był to może mecz godny hitu, ale najważniejsze że zwycięski. Koszykarze Śląska Wrocław pomścili swoich piłkarskich kolegów i jako druga drużyna w sezonie, wygrali z Legią Warszawa w jej hali (69:67). Dało to wrocławianom awans na pozycję wicelidera tabeli Energa Basket Ligi.

Reklama

Koszykarze Śląska Wrocław mimo spadku formy w ostatnich tygodniach, pozostawali wciąż w walce o drugie miejsce w tabeli przed fazą play-off. Aby zachować te szans na dłużej, zwycięstwo z Legią było absolutną koniecznością. Wrocławianie w niekorzystnej sytuacji ustawili się niestety sami. Swój ostatni mecz ligowy z Kingiem Szczecin przegrali na własne życzenie. Wszystko szło dobrze i stabilnie, aż do ostatniej kwarty. W niej nastała kompletna zapaść. Posypało się wszystko co mogło, od defensywy, przez rozegranie aż po skuteczność. Szczecinianie wykorzystali wszystkie ich błędy i tylko tamtą partię wygrali 33:11 (cały mecz 79:65).

Trudno jednoznacznie stwierdzić co wywołało aż takie załamanie gry wrocławian. Nagły brak sił byłby dziwny, zwłaszcza że stało się to nagle. Absolutnie nic nie wskazywało na to, że dojdzie do takiej rewolucji. Jeszcze pod koniec trzeciej kwarty wszystko zdawało się normalne. Ale niestety tak to już w sporcie czasem bywa. Wrocławianie musieli skoncentrować się już na kolejnym meczu. Kolejnym bardzo trudnym wyjeździe, bowiem Legia Warszawa to wicelider tabeli. Warszawianie na ostatnich sześć spotkań przegrali tylko raz, a ogólnie we własnej hali pokonał ich tylko lider, Zastal Zielona Góra.

W barwach Legii brakowało dziś ważnego środkowego Earla Watsona. Śląsk natomiast do Warszawy przybył w niemalże najmocniejszym składzie. Nie zabrakło Ivana Ramljaka i Bena McCauleya, którzy byli już na parkiecie w Szczecinie, ale ewidentnie brakowało im jeszcze rytmu meczowego.

Spotkanie zapowiadało się na hit kolejki, ale w pierwszej kwarcie było raczej popisem nieskuteczności. Oba zespołu łącznie na 36 rzutów z gry, trafiły tylko 11, z czego tylko raz za trzy punkty (Jakub Karolak z Legii). Śląsk wypracował sobie jednak przewagę, dzięki skuteczniejszej i aktywniejszej defensywie. Zaimponował Ivan Ramljak, który tylko przez pierwsze 10 minut zanotował trzy przechwyty, w tym jeden zwieńczony pięknym wsadem. Godny uwagi był też podwójny blok Jana Wójcika na Adamie Linowskim. Właśnie takie akcje jak ta, dały Śląskowi triumf w pierwszej kwarcie 18:13.

Dokładnie 6 minut i 49 sekund. Tyle czasu w drugiej partii potrzebował WKS by zdobyć jeden punkt. Ich niemoc była wręcz porażająca. Nie udawało się ani spod kosza, ani po prostu za dwa punkty, ani tym bardziej za trzy. Przez dwie kwarty nie trafili ANI JEDNEJ z dwunastu prób trójek. Nawet wolnych trafili tylko 5 z 11. Normalnie skończyłoby się to jak w Szczecinie. Pogromem w kwarcie i ogromnymi stratami. Tyle że Legia wcale nie rzucała jakoś niesamowicie. Warszawianie sami mieli 30% skuteczności rzutów z gry. Pomimo iż WKS w całej drugiej kwarcie rzucił tylko 7 pkt, na przerwę wrocławianie schodzili przegrywając zaledwie 25:30.

Niemalże wyrównanie swojego dorobku z poprzedniej kwarty, w trzeciej partii zajęło Śląskowi niecałe 2 minuty. Ale to nie znaczy, że po przerwie obie drużyny wrzuciły wyższy punktowy bieg. Wciąż większość rzutów była niecelna, a już zwłaszcza trójki, chociaż Śląsk trzy trafił. Mimo to po trzech kwartach z łącznie do obu koszów wpadło zaledwie 9 rzutów zza linii na aż 48 prób. W zespole WKS-u ofensywnie nieco przebudzili się Aleksander Dziewa oraz Kyle Gibson. Tego pierwszego warto pochwalić za zbiórki, których miał już 11. Nie był to mecz najwyższych lotów, ale za to bardzo wyrównany. Przed ostatnią kwartą mieliśmy remis 47:47, a wynik był sprawą otwartą.

W niej natomiast walka była wciąż niezwykle zacięta, ale obie drużyny nie były już aż tak nieskuteczne. Jedni i drudzy zaczęli wreszcie trafiać za 3. Po stronie Śląska odblokowali się nawet Strahinja JovanovićElijah Stewart, którzy grali dziś po prostu znacznie poniżej możliwości. O losach meczu zadecydowała końcówka. Na 21 sekund przed końcem świetną i co najważniejsze skuteczną akcję 2+1 przeprowadził Ivan Ramljak, dając Śląskowi prowadzenie 69:67. Wrocławianie musieli zatem wybronić ostatnią akcję meczu, co było o tyle trudne, że nie mieli już do wykorzystania faulu. Mimo tego WKS-owi ta sztuka się udała. Najważniejszego dla Legii rzutu nie trafił Lester Medford Jr, co oznaczało ostateczny triumf Śląska 69:67.

Ten mecz był… niezwykły, to na pewno. Przez większość czasu oznaczało to że był pokazem niesamowitej nieskuteczności, ale też dzięki temu wyrównany i emocjonujący do końca. Śląskowi podobnie jak ich rywalom, kosze przez długi czas nie były przychylne. Przez całą pierwszą połowę rzucili tyle punktów, że w wielu meczach potrafili więcej w jedną kwartę (25). Dopiero ostatnia partia podkręciła nieco procenty skuteczności. Tym razem sama końcówka okazała się siłą wrocławian, a nie przekleństwem jak w ostatnim meczu. Za skuteczność nie wolno dzisiaj nikogo chwalić, ale na pewno bohaterem meczu został Ivan Ramljak. Chorwat pokazywał przez całe spotkanie, że w defensywie jest nieoceniony, a w końcówce sfinalizował decydującą akcję. Na plus także Aleksander Dziewa, który zaliczył double-double (16 pkt i 13 zb).

Forma Śląska daleka jest od ich najlepszych momentów w tym sezonie, ale takie zwycięstwa pokazują, że charakteru im nie brakuje. Jeśli do play-off podniosą ogólny poziom gry, mogą zwojować wiele. Zwłaszcza że ustawili się właśnie na pole position w walce o drugie miejsce na koniec rundy zasadniczej. Dzięki tej wygranej mają tyle samo punktów co Legia, ale lepszy bilans meczów bezpośrednich (2 zwycięstwa). Przed nimi jeszcze dwa mecze, ale jeśli wygrają oba, nic nie odbierze im drugiej pozycji.

Teraz czas na powrót do Hali Orbita. Już we wtorek 16 marca o 17:35 zagrają w niej z dziesiątym w tabeli MKS-em Dąbrowa Górnicza.

Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław 67:69 (13:18, 17:7, 17:22, 20:22)

Legia: Karolak 13, Medford Jr 12, Lichodiej 11, Kulka 6, Morris 4 oraz Didier-Urbaniak 0, Neal 9, Linowski 2, Kamiński 0, Kuźkow 0, Wyka 10, Sadowski 0

Trener: Wojciech Kamiński

Śląsk: Gibson 15, Stewart 7, Dziewa 16, Jovanović 15, Gabiński 3 oraz McCauley 0, Bender 0, Wójcik 0, Szlachetka 2, Tomczak 2, Żeleźniak 0, Ramljak 9

Trener: Oliver Vidin

Oceń publikację: + 1 + 12 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Marek Sk 2021-03-11
    21:01:49

    6 2

    Czyżby osiemnastka nadchodziła wielkimi krokami... HEJ ŚLĄSK!!!

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1218