Sport
Koszykarze Śląska rozgromili kolejnego rywala
Radosław Hyży jest jak wino: im starszy, tym lepszy. W meczu z MKS Dąbrowa Górnicza był jednym z liderów Śląska.
To miał być mecz na szczycie koszykarskiej pierwszej ligi. Śląsk przystępował do niego przewodząc ligowej stawce, ale miejscem w fotelu lidera dzielił się właśnie z MKS-em Dąbrowa Górnicza. I pojedynek we Wrocławiu miał rozstrzygnąć, który z zespołów obejmie samodzielne prowadzenie w lidze. A zanosiło się, że Śląsk czeka trudna przeprawa. Zespół z Dąbrowy Górniczej wcześniej przegrał tylko jeden mecz, a w pozostałych spotkaniach prezentował się bardzo solidnie i notował kolejne zwycięstwa. MKS Dąbrowa to też zespół z solidnymi, znanymi w koszykarskim światku zawodnikami: Michałem Wołoszynem, Markiem Piechowiczem i Grzegorzem Grochowskim. Okazało się jednak, że przedmeczowe kalkulacje były pisane palcem po wodzie. Bo MKS we Wrocławiu nie zaistniał.
Obie kwarty pierwszej połowy wrocławscy koszykarze wygrali zdecydowanie. I na przerwę schodzili do szatni, prowadząc piętnastoma punktami. Mogło się wydawać, że to solidna zaliczka, ale Śląsk w tym sezonie udowodnił już w meczu z Polonią Przemyśl, że potrafi taką przewagę roztrwonić całkiem sprawnie. Dlatego kibice w hali Kosynierka przy ul. Mieszczańskiej w przerwie meczu nie mieli stuprocentowej pewności, że Śląsk odniesie komfortowe zwycięstwo. Ale zespół prowadzony przez trenerski duet Jerzy Chudeusz - Tomasz Jankowski pozytywnie zaskoczył. Powiększył przewagę o kolejne 12 “oczek” i wiadomo było, że goście z Dąbrowy Górniczej w tym meczu mogą już tylko powalczyć o jak najniższy wymiar kary. Co zresztą im kompletnie nie wyszło, bo w czwartej kwarcie wrocławska obrona całkiem zdominowała rywala, pozwalając MKS-owi na zdobycie tylko... dziewięciu punktów.
Śląsk podjął MKS, grając bez podstawowego środkowego, Krzysztofa Sulimy, który na treningu skręcił staw skokowy i trenerzy dali mu odpocząć. Ale wrocławski zespół pokazał się z tak dobrej strony, że brak kontuzjowanego centra był nieodczuwalny. Łupem graczy Śląska padło aż 35 zbiórek, a najlepiej na deskach zaprezentował się Paweł Bochenkiewicz, który zebrał 7 piłek. Jedną zbiórkę mniej zanotował Radosław Hyży, który na dodatek był pewnym punktem Śląska w grze ofensywnej i zakończył mecz z dorobkiem 12 pkt. A najlepiej ustawiony celownik we wrocławskim zespole miał w tym meczu Marcin Flieger, który rzucił 19 punktów. Warto podkreślić, że w niedzielnym meczu wrocławianie zaimponowali skutecznością, rzucając ze skutecznością na poziomie 60 proc. Koszykarze MKS-u strzelecko byli dysponowani znacznie słabiej i tylko trzech z nich zdołało przekroczyć pułap 10 zdobytych punktów. Najwięcej, bo 18 “oczek”, ustrzelił Grzegorz Grochowski, czyli etatowy snajper ekipy z Dąbrowy Górniczej.
Śląsk Wrocław - MKS Dąbrowa Górnicza 94:62 (26:18, 24:17, 20:18, 24:9)
Śląsk Wrocław: Flieger 19 (2), Kikowski 17 (3), Diduszko 16, Mroczek-Truskowski 12 (1), Hyży 12, Hajnsz 6, Ochońko 5, Bochenkiewicz 4, N. Kulon 3 (1), Prostak.
MKS Dąbrowa Górnicza: Grochowski 18, Maj 11, Wołoszyn 9 (3), Zieliński 7, Dziemba 6, Marek Piechowicz 4, Zmarlak 4, Karolak 2, Grzegorzewski 1, Marcin Piechowicz.
Zobacz także
Tagi: Śląsk Wrocław, koszykówka, Kosynierka Mieszczańska Wrocław, MARCIN FLIEGER, paweł kikowski, Maciej Zieliński
Zobacz także
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert