Sport

Koszykarze też mają swoją twierdzę. Śląsk pokonuje Polski Cukier Toruń!

2020-12-07, Autor: Bartosz Królikowski

Dom, zwycięstwo, podium! Koszykarze Śląska Wrocław pokonali na własnym boisku Polski Cukier Toruń 82:70 i awansowali na trzecie miejsce w tabeli Energa Basket Ligi.

Reklama

Koszykarze Śląska zaliczyli w ostatnim meczu bolesną porażkę w Świętej Wojnie z Anwilem Włocławek na wyjeździe. Bolesną o tyle, że przez pierwsze dwie kwarty szło im świetnie, a później niemalże wszystko posypało. Od defensywy, którą Anwil rozniósł trójkami, poprzez ofensywę, która zatraciła skuteczność. Można więc powiedzieć, że wróciły nieco demony z początku sezonu, gdy nagłe kryzysy dopadały wrocławian w wielu meczach, choć przeciwko np. Spójni Stargard czy Asseco Arce udawało im się ostatecznie wyrywać zwycięstwa. Tak czy inaczej, taka porażka i to w wyjątkowym meczu może przygnębiać. Ale jedynym skutecznym remedium są zwycięstwa w kolejnych spotkaniach i to na własnym boisku. W Hali Orbita Śląsk przegrał jak dotąd tylko jeden mecz w tym sezonie. Tymczasem ich rywale, Polski Cukier Toruń, na siedem spotkań wyjazdowych przegrali póki co… wszystkie. WKS był zatem wyraźnym faworytem, ale jak wiadomo, z tym mianem też trzeba umieć sobie radzić i mu podołać.

Wrocławianie od początku meczu starali się wyraźnie pokazać, że nie zamierzają pozwolić rywalom się przełamać. Dobre akcje Strahinji Jovanovicia oraz Kyle’a Gibsona pozwoliły im zbudować kilkupunktową przewagę, która utrzymywała się przez większość kwarty. Z dobrej strony pokazał się również młody Szymon Tomczak, który dorzucił 4 punkty w pierwszej kwarcie. W pierwszej kwarcie, którą WKS mógł wygrać, ale nieco dekoncentracji w końcówce oraz dwie trójki z rzędu Donovana Jacksona, sprawiły że to goście prowadzili 23:22. Pomimo iż gospodarze byli faworytami, torunianie sprawiali im z upływem czasu coraz więcej kłopotów. Rzucali celniej, utrudniali WKS-owi grę w ofensywie, a WKS sam sobie również nie pomagał kiepską skutecznością w drugiej kwarcie. Dzięki świetnej postawie Aarona Cela, który rozbijał kilkukrotnie defensywę Śląska, Polski Cukier prowadził już nawet jedenastoma punktami (43:32). Wrocławianom udało się jednak przed przerwą nieco odkuć i po pierwszej połowie przegrywali 36:43.

Śląsk musiał zrobić coś dokładnie odwrotnego niż w meczu z Anwilem. Tam jak już wspomniałem, poukładana gra wrocławian posypała się po przerwie. Tym razem WKS potrzebował impulsu. Cokolwiek powiedział im trener Vidin, zadziałało. Po powrocie na boisko znów widzieliśmy ten lepszy Śląsk. Skuteczny, szczelny w defensywie i nie dający rywalom rozwinąć skrzydeł. W cztery minuty odrobili całe straty. Później dzięki Strahinji Jovanoviciowi, Akosowi Kellerowi oraz Elijahowi Stewartowi udało im się zbudować niezbyt może dużą, ale bardzo cenną przewagę przed ostatnią kwartą, którą rozpoczynali prowadząc 60:55.

Udana trzecia kwarta pozwoliła wrocławianom poczuć krew zranionego rywala i nie dali sobie wydrzeć tego zwycięstwa. Po stronie Polskiego Cukru szalał wybornie grający Donovan Jackson. W czwartej kwarcie gdy ktoś dla torunian trafiał, to przeważnie właśnie on. Ale Śląsk działał lepiej jako zespół. WKS był przede wszystkim skuteczny i za każdym razem, gdy Jackson zdobywał punkty, gospodarze mieli na to odpowiedź. Kluczowi okazali się Stewart i Jovanović. Szczególnie ten drugi zdobył mnóstwo ważnych punktów oraz zbiórek w kluczowych momentach. Śląsk wygrał 82:70, udowadniając znów że w tym sezonie, Hala Orbita to piekło dla rywali.

W gruncie rzeczy ten mecz był dość podobny do tego z Anwilem. Śląsk pokazał, że ich forma wciąż nie jest do końca ustabilizowana, bo jednak zwłaszcza w drugiej kwarcie torunianie mieli okazje do jeszcze wyższego prowadzenia. Jednak tym razem to WKS pozbierał się do kupy na te najważniejsze momenty. Wrocławianie mieli kogoś, kogo zabrakło nieco we Włocławku. Lidera. Był nim Strahinja Jovanović, który w ostatnich meczach nie błyszczał tak bardzo, ale tym razem znów pokazał jaki ma potencjał. Zresztą cały zespół Śląska działa w tym sezonie w taki sposób. Gdy grają na maxa, niezwykle trudno ich zatrzymać. Muszą jednak utrzymywać większą regularność w pokazywaniu tego, a zwłaszcza na wyjazdach. Teraz jednak mogą cieszyć się z kolejnego triumfu i awansu na podium tabeli (3. Miejsce).

Takowe czekają ich jeszcze przed Świętami dwa. Najpierw wizyta w Bydgoszczy, gdzie już w niedzielę 13 grudnia o 17:35 zmierzą się z Enea Astorią.

Śląsk Wrocław – Polski Cukier Toruń 82:70 (22:23, 14:20, 24:12, 22:15)

Śląsk: Gibson 9, Keller 8, Dziewa 10, Jovanović 22, Ramljak 8 oraz Stewart 17, Strzępek 0, Musiał 0, Wójcik 0, Gabiński 0, Szlachetka 2, Tomczak 6

Trener: Oliver Vidin

Polski Cukier: Cel 15, Trotter 7, Diduszko 12, Woods 6, Kulig 2 oraz Wieluński 0, Jackson 24, Samsonowicz 0, Kondraciuk 0, Bragg Jr 2, Perka 2

Trener: Jarosław Zawadka

Oceń publikację: + 1 + 5 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 533