Sport

Koszykówka wróciła do Hali Stulecia. Zobacz kibiców!

2021-12-22, Autor: Bartosz Królikowski

Atmosfera była niesamowita, Hala Stulecia pełna, niestety nie zgodził się jedynie wynik. Koszykarze Śląska Wrocław dzielnie walczyli, ale w ostatniej kwarcie zostali rozjechani i przegrali 73:87 z hiszpańskim Joventutem Badalona w pierwszym od 17 lat meczu w Hali Stulecia.

Reklama

Angielscy kibice piłkarscy przy okazji każdego wielkiego turnieju reprezentacyjnego śpiewają swoje słynne „It’s coming home” (tytuł piosenki to „Three Lions”), czyli tłumacząc z angielskiego „to wraca do domu”. Odnosi się to oczywiście do futbolu, lecz Śląsk Wrocław miał dziś swoje własne, koszykarskie „it’s coming home”. Gdy ostatni raz WKS grał w Hali Stulecia (Ludowej), 19 maja 2004 roku, najstarszy zawodnik z aktualnej kadry wrocławian Michał Gabiński, miał 17 lat. Kacper Gordon chociażby, miał zaledwie 2 latka. Prezydentem Polski był Aleksander Kwaśniewski, zaś nasz kraj w Unii Europejskiej oficjalnie był od niecałych… 3 tygodni. Zupełnie inne czasy, zupełnie inny moment w historii Śląska Wrocław, który tamtego dnia przegrał finał PLK z Treflem Sopot i w pewien sposób zakończył erę, bo choć później były jeszcze brązowe medale w sezonach 2006/07 i 07/08, to po dziś dzień WKS w finale więcej nie zagrał.

Historia ma jednak to do siebie, że lubi się powtarzać. Czy WKS zagra jeszcze w Hali Stulecia w finale ligi? Oby tak było. Natomiast dziś wrocławianom przyszło po latach znów zagrać w tym przesiąkniętym sukcesem miejscu, w rozgrywkach europejskich.

Starcie z Joventutem Badalona z Hiszpanii było dla Śląska początkiem świąteczno-noworocznego trójmeczu w Hali Stulecia. Po świętach czeka ich bowiem starcie z Zastalem Zielona Góra (27 grudnia), zaś w Nowy Rok ze Stalą Ostrów Wielkopolski. Święto zaczynało się jednak już teraz. Oprawa była godna tak wielkiego wydarzenia. Kibice wypełnili trybuny tak bardzo jak tylko było to możliwe, sami zawodnicy zaś przystąpili do rywalizacji w naprawdę dobrej formie. Na fali siedmiu zwycięstw z rzędu w Energa Basket Lidze, a i w EuroCupie wyglądało to dobrze. Dwa ostatnie mecze to wygrana z Hamburg Towers oraz niezwykle wyrównane starcie z potężnym Partizanem Belgrad, z którym WKS był o krok od sprawienia megasensacji.

Rywal również był taki jak na powrót do legendarnej hali przystało. Joventut Badalona to jedna z najsilniejszych drużyn w grupie B. Zarówno na papierze, jak i w rzeczywistości. Hiszpanie jak dotąd wygrali 5 z 7 spotkań. Sposób na nich znalazły jedynie Partizan oraz dość sensacyjnie litewski Lietkabelis. Bardzo dobrze idzie im też w lidze hiszpańskiej, gdzie zajmują trzecie miejsce jedynie za plecami wielkiego duetu Barcelona – Real Madryt.

Pierwszym zawodnikiem Śląska który zdobył punkty po powrocie okazał się Kodi Justice i to w nie byle jakim stylu, bo celną trójką. Problem w tym, że przez pierwsze 5 minut to były jedyne punkty wrocławian. WKS miał sporo kłopotów ze skutecznością, a na dodatek słabo prezentowali się w defensywie. Ogromne problemy sprawiał im Vladimi Brodziansky, który tylko w pierwszej kwarcie zdobył aż 13 pkt, z czego większość wjazdami pod kosz, gdzie Śląsk miał mnóstwo luk. Końcówkę wrocławianie mieli nieco lepszą, dzięki dobrym akcjom Jakuba Karolaka odrobili nieco strat, ale partię otwarcia przegrali 13:22.

WKS dobrze zaczął drugą kwartę, po trójce Karolaka stracili już nawet tylko 4 pkt (18:22), ale ich hiszpańscy rywale nie odpuszczali. Zespół z Badalony cały czas wyglądał lepiej w grze pod koszem, a także w wymuszaniu strat, których Śląsk miał irytująco dużo. Dodatkowo byli skuteczni, dzięki czemu wrocławianie wpadli w spore kłopoty, przegrywając nawet 23:37. Podobnie jednak jak w pierwszej kwarcie, Śląsk nadrobił w końcówce. Agresywniejsza, skuteczniejsza obrona w połączeniu z dobrymi akcjami Travisa Trice’a (powrócił po kontuzji) oraz najlepszego w pierwszej połowie spośród wrocławian Karolaka, sprawiły że do przerwy było tylko 40:35 dla gości. Biorąc pod uwagę przebieg meczu, Śląsk nie mógł narzekać na tak niewielkie straty.

Nakręceni udaną końcówką poprzedniej kwarty powrócili na parkiet wrocławianie. Przodowali wciąż Trice oraz Karolak, którzy tak pograli w pierwszych minutach, że niemal tylko w duecie odrobili pozostałe straty, a nawet wyprowadzili zespół na prowadzenie. Jakub Karolak był tym, który zawalił kluczowe podanie w meczu z Partizanem Belgrad i widać w nim było dziś ogromną determinację, bowiem grał fantastycznie. Trafiał trójki, trafiał z półdystansu, a ogólnie w 3 kwarty uzbierał aż 24 pkt. Partia nr 3 ogólnie była dla wrocławian świetna, bowiem rzucili w niej prawie tyle punktów co w dwie poprzednie. Przed ostatnią prowadzili minimalnie 64:63.

Niestety ale w niej praktycznie wszystko poszło źle. Joventut miał sporą przewagę fizyczną, którą znakomicie wykorzystał w najważniejszych momentach. Goście zdominowali WKS w defensywie oraz ofensywie. Śląsk nie miał żadnej swobody przy rozegraniu, zaś w obronie przegrywali zdecydowanie za dużo zbiórek w tej czwartej kwarcie. Hiszpanie dali im rzucić tylko 7 pkt w 8 minut, co poskutkowało natychmiastowo. Na niespełna 2 minuty przed końcem rywale WKS-u mieli aż 16 pkt przewagi i autostradę do wygranej. Hala Stulecia na przestrzeni lat widziała już w koszykówce cuda. Ale nie aż takie. Śląsk przegrał 73:87.

Atmosfera godna wielkiego powrotu była, poziom gry był, pełne trybuny były, zabrakło niestety tylko wyniku. Niemniej WKS nie ma dziś powodu do wstydu. Joventut Badalona pokazał dziś dlaczego jak dotąd znakomicie radzi sobie zarówno w EuroCup, jak i w potężnej lidze hiszpańskiej. Śląsk robił co mógł, zagrał przynajmniej dwie wyrównane kwarty z mocnymi rywalami. Jakub Karolak absolutny MVP tego meczu we wrocławskich barwach (27 pkt). Zabrakło niestety wsparcia od reszty, bowiem tylko Travis Trice oraz Aleksander Dziewa jeszcze osiągnęli punktowe dwucyfrówki. Na taki zespół jak Joventut to za mało.

To jednak dopiero początek zmagań Śląska w Hali Stulecia. Teraz czas na Święta Bożego Narodzenia. Wigilijny stół, reset w rodzinnym gronie. Ale tuż po nich po raz kolejny w HS będzie się działo! Tym razem w Energa Basket Lidze. W poniedziałek 27 grudnia do Wrocławia przyjedzie bowiem wicemistrz Polski Zastal Zielona Góra. Ten mecz o godz. 19:00.

WKS Śląsk Wrocław – Joventut Badalona 73:87 (13:22, 22:18, 29:23, 9:24)

Śląsk: Trice 14, Kanter 4, Justice 6, Dziewa 11, Ramljak 3 praz Kolenda 6, Karolak 27, Gordon -, Langevine 1, Gabiński -, Meiers 1, Marchewka -

Trener: Andrej Urlep

Joventut: Brodziansky 29, Ventura 9, Vives 5, Birgander 11, Parra 12 oraz Busquets 6, Helmanis 2, Feliz 13, Zagars 0, Tomic -

Trener: Carles Duran

Zobacz galerię

Oceń publikację: + 1 + 8 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1206