Legenda Śląska apeluje do piłkarzy. "Wyszarpcie wygrane za wszelką cenę"

Śląsk ma za sobą pierwszy mecz w grupie walczącej o utrzymanie w Ekstraklasie. Wrocławianie ulegli w Kielcach miejscowej Koronie 0:2. Wynik jest bardzo zły, ale gra wrocławskich piłkarzy była jeszcze gorsza. Niektórzy z nich sprawiali wrażenie, jakby było im obojętne, w jakiej sytuacji się znajduje ich obecny pracodawca. Śląsk grał bez pomysłu, bez większej woli walki, nie jak zespół, ale jak przypadkowa zbieranina ludzi ubranych w te same stroje sportowe.

Efekt jest taki, że po tej kolejce spotkań Śląsk spadł na 14. miejsce w tabeli - ostatnie bezpieczne od spadku z ligi. Ale wrocławianie mają tylko 31 pkt., o dwa więcej niż Arka Gdynia, która jest na miejscu spadkowym i do niedawna była równie beznadziejna jak wrocławski Śląsk. W Gdyni jednak zmienił się trener, a wraz z Jackiem Zielińskim do klubu zawitała nowa nadzieja, że Arka jednak nie spadnie.

W Śląsku zaś trwa tak głęboki marazm, że dla wielu kibiców i obserwatorów ten klub jest pewniakiem do spadku. Co nie dziwi, bo drużyna nie daje argumentów, aby w nią uwierzyć. Wręcz przeciwnie: oglądanie ostatnich popisów wrocławskich piłkarzy jest jak tortura dla miłośników futbolu i jakiejkolwiek sportowej jakości.

Widząc, co się dzieje, do sportowej dumy piłkarzy Śląska zaapelował na Facebooku Maciej Zieliński, dziś miejski radny Wrocławia, a wcześniej przez lata kapitan koszykarskiego Śląska i jego kapitan. To z "Zielonym" na czele Śląsk maszerował po swoje sukcesy w latach 90. Zieliński jest na sportowej emeryturze, ale Śląskiem Wrocław żyje do dziś i często daje wyraz swojemu przywiązaniu do klubu. Sekcji piłkarskiej też.

Pozostaje mieć nadzieję, że do piłkarzy Śląska ten apel dotrze i wezmą sobie do serca te słowa. Dwa najbliższe mecze - z Górnikiem Zabrze i Wisłą Kraków - będą kluczowe i niemal na pewno określą, czy Śląsk będzie mógł się cieszyć z utrzymania w lidze, czy też będzie musiał pakować walizki.