Wiadomości

Lempart nie musi przepraszać Międlara za nazwanie go „bandytą” i „neonazistą”

2019-09-05, Autor: Bartosz Senderek

Określenia „bandyta”, „neofaszysta” i „neonazista” są określeniami pomawiającymi, ale Marta Lempart nie musi przepraszać Jacka Międlara za użycie wobec niego takich słów. Wrocławski sąd zdecydował w czwartek o umorzeniu sprawy o pomówienie, jaką Międlar wytoczył Lempart.

Reklama

Były ksiądz i współorganizator wrocławskich manifestacji narodowców oskarżył liderkę Ogólnopolskiego Strajku Kobiet o znieważenie. Chodzi o post zamieszczony na Facebooku przed Marszem Wielkiej Polski Narodowej z 2017 roku. Marta Lempart zamieściła wówczas na swoim profilu link do listu „wrocławskich organizacji obywatelskich do Prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza, w sprawie neonazistowskich marszy”, w którym mogliśmy przeczytać, że jego sygnatariusze sprzeciwiają się „brunatnej fali”, która ma przejść przez Wrocław. Później w mediach miała ponownie nazwać Jacka Międlara m.in. bandytą, neonazistą i neofaszystą.

Po trwającym prawie rok procesie, w Sądzie Rejonowym dla Wrocławia-Śródmieście zapadł wyrok. Ze względu na niską szkodliwość czynu sąd zdecydował się na umorzenie postępowania.

– Zachowanie oskarżonej wyczerpało formalnie znamiona czynu zabronionego. Tzn. wypowiedzi „bandyta”, „neofaszysta”, „neonazista”, „nazista” są zdaniami pomawiającymi, ale żeby ustalić, czy dane działanie stanowi przestępstwo, sąd musi dokonać oceny społecznej szkodliwości czynu – tłumaczyła sędzia Anna Statkiewicz, uzasadniając, że po głębszej analizie nie można uznać, że zachowania oskarżonej miały charakter przestępstwa i wymagają ukarania, jak za przestępstwo. – Czym innym jest, czego sąd nie kwestionuje, ewentualne bezprawie cywilne – tłumaczyła.

Sędzia w uzasadnieniu swojej decyzji tłumaczyła m.in., że Marta Lempart w swoich wypowiedziach oceniała zachowanie Jacka Międlara, a użyte przez nią określenia mogły być rozumiane przez odbiorców, tak jak faktycznie tłumaczyła podczas rozprawy.

Przykładowo sędzia, odnosząc się do określenia „bandyta”, tłumaczyła że język ewoluuje i słowo to nie musi oznaczać, jak to tłumaczył pełnomocnik oskarżyciela: osoby będącej członkiem grupy przestępczej lub dokonującej ciężkich przestępstw. – Sąd zwraca uwagę, że w języku następują zmiany, że pewne pojęcia zmieniają swój zakres znaczeniowy, spłaszczają się. Wskazana przez oskarżoną na rozprawie definicja tego słowa, jako popełniającej przestępstwa, nie tylko te związane z napadami i morderstwami, znajduje odzwierciedlenie w żywym języku. Wskazuje na to np. fakt, że Wielki Słownik Języka Polskiego, jako synonimy słowa bandyta wskazuje słowo „bandzior”, ale też „chuligan”, „łobuz”, a nawet „łobuziak” – cytowała sędzia.

Sędzia nie miała wątpliwości, że określenia takie, jak „neonazista” i „neofaszysta”, zwłaszcza biorąc pod uwagę uwarunkowania historyczne, są określeniami obrażającymi, jednak orzekła, że niektóre zachowania i wypowiedzi Międlara mogą kojarzyć się z zachowaniami kojarzonymi z tymi zachowaniami. – Oceniając wypowiedź oskarżonej, że oskarżyciel prowadził „neonazistowski marsz”, sąd uwzględnił, że oskarżona nie była odosobniona w takiej ocenie zdarzenia, co widać nawet, jak popatrzymy na przekazy z tych zdarzeń – tłumaczyła sędzia Statkiewicz, tłumaczą m.in. że na marszach z okazji 11 listopada w ubiegłych latach były prezentowane symbole (falanga, krzyż celtycki), które mogą części społeczeństwa kojarzyć się z ruchami neofaszystowskimi, a także dochodziło do kontrowersyjnych wydarzeń, jak choćby spalenia „kukły Żyda”.

Sędzia tłumaczyła też, że wypowiedzi Marty Lempart były zgodne z zasadami swobody wypowiedzi, które przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości została uznana za jeden z filarów państwa demokratycznego. – Swoboda ta, i to jest istota, nie może ograniczać formacji poglądów, które są odbierane, jako przychylne, bądź uważane za nieobraźliwe, lub nawet neutralne, ale że odnosi się do tych, które obrażają, oburzają i wprowadzają niepokój w państwie – tłumaczyła sędzia Statkiewicz.

Lempart: „Jacek Międlar to neofaszysta i mówię to z przyjemnością”

Marta Lempart nie kryła zadowolenia z takiego rozstrzygnięcie sprawy. – Można dzisiaj, 6 września, znów powiedzieć, że Jacek Międlar to neofaszysta i czynię to z przyjemnością, będę tak mówić i wszystkich do tego zachęcam, bo jak widać mamy wyrok, zgodnie z którym jest to prawda i można tak mówić – komentowała po rozprawie.

Międlar: „Sąd orzekł, że Polaka można zmieszać z błotem”

Odmienne nastroje można było zauważyć po drugiej stronie. – Sąd stwierdził, że Marta Lempart mnie zniesławiła i znieważyła, ale prawdę mówiąc, niewiele to oznacza, w przestrzeni publicznej można Polaka zmieszać z błotem, można zmieszać z najobrzydliwszymi określeniami – komentował Jacek Międlar.

Pełnomocnik Międlara już zapowiedział apelację od wyroku i przekonywał, że w orzecznictwie polskich sądów jest tendencja do nierównego traktowania osób o poglądach prawicowych i lewicowych. – W naszej ocenie mamy do czynienia ze skrajnym relatywizmem. Skoro język jest żywy i termin „bandyta” nie znaczy już „bandyta”, to jeżeli środowisko lesbijek, gejów, transseksualistów, queer będziemy nazywać mianem zbiorczym „pedofili”, powiemy „przez miasto idą pedofile”, to czy to będzie to zniesławienie i znieważenie? Przecież język jest żywy, więc dlaczego mamy ich tak nie nazywać – komentował radna prawny Jarosław Litwin.

Oceń publikację: + 1 + 15 - 1 - 289

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Zet 2020-01-05
    17:55:08

    66 2

    "Femo-faszyzm wylemparciać" z Wrocka!

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.