Sport
Lider Ekstraklasy okazał się za mocny. Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 1:2 [RELACJA]
1
(Fot. archiwum.)
Jacek Kiełb (w wyskoku) był jednym z lepszych piłkarzy Śląska w meczu z Piastem, ale nie uchronił swojej drużyny przed porażką
Jacek Kiełb (w wyskoku) był jednym z lepszych piłkarzy Śląska w meczu z Piastem, ale nie uchronił swojej drużyny przed porażką
Marazm Śląska Wrocław pogłębia się. Zespół trenera Tadeusza Pawłowskiego uległ Piastowi Gliwice 1:2 na własnym stadionie i zaliczył drugą porażkę z rzędu.
To mógł być dla Śląska mecz, dzięki któremu drużyna przełamałaby się po serii nierównych spotkań. W końcu kiedy nie podbudować morale zespołu, jeśli nie po zwycięstwie z liderem Ekstraklasy? I na początku meczu wydawało się, że wrocławianie twardo powalczą o wygraną. Od razu po pierwszym gwizdku sędziego Szymona Marciniaka Śląsk zabrał się do pracy, co przyniosło kilka groźnych akcji z Flavio Paixao w roli głównej. Piast jednak bardzo szybko postawił się gospodarzom. Już w 5. minucie goście powinni objąć prowadzenie, bo dwóch ich piłkarzy znalazło się praktycznie pod samą bramką Śląska. I Mariusz Pawełek sobie tylko znanym sposobem zdołał jakoś wyłuskać piłkę spod nóg rywali.
W kolejnych minutach gry to Piast narzucił swoje warunki gry. Gliwiczanie dobrze prezentowali się jako zespół i widać było, że to poukładana drużyna. Ich ataki na ogół były płynne i spokojne, a zarazem konsekwentne. Piłkarze Piasta często narzucali na Śląsk wysoki pressing już pod jego bramką, przez co wrocławianie miewali poważne problemy z konstruowaniem akcji. Zupełnie bezproduktywny był Krzysztof Danielewicz, który występował jako rozgrywający. To, co pokazał na boisku, bardziej Śląskowi szkodziło niż pomagało, a udane zagrania tego piłkarza można policzyć na palcach jednej ręki. W grze Śląska sporo było przypadkowości, niecelnych podań i szarpanych akcji, które bazowały głównie na przebłyskach kreatywności poszczególnych piłkarzy. A to coś nieszablonowego próbował wymyślić Jacek Kiełb, tam kiwnął Flavio Paixao, strzałów z dystansu próbował Kamil Biliński... Ten tercet wziął na siebie ciężar gry w ataku Śląska, ale to nie mogło zrobić wrażenia na dobrze poukładanym zespole z Gliwic. I to gliwiczanie w pierwszej połowie byli zespołem lepszym. W 24. minucie goście mogli przełożyć swoją przewagę na gola, ale strzał Martina Nespora odbił się od słupka bramki Śląska. Ale tuż przed przerwą Piast dopiął swego. Z rzutu wolnego świetnie dośrodkował Patrik Mraz, a w polu karnym najlepiej odnalazł się Hebert, który z bliska pokonał Pawełka. Śląsk dostał zatem gola do szatni i było wiadomo, że trudno mu będzie wyszarpać choćby remis.
Na początku drugiej połowy nie zanosiło się, aby Śląsk miał dostać skrzydeł i zacząć grać lepiej. Ale od 55. minuty wrocławianie wskoczyli na wyższy bieg. Wtedy trenerowi Tadeuszowi Pawłowskiemu skończyła się cierpliwość do Krzysztofa Danielewicza, którego na boisku zastąpił Peter Grajciar. Słowak w ciągu niecałej drugiej połowy zrobił więcej dla drużyny niż Danielewicz przez blisko godzinę swojej gry. I to w dużej mierze jego zasługa, że Śląsk zaczął odważniej stawiać się piłkarzom Piasta. Wrocławianie zaczęli grać bardziej aktywnie, lepiej operowali piłką i po kilku szybkich podaniach dostać się blisko bramki Piasta. I w 59. minucie wypracowali remis. Wtedy świetną akcją popisał się Jacek Kiełb. Pomocnik Śląska mimo twardych ataków dwóch piłkarzy gości zdołał obrócić się z piłką i przebiegł niemal całą połowę rywala, by na końcu świetnie dograć w pole karne do Kamila Bilińskiego. “Bila” wiedział, co zrobić z piłką i pewnym strzałem pokonał Jakuba Szmatułę.
Nadzieje wrocławian na remis szybko jednak się ulotniły. Już w 63. minucie Piast ponownie objął prowadzenie. Strzelał Patrik Mraz, ale uderzenie mu nie wyszło, piłka trafiła jednak pod nogi Urosa Koruna. I do Słoweńca uśmiechnęło się szczęście, bo strzelił tak, że futbolówka odbiła się od nogi Tomasza Hołoty, co kompletnie zaskoczyło interweniującego Mariusza Pawełka.
Trzeba przyznać, że Śląsk walczył o remis do ostatniej minuty meczu. Wrocławianie przez niemal kwadrans mocno naciskali na Piasta, chwilami zamykając go na jego połowie. Grę Śląska nakręcał Grajciar, zdarzały się wrocławianom akcje koronkowe z seriami podań na jeden kontakt, ale wszystkie te wysiłki trafiały na szczelny mur obronny Piasta w polu karnym. Wrocławianom ciągle brakowało też dokładności, przez co sporo piłek padło łupem piłkarzy gości. I Śląsk też miał sporo szczęścia, bo gliwiczanom udało się wyprowadzić kilka groźnie zapowiadających się kontrataków, po których zwycięstwo Piasta we Wrocławiu mogło być nawet bardziej okazałe.
Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 1:2 (0:1)
Bramki: Biliński (59.) - Hebert (44.), Korun (63.).
Śląsk Wrocław: Pawełek - Zieliński, Celeban, Hołota (74. Ostrowski), Pawelec - Flavio Paixao (86. Bartkowiak), Hateley, Gecov, Danielewicz (55. Grajciar), Kiełb - Biliński.
Piast Gliwice: Szmatuła - Pietrowski, Osyra, Korun, Hebert, Mraz - Vacek (85. Moskwik), Murawski, Żivec (90. Mak) - Barisić, Nespor (62. Badia).
Żółte kartki: Celeban, Zieliński, Flávio Paixão, Pawelec, Ostrowski, Kiełb - Živec.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: ok. 11,1 tys.
Zobacz także
Oceń publikację:
+ 1
+
1
- 1
-
0
Zobacz także
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert