Sport

Lider we Wrocławiu? To możliwe już niedługo! Przed Śląskiem mecz na szczycie Ekstraklasy [ZAPOWIEDŹ]

2021-10-01, Autor: Bartosz Królikowski

Aby stać się liderem, musisz pokonać lidera. Taka idea przyświecać będzie piłkarskiemu Śląskowi w nadchodzącej kolejce Ekstraklasy. Wrocławianie mają szansę objąć prowadzenie w tabeli. Jednak aby tego dokonać muszą pokonać aktualną „jedynkę”, czyli Lecha Poznań i to na dodatek na ich wielkopolskim terytorium.

Reklama

Legendarny amerykański wrestler (WWE) Ric Flair powiedział kiedyś „to be The Man, you gotta beat The Man”, czyli w dosłownym tłumaczeniu „aby stać się Mężczyzną, musisz pokonać Mężczyznę”. Schemat znany w sporcie od początków jego istnienia. Na takiej zasadzie opierać się nadchodzące starcie Śląska Wrocław z Lechem Poznań. Aktualny lider tabeli Ekstraklasy (Lech), mierzy się w meczu na szczycie z wiceliderem (Śląsk), który chce przejąć pierwsze miejsce i co najważniejsze, zrobi to jeśli wygra. Piłkarze Jacka Magiery to po dziewięciu kolejkach ostatni niepokonany zespół w lidze. W swoim ostatnim spotkaniu po dość szalonym pojedynku pokonali pewnie 3:1 Wisłę Płock na Stadionie Wrocław.

Szalonym przede wszystkim z uwagi na VAR. Sędzia Tomasz Musiał konsultował praktycznie każdą kluczową decyzję w meczu. Oddać mu jednak trzeba że nie miał łatwego spotkania do poprowadzenia. Aż trzy sytuacje, w których piłkarze zagrywali piłkę ręką w polu karnym. Dwie z nich były dość dyskusyjne, czy faktycznie to było intencjonalne, a trzecia na skraju pola karnego, przez co nie było z początku stuprocentowej pewności, czy to nie powinien być jednak rzut wolny. Ostatecznie jednak futbolowe Oko Saurona było łaskawsze dla Śląska, ponieważ to oni otrzymali dwie jedenastki, zaś Wisła Płock swoją, wpierw przyznaną, ostatecznie utraciła. Choć trzeba zauważyć, że WKS jednego gola przez VAR utracił. Gdy do siatki trafił Erik Exposito, arbitrzy dopatrzyli się spalonego we wcześniejszej fazie akcji.

Nie brakowało zatem w tamtym spotkaniu potencjalnych kontrowersji. Zwłaszcza przy tych zagraniach ręką. Bo z jednej strony powtórki wyraźnie pokazały, że Diogo Verdasca nie miał szans nie dostać w rękę, więc sędzia Musiał karnego dla Wisły anulował. Ale z drugiej Anton Krivotsyuk wcześniej również niewiele mógł zrobić, a tu karny dla WKS-u był. Problem z rękami w polu karnym jest taki, że przepisy są strasznie niejasne. Niby każda ręka drużyny broniącej, umyślna czy nie, to karny. Z drugiej strony jednak dochodzi kwestia, czy piłkarz chował ręce, czy trzymał przy ciele, czy może jednak zbyt mocno poszerzył obrys ciała. Czynników jest mnóstwo, nie ma tak naprawdę (nie w przepisach, tylko realnie) konkretnych wzorów i koniec końców jest tak jak w meczu Śląska z Wisłą. Obie te sytuacje sędzia Musiał rozstrzygnął w sposób akurat korzystny dla Śląska, ale bardzo możliwe że inny arbiter zrobiłby to inaczej. Być może nawet zupełnie na odwrót. Żadna nie była bowiem ewidentna.

Niemniej fakt że Śląsk otrzymał dwa dość szczęśliwe karne, nie zmienia tego, że wrocławianie rozegrali dobre spotkanie. Dość wyrównane, bo oba zespoły mogły tak wygrać, jak i przegrać, co zresztą dobrze oddają statystyki. Ale gdyby wskazać kogoś, kto nieco bardziej zasłużył na 3 pkt, to WKS jest tu odpowiednim wyborem. Wrocławianie mieli nieco lepsze sytuacje, nawet te niewykorzystane (minimalne pudło Pawłowskiego, zmarnowana „setka” Picha, gol po spalonym Exposito) i optycznie też wyglądali lepiej. Cieszyć może coraz lepszy balans między atakiem, a obroną, choć wiadomo, błędów nie uniknęli. Dobrą formę pokazuje ostatnio Mateusz Praszelik. Z Wisłą Płock zdobył gola, a powinien mieć też asystę, ale okradła go z niej nieskuteczność Roberta Picha.

Przed Śląskiem jednak wyzwanie, które wymagać będzie formy najwyższej. WKS zagra bowiem wyjazdowy mecz na absolutnym szczycie Ekstraklasy. Lech Poznań, aktualny lider tabeli, najlepiej atakująca (18 goli w 9 meczach) i broniąca (tylko 6 goli straconych) drużyna w lidze. Do ostatniej kolejki oni również byli niepokonani, ale sposób znalazła na nich Jagiellonia Białystok (0:1). Wcześniej tak naprawdę blisko wygrania z poznaniakami była tylko Pogoń Szczecin (1:1 po golu Lecha w 94 minucie). Poza tym Lechowi punkty urywały Radomiak oraz Raków Częstochowa, a Kolejorz pokonywał Lechię Gdańsk, Termalikę Nieciecza, Cracovię, Zagłębie Lubin i absolutnie rozgromił u siebie Wisłę Kraków (5:0).

Trener Maciej Skorża po fatalnym minionym sezonie (dopiero 11 miejsce) dostał kredyt zaufania oraz co najważniejsze, solidne wzmocnienia. Lech był być może nawet najaktywniejszym polskim klubem na rynku. Zespół wzmocnili dobrze znani w Ekstraklasie Radosław Murawski oraz Artur Sobiech, portugalscy boczni obrońcy Joel Pereira i Pedro Rebocho, a za ponad milion euro ściągnięto iworyjskiego skrzydłowego Adriela Ba Louę. Największym wzmocnieniem okazał się jednak powrót z wypożyczenia Joao Amarala. Portugalczyk nie mógł znaleźć wspólnego języka z poprzednim trenerem Lecha Dariuszem Żurawiem, skarżył się nawet na niego portugalskim mediom, przez co miniony sezon spędził w Pacos de Ferreira. Gdy wrócił, trener Skorża odzyskał go dla zespołu i uczynił kluczową postacią. Amaral ma w tym sezonie na koncie już 3 gole oraz 4 asysty. Wraz z Mikaelem Ishakiem (6 goli) tworzą zabójczy duet, którego defensywa Śląska musi się wystrzegać.

Defensywa w której zabraknie niestety ponownie kontuzjowanego Victora Garcii. Na lewej stronie ujrzymy zapewne znów Dino Stigleca. Do kadry meczowej powróci nieobecny w starciu z Wisłą Płock Mark Tamas, lecz nie jest pewne czy zagra od pierwszej minuty. Tego nie zrobi na pewno Patryk Janasik, ale on po dłuższej przerwie po raz pierwszy będzie w kadrze meczowej.

Mecz Lech Poznań – Śląsk Wrocław odbędzie się w sobotę 2 października o 17:30 na stadionie przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu. Transmisja w Canal+ Sport oraz TVP Sport.

Przewidywany skład Śląska:

Szromnik – Bejger, Golla, Verdasca – Pawłowski, Lewkot, Mączyński, Stiglec – Pich, Praszelik - Exposito

Śląsk Wrocław i jego historia. Sprawdź, co wiesz o tym klubie

Śląsk Wrocław i jego historia. Sprawdź, co wiesz o tym klubie

Trwająca pandemia koronawirusa uniemożliwia kibicom Śląska emocjonowanie się meczami wrocławskiej drużyny. Skoro zatem nie można się cieszyć teraźniejszością, jest okazja zajrzeć w przeszłość i sprawdzić, ile pamiętamy z historii zmagań Trójkolorowych oraz ich byłych i obecnych piłkarzy.

Rozwiąż quiz

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1208