Biznes

Lockdown pogrzebie gastronomię? Oni otworzyli nowe lokale mimo epidemii [PRZEGLĄD]

2021-03-03, Autor: Marta Gołębiowska

Do odważnych świat należy: mimo przedłużającego się, drugiego lockdownu dla gastronomii we Wrocławiu znajdują się śmiałkowie, których epidemia nie zraża. Tylko w ostatnich dniach otworzyło się kilka nowych lokali. 

Reklama

Od października polskie restauracje, zgodnie z rozporządzeniem rządu, związanym z epidemią koronawirusa, mogą działać wyłącznie w formule "na wynos" i "na dowóz". Przyjmowanie gości we wnętrzach lokali gastronomicznych jest zakazane. Część przedsiębiorców się wyłamała i wzięła udział w akcji #otwieramy. Klientów przy stolikach gości kilka wrocławskich restauracji, m. in. Pici Pasta WratislaviaW Trójkącie, Oliwa i Ogień, czy Zdrowa Krowa.

Ale są i tacy, którzy mimo kwarantanny właśnie startują z biznesem w branży gastronomicznej. Standardowo te nowe projekty działanie "na wynos" mają już wpisaną w koncept, bo przecież nie wiadomo, ile potrwa epidemia oraz wywołane nią obostrzenia. 

Łatwiej o atrakcyjny lokal

Twok to nowe miejsce z potrawami z woka (22-26 zł), otwarty pod koniec lutego przy ul. Piłsudskiego 86A. Wejście znajduje się od ulicy Stawowej. Decyzja o jego otwarciu zapadła jeszcze przed pandemią. Właściciel długo poszukiwał lokalu na biznes, bo koncept był gotowy od dawna i paradoksalnie to właśnie zwalnianie się kolejnych lokali pomogło mu znaleźć ten właściwy.

- Lokalizacja koło Dworca Głównego na pewno się sprawdzi, szczególnie, że ta okolica zmienia swoje oblicze i zwiększa swoją dynamikę - mówi Aleksandra Wiśniewska z Twok.

Główny kucharz i twórca Twok, Robert Garkuszenko, dostosował lokal do konceptu dzięki współpracy z jego właścicielką. 

- Oczywiście, to, że nie możemy zaprosić gości do nas, trochę dobija. Wkrótce uruchomimy dowóz do domów, dzięki czemu ludzie poznają już nasze smaki i wrócą tłumnie, by móc zjeść na miejscu z przyjaciółmi, jak już się skończy to szaleństwo z COVID. Realnie oceniamy trudności, jakie nas czekają i jesteśmy gotowi je przeczekać. Wierzymy też, że nasze smaki i koncept szybkiego, nowoczesnego w formule jedzenia azjatyckiego, opartego na świeżych składnikach i możliwości samodzielnego komponowania smaków, sprawdzi się teraz i w przyszłości. Po prostu mamy nadzieję, że będzie jeszcze normalnie - dodaje Wiśniewska.

Jedzenie na spacer

Tuż przy Rynku kilka dni temu ruszyła piekarnia Bułka na Świdnickiej. Na razie działa w formule "okienkowej" - nie można wejść do środka, a pieczywo jest wydawane z okna w witrynie lokalu. Może zostać podgrzane na życzenie klienta. Znajdziemy tam naturalne, rzemieślnicze wypieki bez chemicznych polepszaczy, zarówno słodkie, jak i wytrawne (m. in. we włoskim klimacie, o smaku pierogów ruskich, cebulowe i pieczarkowe).

Ceny produktów wahają się od 2,5 do 12 zł. Najdroższa bułka to ta o smaku camemberta z gruszką. W ofercie znajdują się też kawa (7 zł za małą, 9 zł duża) oraz słone paluchy drożdżowe. Idea jest taka, by zaoferować w sercu miasta produkt, który będzie można wygodnie zjeść podczas spaceru. Lokal przy Świdnickiej 9b ma też opcję otwarcia wnętrza dla gości w razie zniesienia obostrzeń.

Dużo azjatyckiej kuchni

Przy ul. Jagiełły 3/4 od końca lutego działa restauracja z kuchnią azjatycką Oh My Rice, oferująca m. in. dania z ryżem i marakonem ryżowym. To rodzinny biznes, na który pomysł zrodził się około pół roku temu, a bodźcem do startu było przypadkowe znalezienie idealnego lokalu. Od tamtej chwili koncept ruszył w trzy tygodnie. Ceny dań wahają się od 12 do 32 zł.

- Działamy w składzie mama, córka i jej chłopak. Paweł gotuje, my zajmujemy się obsługą gości i promocją lokalu. Każde z nas było już zmęczone dotychczasowymi zajęciami, a zawsze marzyło się nam, żeby stworzyć miejsce z ładną oprawą graficzną i otwarte na środowisko artystyczne. Mamy coraz więcej gości. Jak nie teraz, to kiedy? - mówi Aleksandra Gajewska z Oh My Rice.

Natomiast przy ul. Strzegomskiej 197 swoją kolejną restaurację na Dolnym Śląsku otworzyła sieć Jungle, obecna we Wrocławiu przy ul. Wróblewskiego i na świdnickim Rynku. Tutaj również od 17 lutego króluje kuchnia azjatycka. 

W obecnej sytuacji nie brakuje też przedsiębiorców, którzy czekają z otwarciem lokali gastronomicznych na moment poluzowania lockdownu. Należy do nich m. in. koncept Pomieszane, powstający na 500 mkw. na terenie Promenady Business Park na Kleczkowie. Zaoferuje jedzenie na wagę, skierowane głównie do pracowników okolicznych biur oraz mieszkańców osiedla. 

CZYTAJ TEŻ: BUDOWA BIUROWCA W CENTRUM WZNOWIONA!

Zobacz galerię

Czy epidemia i lockdown to dobry moment na otwarcie nowej restauracji?




Oddanych głosów: 611

Oceń publikację: + 1 + 12 - 1 - 5

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~wprxceo1265 2021-03-03
    13:05:17

    32 0

    Przy kolejnych 'falach narodowej izolacji' - prowadzenie od nowa restauracji - to duże wyzwanie.

  • ~wprxceo1265 2021-03-03
    19:28:39

    31 3

    W Toruniu właściciele restauracji „Byczy burger” ostrzegli, że nie będą obsługiwać policjantów i ich rodzin. Na drzwiach restauracji znalazł się plakat, na którym widzimy przekreślonego policjanta oraz informację, że jest to odpowiedź na „bicie i gazowanie ludzi; nękanie przedsiębiorców i kultywowanie tradycji ZOMO”. Aksjologicznie – ma rację!

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.