Wiadomości

Łzy Sebastiana Mili podczas jego pożegnania ze Śląskiem Wrocław [VIDEO]

Są takie momenty, kiedy trudno powstrzymać łzy. Dla Sebastiana Mili takim momentem była pożegnalna konferencja prasowa w Śląsku Wrocław. Były już piłkarz wrocławskiej drużyny podczas krótkiego spotkania z dziennikarzami zdążył się pożegnać i podziękować, ale głównie płakał ze wzruszenia.

Reklama

W czwartek Sebastian Mila gościł w Gdańsku, gdzie podpisał 3,5-letni kontrakt z miejscową Lechią. Dzień później wrócił do Wrocławia, by oficjalnie pożegnać się z klubem oraz z dziennikarzami. Popularny “Milowy” po prawie siedmiu latach gry w Śląsku nie potrafił jednak ukryć emocji.

Gdy tylko rzecznik Śląska Wrocław Michał Mazur rozpoczął konferencję, Mila wyszedł z sali na kilka dobrych minut. Widać było, że z trudem powstrzymywał łzy. Gdy wrócił do dziennikarzy, głos zabrał prezes Śląska Paweł Żelem. Jemu też głos się łamał i potrzebował kilku dłuższych chwil, żeby ochłonąć.

- We Wrocławiu nie mówimy Ci: "żegnaj", mówimy: "do zobaczenia". Do zobaczenia na piłkarskim szlaku. Wrocław był Twoim domem i pamiętaj, że jesteś tu zawsze mile widziany - mówił prezes Żelem. Podziękował też Mili za lata gry w Śląsku, za sukcesy drużyny zdobyte pod wodzą “Milowego”, gdy ten był jej kapitanem, a także za cierpliwość podczas trudnych negocjacji Śląska z gdańską Lechią. Były już lider Śląska dostał też pożegnalne upominki - koszulkę drużyny z liczbą 216 na plecach (bo tyle oficjalnych meczów zanotował w barwach Śląska) oraz frotkę na nadgarstek w zielono-biało-czerwonych barwach. Do tej pory Mila podczas każdego meczu miał na przegubie identyczną frotkę, ale w barwach gdańskiej Lechii. Kto wie, może teraz - z sentymentem - będzie grał w takiej ozdobie przypominającej mu wrocławskie czasy.

Sebastianowi Mili z trudem przyszło przełamać wzruszenie, gdy rzecznik Michał Mazur poprosił go o zabranie głosu.

- To był niesamowity okres. Dziękuję prezesowi, pracownikom klubu, bo dzięki wam mogłem się pożegnać. Bardzo się cieszę, że odszedłem do Lechii. Od zawsze było moim marzeniem, by zakończyć tam karierę. Teraz nadszedł na to czas i szczerze mówiąc nie wiem, czemu płaczę. Część Wrocławia zabieram ze sobą, w postaci mojej córki - opowiadał były już piłkarz wrocławskiego Śląska.

Po podziękowaniach dla kibiców, pracowników klubu, sponsorów, kolegów z drużyny i dziennikarzy, Sebastian Mila nie dał rady dłużej powściągać od emocji. Płacząc wstał od konferencyjnego stołu i zszedł do szatni zespołu. To było jego ostatnie pożegnanie w roli piłkarza Śląska Wrocław z miejscem, które tworzył jako zawodnik przez blisko siedem lat.

Przypomnijmy, że Sebastian Mila ma już w kieszeni ważny przez najbliższe 3,5 roku kontrakt z Lechią Gdańsk. Negocjacje klubu z Trójmiasta ze Śląskiem trwały od kilku tygodni i szły opornie, bo umowa Mili we Wrocławiu była ważna aż do czerwca 2016 r. Ostatecznie jednak kluby się dogadały, Lechia zapłaci za Milę ponad milion zł, a tym samym zakończyła się trwająca od 2008 r. kariera Sebastiana Mili w Śląsku Wrocław. Dla klubu był to jeden z lepszych okresów w historii, ozdobiony zdobyciem wicemistrzostwa, mistrzostwa, brązowego medalu Ekstraklasy, Pucharu Ekstraklasy, Superpucharu Polski oraz gry w europejskich pucharach.

 

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.