Kultura

Magia włoskiego kina między spojrzeniami [RECENZJA]

2018-01-26, Autor: Michał Hernes

Pierwsza poważna młodzieńcza przygoda miłosna w przepiękny sposób została unieśmiertelniona w intrygującym filmie „Tamte dni, tamte noce”. Od piątku można go oglądać w kinach.

Reklama

Nastolatek spędza wakacje we Włoszech, które są idealną scenerią dla opowieści o pierwszej miłości i o popędzie seksualnym. „Tamte dni, tamte noce” opowiadają o czerpaniu z życia pełnymi garściami i o przeżywaniu miłosnych uniesień rodem z literatury, które nie są sztuczne, ale prawdziwe. Mogą więc zaboleć, ale zarazem być źródłem pięknych doświadczeń i wspomnień.

Choć nawet w stanie zakochania nie sposób w pełni poczuć i zrozumieć drugą osobę, choćby nie wiem jak była komuś bliska, to kiedy się kogoś kocha, odczuwa się nią wielkie zainteresowanie. Przepięknie pokazano to we włoskim filmie „Tamte dni, tamte noce” o oryginalnym tytule „Call Me By Your Name”. Pada w nim zdanie: „nazwij mnie swoim imieniem, a ja nazwę cię swoim”. Jest w tym coś idealistycznie romantycznego.

Ten film to subtelna i przepiękna opowieść o rodzącym się uczuciu i magii pierwszej miłości, w której najwięcej rozgrywa się między spojrzeniami. To opowieść o tym, jak istnienie kogoś innego nadaje sens życiu głównego bohatera. To nadwrażliwy nastolatek przeżywający przygody w przepięknej włoskiej scenerii. Co prawda obiektem jego uczuć jest mężczyzna, o wiele od niego starszy wykładowca akademicki, ale odnoszę wrażenie, że od próby zgorszenia widzów i wywołania skandalu ważniejsze było dla reżysera opowiedzenie historii miłosnej. Włoski filmowiec nie epatuje scenami seksu. Tego wizualnego poetę bardziej interesowało opowiedzenie subtelnej historii o tym, jak niespodziewanie rodzące się uczucie zmienia podejście bohatera do życia i miłości, ale też przekształca jego postrzeganie świata.

Najnowszy film Luki Guadagnino to ostatnia część "trylogii pożądania", w skład której wchodzą "Jestem miłością" i "Nienasyceni". Scenariusz do tego filmu napisał 90-letni mistrz James Ivory ("Pokój z widokiem", "Okruchy dnia"), tymczasem czuć w tej produkcji wielką młodzieńczą energię, pasję i miłość. Nie tylko do kina. Do tego dochodzą cudowne piosenki Sufjana Stevensa napisane specjalnie na potrzeby filmu, a w główne role rewelacjnie i z wyczuciem wcielili się Timothée ChalametArmie Hammer.

Pierwsze poważna młodzieńcza przygoda miłosna w przepiękny sposób została unieśmiertelniona w tym intrygującym filmie. 

Oceń publikację: + 1 + 6 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1221