Sport

Maratonu czas start. Śląsk jedzie odczarować stadion w Zabrzu [ZAPOWIEDŹ]

2021-04-16, Autor: Bartosz Królikowski

Przed piłkarskim Śląskiem ostatnia, bardzo intensywna część sezonu. Wrocławianie w przeciągu najbliższego tygodnia rozegrają trzy mecze, a w ciągu miesiąca łącznie aż sześć spotkań. Po przyzwoitym początku pod wodzą Jacka Magiery WKS będzie chciał wykonać kolejny krok do przodu. Tym razem o punkty powalczą na wyjątkowo niewdzięcznym dla Śląska terenie w Zabrzu z będącym w kryzysie Górnikiem Zabrze.

Reklama

Okres między 16 kwietnia a 16 maja będzie czasem ostatecznych rozstrzygnięć w PKO Ekstraklasie. Do końca sezonu zostało sześć kolejek, a w tabeli wciąż mamy mnóstwo niewiadomych. Tylko kwestia mistrzostwa wydaje się być dość klarowna, bo najprawdopodobniej nie znajdzie się siła, która odbierze tytuł Legii Warszawa. Walka o utrzymanie, a także o europejskie puchary będą pasjonujące.

Śląsk Wrocław, pomimo iż jak dotąd wiosną radził sobie średnio, wciąż pozostaje częścią tej drugiej. Wrocławianie tracą sześć punktów do trzeciego w tabeli Rakowa Częstochowa, który rozegrał mecz mniej. Ale to paradoksalnie Raków może być ich największą nadzieją. Częstochowianie awansowali bowiem do finału Pucharu Polski, w którym zagrają z pierwszoligową Arką Gdynia. Jeśli triumfują, będą pewni gry w Europie niezależnie od miejsca w lidze. Gdyby wówczas zajęli miejsce na podium, awans do pucharów dawałaby również czwarta lokata. Do niej natomiast (aktualnie zajmowanej przez Piast Gliwice) WKS traci już tylko 3 pkt.

Niezależnie od różnic punktowych i tego,które miejsce będzie co dawać, awans do Ligi Europy będzie zadaniem piekielnie wymagającym. Choćby dlatego, że poza Rakowem i drugą obecnie Pogonią Szczecin, która z punktami jest jeszcze dalej (Śląsk traci do nich 10 pkt), w walce o podium liczą się także będące w bardzo dobrej formie Piast Gliwice oraz Lechia Gdańsk, a za plecami WKS-u czyha także rozpędzona Warta Poznań.

Śląsk pod wodzą Jacka Magiery dał jednak nadzieję, że nie wszystko w tej sprawie stracone. W ostatnim meczu, przeciwko wspomnianej Lechii, wrocławianie zagrali jedną z najlepszych połów w tym sezonie. Gdyby wykorzystali chociaż połowę swoich okazji i nie stracili dość kretyńsko gola, byłaby zdecydowanie najlepsza. Przez pierwsze 45 minut z gdańszczanami WKS pokazał to czego od tak dawna nie widzieliśmy. Tempo ataków, polot, kreatywność, wysoki pressing. Naprawdę nie można było narzekać na nudę. Zabrakło tylko skuteczności. Śląsk strzelił jednego gola, a mógł ze cztery, co się zemściło. Waldemar Sobota zaliczył naprawdę ładną asystę, ale szkoda że przy golu dla Lechii. Golu którego strzelił Tomasz Makowski, człowiek który będąc pomocnikiem potrzebował 65 meczów, żeby trafić do siatki w Ekstraklasie.

Druga połowa tamtego meczu była już znacznie mniej emocjonująca i dużo słabsza z obu stron, a Śląsk mógł nawet przegrać. Ale to jest wciąż dopiero drugi mecz WKS-u pod jego wodzą. Drugi w zupełnie nowym ustawieniu, więc wiadomo że nie wszystko jeszcze cały czas będzie płynne. Widać jednak wciąż, że ustawienie z trójką obrońców, wahadłowymi i większą ilością środkowych pomocników ma duży potencjał. Przeciwko Lechii bardzo dobrze wyglądał choćby Krzysztof Mączyński, który bardzo dobrze dyrygował grą. Stanowił połączenie między tyłem, a przodem. Wahadłowi też na plus, choć tym razem bardziej Patryk Janasik, któremu zasadniczo burę można dać tylko za skuteczność. Choć od nominalnego obrońcy trudno też jej wymagać.

Teraz przed Śląskiem powrót na wyjazdy. Konkretnie do Zabrza, gdzie WKS nie wygrał od 10 lat. Teren paskudny, ale szansa na przełamanie wydaje się dość dobra, bowiem Górnik jest w poważnym kryzysie. Gdyby w tabeli uwzględnić tylko mecze rundy wiosennej, zabrzanie zajmowaliby w niej trzynastą lokatę z dziewięcioma punktami w dziesięciu meczach. W 2021 roku wygrali tylko z niewiele lepszym Zagłębiem Lubin i jeszcze słabszą Stalą Mielec. Oba te spotkania u siebie.

Wpływ na taki stan rzeczy z pewnością miało kiepskie okienko transferowe. Zimą zabrzanie sprowadzili tylko napastnika Richmonda Boakye. Ghańczyk ma papiery na bycie absolutną gwiazdą ligi, ale póki co jest niewypałem jak siemasz. Osiem spotkań, zero goli i zero asyst. Nic dodać, nic ująć. Ogółem strzelanie goli to nie jest w tym sezonie mocna strona Górnika. Mniej trafień na koncie mają tylko Cracovia, Podbeskidzie Bielsko-Biała oraz Stal Mielec, czyli trzy ostatnie drużyny w lidze. Dodatkowo z 26 bramek dla zabrzan, aż 10 strzelił jeden piłkarz, Jesus Jimenez. Za nim po 4 gole mają Bartosz Nowak oraz Piotr Krawczyk, a reszta zespołu to 1 lub 2 gole góra. Słaba ławka to pięta Achillesa tego zespołu.

Śląsk pod wodzą Jacka Magiery pierwszy wyjazdowy mecz wygrał, ale czy nowy trener odczaruje na dłużej te delegacje, to się dopiero okaże. Na pewno słaba forma Górnika jest okazją, którą warto wykorzystać. Dokładnie tak jak było to z Jagiellonią. WKS-owi pomóc może niezła sytuacja kadrowa. Do zdrowia wrócił Israel Puerto, który będzie w meczowej „20”. Ogólnie spośród najważniejszych graczy, poza kontuzjowanym od dawna Wojciechem Gollą, zabraknie tylko Matusa Putnockiego, który jeszcze przez kilkanaście dni nie będzie mógł trenować.

Mecz Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław odbędzie się w piątek 16 kwietnia o 20:30 na stadionie w Zabrzu.

Przewidywany skład Śląska:

Szromnik – Bejger, Poprawa, Tamas – Janasik, Makowski, Mączyński, Stiglec – Pich, Praszelik - Exposito

 

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1263