Marian Kelemen: Pierwszy raz coś takiego mi się przytrafiło

Po meczu z Jagiellonią większość piłkarzy Śląska była załamana. Marian Kelemen kipiał natomiast złością. - Jesteśmy debilami - krzyknął wchodząc do szatni.

 

Dwa dni po meczu bramkarzowi Śląska złość już przeszła, ale nadal ciężko mu mówić: - Nie wiem co się stało. Nie mogę znaleźć odpowiednich słów na to, co się wydarzyło. Pierwszy raz coś takiego się przytrafiło, ale taka jest piłka.

Mecz Śląska z Jagiellonią na pewno przejdzie do historii naszej ligi. Wrocławianie prowadzili 3:0, grali w przewadze jednego zawodnika, a i tak nie zdołali wygrać. - Zagraliśmy dobry mecz - tak samo jak i w Krakowie, tak i teraz u siebie. Myślę, że tak jak i wtedy, tak i tym razem, zasłużyliśmy na wygraną, ale niestety nie udało się - dodaje Marian Kelemen.

 

Wrocławska drużyna jest najbardziej chimerycznym zespołem w lidze. Śląsk potrafi przez pół godziny grać świetnie, a następnie w pięć minut stracić wszystko, co wcześniej wypracowali. Tak było w spotkaniu z Piastem Gliwice i tak było z Jagiellonią Białystok.

 

- Zobaczymy jak się poukładają dwie ostatnie kolejki. Mam nadzieję, że będziemy się cieszyć - komentuje Kelemen. Na koniec dodaje: - Mam też nadzieję, że teraz ta karta się odwróci i w tych ostatnich dwóch kolejkach w tej rundzie będą lepsze wyniki niż w ostatnich spotkaniach. Uważam, że szczęście nie było po naszej stronie. Musimy sprawić, aby ono do nas powróciło. Mam nadzieję, że to się stanie szybko.

 

Śląsk w rundzie jesiennej zmierzy się jeszcze z Lechem Poznań na wyjeździe i u siebie z Legią Warszawa. Wrocławianie mogą równie dobrze oba spotkania wygrać, jak też wysoko przegrać.