Marzenia o walce o pas trzeba odłożyć na później. Wrocławianin szybko rozbity na KSW 62

Zarówno Michalski, jak i Bartosiński do tego pojedynku podchodzili rozpędzeni. Wrocławianin po porażkach w dwóch pierwszych pojedynkach w KSW, w świetnym stylu wygrał trzy kolejne, w ostatnim rozbijając na KSW 58 już w pierwszej rundzie doświadczonego Aleksandara Rakasa. Jego przeciwnik zaś triumfował w swojej debiutanckiej walce dla największej polskiej federacji MMA, po twardym boju rozbijając w trzeciej rundzie Hiszpana Lionela Padillę. Stawka ich pojedynku była wysoka. Zwycięstwo, a zwłaszcza w dobrym stylu, mogło znacznie przybliżyć triumfatora do walki o pas mistrzowski w wadze półśredniej, dzierżony przez Chorwata Roberto Soldicia.

Reprezentant klubu Rio Grappling Wrocław zaczął pojedynek od próby ograniczenia nieco mobilności Bartosińskiego, gdyż szybko podjął kilka prób mocnego kopnięcia na nogę. Jego rywal zaś starał się wykorzystać ten fakt do kontrowania. Niestety dla Michalskiego, „Bartos” szybko znalazł to czego szukał. Trafił wrocławianina kombinacją kilku ciosów, mocno destabilizując mu pracę błędnika. Michalski padł na deski i znalazł się przy siatce, gdzie jego przeciwnik dokończył dzieła zniszczenia, rozbijając go kolejnymi ciosami, kończąc walkę po niespełna dwóch minutach. Bartosiński wysłał tym samym mocny sygnał, że jego celem jest walka o pas. Michał Michalski zaś takie plany musi odłożyć na później, bowiem jego droga do „title shota” właśnie znacznie się wydłużyła.