Wiadomości

Mężczyzna, który trafił do wrocławskiego szpitala po powrocie z Afryki nie ma eboli

2014-09-09, Autor: Tomek Matejuk
W poniedziałek do szpitala przy ul. Koszarowej trafił 37-letni mężczyzna, który przyleciał do Wrocławia z Sierra Leone. Miał wysoką temperaturę i uskarżał się na bóle mięśni i stawów, więc pojawiło się podejrzenie, że może być chory na ebolę. Wyniki badań krwi na szczęście jednoznacznie to wykluczyły.

Reklama

W nocy z niedzieli na poniedziałek do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Gromkowskiego przy ulicy Koszarowej zglosił się 37-mężczyzna, który właśnie przyleciał do Wrocławia z afrykańskiego Sierra Leone, gdzie panuje epidemia eboli.

 

Pacjent miał gorączkę i skarżył sie na bóle mięśniowe, więc lekarze uznali, że należy go umieścić w izolatce. Trafił do boksów melcerowskich, czyli specjalnycyh pomieszczeń służących właśnie do izolacji cierpiących na choroby zakaźne. Umieszczono w nich także siostrę mężczyzny, która razem z nim przyjechała do szpitala, mimo że nie miała ona żadnych objawów.

 

 

Od mężczyzny pobrano krew i wysłano ją do laboratorium w Warszawie. W poniedziałek po południu wyniki badań były już znane - jednoznacznie wykluczyły one ebolę.

 

Mężczyzna mógł więc opuścić izolatkę i trafił na zwykły oddział, a jego siostra została wypisana do domu.

 

Do tej w pory w Polsce nie odnotowano żadnego zakażenia śmiertelnym wirusem.

 

Przypomnijmy, że w połowie sierpnia we Wrocławiu głośno było o grupie licealistów, która wróciła z ogarniętej ebolą Liberii. Na szczęście nikt z młodych wrocławian nie zachorował.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.