Sport

Miał być rewanż, jest kolejna porażka. Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 1:3 (RELACJA)

Miał być rewanż za porażkę w Warszawie, wyszła kolejna przegrana. Śląsk Wrocław nie dał rady Legii Warszawa i uległ jej 1:3. Wrocławianie kiepsko zaczęli piłkarską wiosnę - nie udało im się wygrać w szóstym już oficjalnym meczu w tym roku.

Reklama

Dla Śląska był to mecz o dużą stawkę, bo wygrana pozwoliłaby wrocławianom wskoczyć z powrotem na ligowe podium. Dlatego trener Śląska Tadeusz Pawłowski nie kombinował zbytnio ze składem. Mimo, że jego kluczowi piłkarze mieli w nogach trudy meczu w Warszawie sprzed kilku dni, do boju posłał swoją najsilniejszą jedenastkę. Praktycznie identyczną do tej, która wystąpiła także w stolicy. Zabrakło w niej jedynie kontuzjowanego Dudu, którego miejsce na lewej obronie zajął Mariusz Pawelec, tego zaś na pozycji stopera zastąpił Tomasz Hołota.

 

>W tym miejscu możesz zobaczyć mnóstwo zdjęć z niedzielnego pojedynku Śląska z Legią.

 

Początek meczu ułożył się kiepsko dla wrocławian. Przez pierwsze minuty żaden z zespołów nie forsował zbytnio tempa gry. Sygnał do tego, by nieco podkręcić tempo pojedynku, dał w 13. minucie Robert Pich, który posłał potężną bombę na bramkę Legii. Z tym strzałem poradził sobie jednak bramkarz legionistów Arkadiusz Malarz. Kilka minut później legioniści zaatakowali lepiej i objęli prowadzenie. Po rzucie rożnym w polu karnym Śląska najlepiej odnalazł się Jakub Rzeźniczak, który przestawił Mariusza Pawelca i w dość akrobatyczny sposób posłał piłkę do bramki Śląska. Wrocławianie po straconym golu mieli pretensje do arbitra, że ten nie gwizdnął faulu Rzeźniczaka, ale sędzia pozostał przy swoim zdaniu.

Po straconej dość pechowo bramce, Śląsk nadal próbował grać swoje. Wrocławianie byli częściej przy piłce, długo tkali akcje i szukali wyłomu w murze obronnym Legii. Piłkarze ze stolicy bronili się jednak mądrze, a mocny strzał z dystansu Petera Grajciara z trudem, ale mimo wszystko skutecznie obronił Malarz. A w 32. minucie Legia zadała Śląskowi kolejny cios. Tym razem na listę strzelców wpisał się Tomasz Jodłowiec, a ten gol można uznać za kopię bramki nr 1 dla Legii. Warszawianie znowu dobrze wykorzystali rzut rożny, a w tłoku pod bramką Śląska to legionista potrafił wyszarpać sobie najwięcej miejsca, by oddać skuteczny strzał.

Jak się okazało, straty poniesione przez Śląsk w pierwszej połowie były z gatunku tych nie do odrobienia. Owszem, wrocławianie pokusili się o to, by dać kibicom nieco nadziei. W 42. minucie kontaktową bramkę strzelił Marco Paixao, a po przerwie Śląsk prezentował się solidnie. Zespołowi trenera Pawłowskiego udał się zwłaszcza pierwszy kwadrans drugiej połowy. Wtedy Śląsk grał bardzo dynamicznie, ofensywnie, a braciom Paixao udała się akcja wręcz pyszna, okraszona trikiem technicznym Marco. Kapitan Śląska świetnie obrócił się z piłką i podał do swojego brata Flavio, ale ten został zablokowany w ostatniej chwili. I nici z gola na remis. Po chwili groźnie uderzał Grajciar, ale po jego strzale kibicom Śląska znowu pozostało tylko zawołać za klasykiem “Aj, Jezus Maria!”. Bo w tej sytuacji na wysokości zadania stanął bramkarz Legii.

W 73. minucie legioniści wybili Śląskowi marzenia o wywalczeniu choćby remisu. I zrobili to w sposób, po którym ręce same składały się do oklasków. Świetnym podaniem popisał się Ondrej Duda, który wypuścił na skrzydle Michała Żyro, ten zaś już w polu karnym obsłużył Michała Kucharczyka. W tej akcji legioniści popisowo rozmontowali obronę Śląska, a jej owoc mógł być tylko jeden - gol. Wrocławianie nie byli w stanie odrobić dystansu do rywala i musieli się pogodzić z porażką 1:3.

Wiosną br. Śląsk rozegrał sześć meczów oficjalnych i ani jednego nie wygrał. Co gorsza, po raz drugi w tym roku padła Twierdza Wrocław - najpierw zdobyła ją Jagiellonia Białystok, potem z łupem wyjechała Legia Warszawa. W efekcie, sytuacja Śląska w lidze nieco się skomplikowała. Wrocławianie do Legii tracą już bowiem aż 8 pkt., drugi w tabeli Lech Poznań ma trzy “oczka” więcej, a zajmująca ostatnie miejsce na podium Jagiellonia wyprzedza Śląsk o punkt. Co tu dużo mówić - rywale do medali Ekstraklasy wrocławianom odjeżdżają i najwyższa pora wrzucić wyższy bieg, by ich gonić.

Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 1:3 (1:2)
Bramki: Marco Paixao (41.) - Rzeźniczak (18.), Jodłowiec (32.), Kucharczyk (73.).

Śląsk Wrocław: Wrąbel - Zieliński, Celeban, Hołota, Pawelec - Flavio Paixao, Droppa (72. Danielewicz), Hateley, Grajciar (88. Lacny), Pich (75. Ostrowski) - Marco Paixao.
Legia Warszawa: Malarz - Bereszyński, Rzeźniczak, Astiz, Brzyski - Żyro (90. Masłowski), Vrdoljak, Jodłowiec, Helio Pinto (53. Duda), Kosecki (53. Kucharczyk) - Saganowski.

Żółte kartki: Pich - Jodłowiec, Rzeźniczak, Astiz, Duda.
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: ok. 21 tys.
Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1273