Wiadomości

Miasto idzie na wojnę z grafficiarzami. Będą dodatkowe ekipy malarskie i przenośny monitoring

2015-09-11, Autor: Tomek Matejuk
Magistrat zamierza na dobre uporać się z wandalami, regularnie mażącymi sprayami po ścianach. W tym celu wygospodaruje dodatkowe środki na zakup przenośnego monitoringu dla policji czy wynajęcie ekip malarskich, które błyskawicznie będą zamalowywać bohomazy. - Ale najważniejsze jest wytworzenie atmosfery dezaprobaty dla działań grafficiarzy - podkreśla wiceprezydent Adamski.

Reklama

Wiceprezydent Wrocławia Wojciech Adamski chce, by miasto skuteczniej niż do tej pory walczyło z grafficiarzami.

 

Policja wytypowała około 40 osób, które regularnie malują po budynkach, a w 20 przypadkach udało się dopasować nazwiska do konkretnych tagów (charakterystycznego podpisu każdego malującego po murach).

 

- Samo łapanie tych, którzy mażą po ścianach, nie wystarczy. Trzeba dodatkowych rozwiązań - mówi Wojciech Adamski.

 

Adamski tłumaczy, że najskuteczniejszym sposobem na zniechęcenie grafficiarzy jest błyskawiczne usuwanie ich "dzieł', tak, aby rano już ich nie było.

 

- Tagi to taki dziwny sposób na zaznaczenie terenu, pochwalenie się. Jeśli rano ich nie będzie i nikt ich nie zobaczy, to motywacja grafficiarzy spadnie - podkreśla wiceprezydent naszego miasta.

 

 

Magistrat już powołał specjalne komórki w Zarządzie Zasobu Komunalnego i spółce Wrocławskie Mieszkania, które mają zająć się kompleksowym zwalczaniem graffiti. Mają one współpracować z policją czy strażą miejską i wskazywać miejsca szczególnie narażone na ataki wandali.

 

- Trzeba to zrobić bez względu na koszty - zaznacza Wojciech Adamski.

 

Wiceprezydent tłumaczy, że skuteczne czyszczenie miasta z bohomazów często utrudnia fakt, że z publicznych pieniędzy nie można sfinansować np. usunięcia graffiti z budynków nie należących do miasta.

 

- Rozmawiamy już na ten temat z właścicielami zwłaszcza tych wyremontowanych budynków. Liczymy, że uda się wypracować rozwiązanie - dodaje Adamski.

 

Magistrat rozważa m.in. utworzenie specjalnego funduszu antygraffiti, z którego mogłyby być pokrywane koszty usuwania malunków ze ścian prywatnych budynków.

 

- Na razie trwa analiza prawna, czy można to zrobić z publicznych środków - podkreśla Wojciech Adamski.

 

To nie koniec. Urzędnicy deklarują, że sfinansują zakup dodatkowego sprzętu dla policji i straży miejskiej, który ma wspomóc walkę z grafficiarzami. Chodzi o mobilny monitoring, który miałby być instalowany w okolicy odnowionych obiektów.

 

Miasto wynajmie też dodatkowe ekipy malarskie, które będą odpowiedzialne za błyskawiczne zamalowywanie graffiti z miejsc zgłoszonych przez ZZK czy WM.

 

- Większe restrykcje dla wandali też są niezbędne, ale to już zadanie policji. Najważniejsze jest jednak stworzenie atmosfery dezaprobaty dla takich działań. Tak poradzili sobie z grafficiarzami w Wiedniu i holenderskiej Bredzie - dodaje Wojciech Adamski.

 

A Waszym zdaniem jak najskuteczniej walczyć z wandalami? Zapraszamy do dyskusji.
Oceń publikację: + 1 + 6 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (3):
  • ~kierownik budowy 2015-09-11
    11:53:43

    5 0

    Kary finansowe na tyle dotkliwe aby zabolały rodziców tych małych chłopców. W większości przypadków są to bowiem dzieci z gimnazjum. Każdy nowy budynek powinien być sukcesywnie wyposażany w monitoring i podpięty do miejskiego systemu. Tak samo z remontowanymi kamienicami. Nie wspomnę o budynkach publicznych czy też komercyjnych. Do tego ważne dla miasta ulice, jak Świdnicka czy Oławska i okolice Rynku. To jest przecież nasza wizytówka i jak ją zobaczą turyści tak zapamiętają.
    Pozdrawiam i życzę miłego weekendu wszystkim :) i pięknego miasta dla nas wszystkich :)

  • ~mieszkaniec 2015-09-11
    21:43:15

    2 0

    Medycyna nie powinna zbadać ten problem. Grafficiarstwo jest jakimś genetycznym felerem u części populacji powodującym zachowanie podobne między innymi do psa, który w swojej psychice ma konieczność oznaczania przez obsikiwanie terenu na którym bytuje i któremu się wydaje, że to jest tylko jego teren. Czy wyłapywanie takich dewiantów psychicznych i umieszczanie ich w specjalnych obozach w celu poddania leczeniu psychiatrycznemu nie byłoby jakimś rozwiązaniem. Można by ich przeznaczyć do mycia ścian w mieście oczywiście pod eskortą strażników. Ich praca byłaby odpłatna w wysokości wystarczającej na pokrycie kosztów pobytu w obozach oraz koszcie środków potrzebnych do czyszczenia ścian w mieście.

  • ~Goldpen 2015-09-14
    10:49:22

    1 0

    Malych chlopcow? Kierownik widac nie ma pojecia co pisze - czyzbysmy mieli tak uzdolnionych malych chlopcow grasujacych po nocy? Pogratulowac pogladu i przekonaniu kierownika

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.