Miasto jednak mogło rozwiązać Marsz Niepodległości. Jest wyrok sądu

Chodzi o przemarsz organizowany przez środowiska narodowe, nacjonalistyczne i kibicowskie przed rokiem. Przypomnijmy, że marsz, który ruszył z okolic wyspy Słodowej, został po kilkudziesięciu minutach rozwiązany przez przedstawicielkę wrocławskiego magistratu, a następnie zablokowany przez policję. Gdy jego uczestnicy nie chcieli się rozejść, doszło do zamieszek. Policja użyła gazu oraz armatki wodnej.

Urzędnicy tłumaczyli, że decyzja o przerwaniu uroczystości zapadła ze względu na łamanie prawa: odpalenie rac oraz używanie mowy nienawiści. Organizatorzy marszu decyzję magistratu zaskarżyli do Sądu Okręgowego we Wrocławiu, który uznał, że Urząd Miejski Wrocławia nie miał prawa do przerwania imprezy.

Magistrat decyzję tę zaskarżył do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Bartłomiej Ciążyński, doradca prezydenta Wrocławia ds. tolerancji i przeciwdziałania ksenofobii, poinformował we wtorek, że sąd II zmienił wcześniejsze postanowienie, oddalając zażalenie organizatora.

– Działania władz Wrocławia przeciwko mowie nienawiści, ksenofobii, dyskryminacji są zgodne z prawem i nie zostały w tej kadencji jeszcze ani razu prawomocnie zakwestionowane przez sądy. Będziemy te działania kontynuować – komentuje Ciążyński.

Przypomnijmy, że do podobnej sytuacji doszło we Wrocławiu rok wcześniej. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wtedy również unieważnił postanowienie Sądu Okręgowego dotyczące rozwiązania przez władze miejskie przemarszu z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę.

W tym roku marsz z okazji 11 listopada ponownie przeszedł przez Wrocław. Z uwagi na obostrzenia epidemiczne, przyjął on formę „spontanicznego spaceru” i nie był zgłaszany, jako zgromadzenie publiczne, co skutkowało tym, że magistrat nie mógł podjęć decyzji o rozwiązaniu. W tym roku na trasie przemarszu nie było zamieszek ani nie odnotowano poważniejszych incydentów.

Zobacz galerię