Wiadomości

Michał Jaros: Nie będę kontynuatorem polityki Dutkiewicza [WYWIAD]

2018-03-26, Autor: Marcin Torz

Kandydat Nowoczesnej na prezydenta Wrocławia twierdzi, że miastu potrzebna jest nowa energia i nowi ludzie. Michał Jaros dostrzega sukcesy Wrocławia z ostatnich 28 lat, ale zapowiada, że wraz z odejściem Dutkiewicza zakończy się pewna epoka, także dla urzędników, którzy zostaną ocenieni w specjalnym audycie. W wywiadzie także o prawyborach, projektach dotyczących transportu i bezpieczeństwa i finansowaniu promującej ich kampanii billboardowej.

Reklama

Panie Pośle, czy chciałby Pan zostać wspólnym kandydatem opozycji na prezydenta Wrocławia?

Jestem gotowy, żeby reprezentować wyborców dzisiejszej opozycji. Wielu wrocławian nie chce, by decydowały o tym zakulisowe rozmowy polityków. Dlatego też jestem zwolennikiem przeprowadzenia prawyborów, w których zdecyduje głos mieszkańców, a nie ambicje polityków. Jestem za pomysłem Obywateli RP, który jest najbardziej demokratyczny i sprawiedliwy.

Wierzę, że mogę wygrać w prawyborach. Mogę też przegrać - uszanuję każdy wynik. W takim wypadku zrezygnuję z własnych ambicji. Nie będę wtedy startował w wyborach, a co więcej, ze wszystkich sił pomogę wybranemu kandydatowi lub kandydatce.

Załóżmy, że Pan wygra. Wierzy Pan, że poprze Pana Grzegorz Schetyna?

Czasy są teraz takie, że trzeba schować do kieszeni relacje osobiste, a te trudne przede wszystkim. Porozumienie opozycji jest ważniejsze niż wzajemne animozje. Nie wierzę, że polityk takiego formatu, jakim jest Grzegorz Schetyna, nie będzie chciał (w przypadku mojej wygranej w prawyborach) poprzeć kandydatury tylko dlatego, że kiedyś nasze drogi się rozeszły.

A prezydent Rafał Dutkiewicz?

Prezydent deklarował, że prawybory to najlepszy sposób na wyłonienie wspólnego kandydata środowisk demokratycznych we Wrocławiu. Tylko zwycięzca takich prawyborów będzie mógł połączyć te środowiska, zaproponować realny pomysł na zmianę i wygrać z PiS-em. Jestem przekonany, że taki blok będzie atrakcyjny dla wielu środowisk. Być może i dla pana prezydenta?

Dutkiewicz przecież forsuje jak na razie, Jacka Sutryka.

Jacek Sutryk, o ile faktycznie chce wystartować, też powinien stanąć do prawyborów.

Do wyborów jeszcze sporo czasu, a już jest kilku kandydatów. Co Pan sądzi o kampanii swoich konkurentów?

Swoją uwagę skupiam przede wszystkim na problemach wrocławian i sposobach na ich rozwiązaniach. Ta kampania nie może być egoistyczna. Nie powinniśmy w ogóle skupiać się na kandydatach, na ich osiągnięciach, czy rodzinach. Chodzi o to, żeby zmierzyć się z kluczowymi problemami Wrocławia. Ten kandydat, który znajdzie właściwe rozwiązanie tej kwestii, zostanie prezydentem Wrocławia.

Michał Jaros zostaje prezydentem Wrocławia. Co Pan zmienia w mieście?

Przede wszystkim będę walczyć z korkami w mieście. Zaproponowałem program Zielone Światło dla Wrocławia. Zawiera kompleksowe rozwiązania w zakresie komunikacji. Zarówno dla centrum, jak i przedmieść i całej aglomeracji wrocławskiej. To program, w którym zawarte są interesy wszystkich: pasażerów, kierowców, rowerzystów, ale i pieszych.

Trzeba mieć szerokie podejście. Moje propozycje są bardzo konkretne.

Jakie?

Przykładowo. Żeby usprawnić komunikację, uważam, że trzeba wybudować estakady nad dużymi skrzyżowaniami. Tak, aby ruch odbywał się płynnie. Takie obiekty powinni stanąć na skrzyżowaniu al. Hallera i ul. Grabiszyńskiej, czy al. Karkonoskiej i Zwycięska. Specjaliści, z którymi współpracuję, wyliczyli, że koszt budowy jednej to 15 milionów. To nie jest dużo.

Wrocławianie zasługują też na nowe linie tramwajowe. Na Maślice, Jagodno, Psie Pole, Nowy Dwór (i dalej na Muchobór), Ołtaszyn i do wsi Wysoka. O tym, które powstaną w pierwszej kolejności, zadecydują wnioski ze skrupulatnych analiz. Kluczowa będzie tu niebieska księga przygotowana przez ekspertów Inicjatywy Jasper, która pozwoli przeprowadzić analizy kosztów i korzyści dla projektów sektora transportu. O priorytetach inwestycyjnych powinny decydować potrzeby miasta i jego mieszkańców, niebieska księga daje narzędzia, by zadaniom transportowym nadać priorytety w sposób uczciwy.

Koniecznie też trzeba poprawić stan torowisk, który teraz – w niektórych miejscach – jest skandalicznie zły, zagrażający życiu pasażerów. Rozmawiałem z motorniczymi, stąd też wiem, gdzie naprawy są najbardziej niezbędne, np. na ul. Pomorskiej. Najgorzej jest na rozjazdach i łukach, o wszystkim wiedzą pracownicy MPK, wystarczy wykorzystać ich doświadczenia.

Banalnie to zabrzmi, ale komunikacja powinna być blisko domu, bezpieczna, sprawna i komfortowa. Jesteśmy w stanie to osiągnąć w kilka lat.

Wierzy Pan, że ludzi się przesiądą z samochodów do autobusów i tramwajów?

Tak. Sam się przesiadłem. Mieszkam na Pilczycach, do centrum mam niezły dojazd MPK. Tramwaje mają wydzielone torowisko – jedzie się szybko, ale np. na Jagodnie czy Maślicach już tak nie jest. Tam autobusy stoją w tych samych korkach. Jakimi argumentami przekonać kierowców z tych osiedli do pozostawienia wygody własnego samochodu dla autobusu?

Chce Pan wprowadzić darmową komunikację miejską...

Tak, ale tylko w centrum. Tam samochodów powinno być jak najmniej. Aby zachęcić kierowców do zostawienia aut poza centrum, z MPK w jego granicach będzie można korzystać bezpłatnie. Dla ułatwienia powinniśmy stworzyć aplikację, w której znajdziemy informację o wolnych miejscach na parkingach, również tych komercyjnych, w centrum i wokół niego. Te informacje powinny być dostępne również dla przedsiębiorców, by wyświetlały się np. w popularnych serwisach z mapami i nawigacją.

Miejsca wzdłuż ulic choć zostaną, to część z nich będzie zarezerwowana dla mieszkańców centrum. Nie może być tak jak teraz, że lokatorzy kamienic na Starym Mieście nie mają gdzie zaparkować.

Jak dotąd sporo Pan uwagi poświęca też bezpieczeństwu.

Urząd miejski opublikował niedawno Wrocławską Diagnozę Społeczną. Jasno z niej wynika, że poziom bezpieczeństwa spadł w ostatnich latach.

Nasz komfort musi zostać poprawiony.

Jak?

W moim planie „Bezpieczny Wrocław” zaproponowałem konkretne rozwiązania na poprawę bezpieczeństwa wszystkich mieszkańców miasta. Jednym z nich jest Program „Bezpieczne Przejścia”, którego celem jest poprawa bezpieczeństwa na przejściach i skrzyżowaniach m.in. poprzez lepsze oznakowanie, doświetlenie czy likwidację barier przestrzennych. Przygotowaliśmy także dedykowane rozwiązania na zwiększenie bezpieczeństwa młodzieży, rodzin oraz osób starszych. Dla seniorów proponujemy np. program Senior S.O.S., który poprawia bezpieczeństwo w ich domach m.in. poprzez dostarczenie systemów alarmowych, czujników dymu czy kopert życia.

Zmiany w zarządzaniu miastem, to również zmiany w samym Ratuszu.

Potrzebujemy nowego otwarcia i odbudowania zaufania między mieszkańcami a urzędem. Zmiana prezydencka nie powinna polegać jedynie na zmianie tabliczki z nazwiskiem prezydenta. Potrzebujemy nowej struktury, która będzie odpowiadała wyzwaniom przyszłości. W ratuszu potrzebna jest świeża energia, nowi ludzie, nowy pomysł na wykorzystanie wiedzy i doświadczeń poprzedników dla dobra mieszkańców.

Wraz z odejściem Rafała Dutkiewicza kończy się pewna epoka. Zapewniam, że nie będę kontynuatorem jego polityki. Ostatnie 28 lat to wielkie sukcesy Wrocławia. Szanuję osiągnięcia każdego z prezydentów, każdy ciężko pracował na te sukcesy. Jednak by miasto nie popadło w dryf – potrzebujemy nowego otwarcia. Mam pomysł jak to zrobić, pracuję nad nim z ekspertami i rozmawiam z mieszkańcami już od wielu miesięcy. Wierzę, że będę miał szansę ten pomysł zrealizować.

Czy obecni wiceprezydenci mogą liczyć na współpracę z Panem? Z kim zamierza Pan blisko współpracować?

Dziś nie chcę myśleć o rozwiązaniach politycznych i kadrowych. Najważniejsze są dla mnie sprawy wrocławian, ich codzienne trudności, z którymi musimy się zmierzyć.

Z kim, oprócz wiceprezydent Magdaleny Piaseckiej, Pana partyjnej koleżanki, zamierza Pan blisko współpracować?

Najpierw trzeba mieć koncepcję na zmianę. Później poszukamy osób, które najlepiej zrealizują ten pomysł. Najważniejsze będą kompetencje i wiara w to, że nowe otwarcie w ratuszu musi przejawiać się w nowej relacji mieszkaniec-urzędnik.

Zaraz po objęciu urzędu zrobię audyt, również personalny. Wiem, że są w magistracie ludzie, którzy zajmują niższe stanowiska, dotąd niedoceniani, a zasługują na to, żeby przynajmniej dostać szansę.

Pan mocno reklamuje swoje pomysły na miasto. Widać bilbordy. Skąd Pan ma na to pieniądze?

Chcieliśmy zaprosić wrocławian do dyskusji na lokalnym poziomie, dlatego razem z Nowoczesną prowadzimy kampanie informacyjne. Partia – jak Pan redaktor wie – utrzymuje się z wpłat i składek członków i sympatyków. Każdy może to sobie sprawdzić, wszystko jest jawne.

Nie ma Pan żadnego doświadczenia w zarządzaniu. Od lat jest Pan posłem, wcześniej był radnym. Proszę tylko nie mówić, że miał Pan 10 lat temu firmę przez rok, bo to żaden atut. Skąd wrocławianin może mieć pewność, że Pan sobie poradzi jako prezydent?

W życiu pewna jest tylko śmierć i podatki. Kandydaci, którzy nie poddawali się weryfikacji wyborczej we Wrocławiu, mogą rzeczywiście być pewną niewiadomą. Pewne jest natomiast, że w każdych kolejnych wyborach zdobywałem coraz większą ilość głosów, mimo relatywnie gorszych wyników komitetu, z którego startowałem. Nadal na targowisku przy ul. Komandorskiej spotykam mieszkańców, którzy głosowali na mnie w wyborach do Rady Miejskiej w 2006 roku i deklarują wsparcie dla moich pomysłów na zmianę we Wrocławiu, bardzo jestem im za to wdzięczny.

12 lat pracy z ludźmi jest doświadczeniem nie do przecenienia. Regularnie interweniuję w sprawach mieszkańców, rozmawiam, często nawet spieram się z urzędnikami. Staram się pokazać, że jednak się da, że warto stanąć po stronie zwykłych wrocławian. Te lata doświadczeń dały mi dobrą orientację w tym, jak działają urzędy, jak skutecznie przeprowadzać zmiany i jakich błędów unikać.

Jednak moje doświadczenia to nie tylko polityka. Nie wszyscy wiedzą, że w ciągu kilku lat zbudowałem wraz z niewielkim zespołem jedną z największych akademii siatkarskich w Europie, która do dziś funkcjonuje pod naszym nosem. Mówię tu o Młodej Gwardii, która szkoliła już tysiące Dolnoślązaczek, wiele z nich robi dziś profesjonalne kariery zawodnicze.

Niewiele osób pamięta też o tym, że przed Euro 2012 byłem pełnomocnikiem Wojewody Dolnośląskiego odpowiedzialnym za przygotowania do tej imprezy. Najważniejsze było bezpieczeństwo i koordynacja służb. To w tamtym czasie byłem odpowiedzialny za prace nad ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych, która dała policji i ochronie narzędzia do znacznie skuteczniejszej walki z burdami stadionowymi i pozwoliła znacznie zmniejszyć skalę zjawiska.

Wyznaję zasadę, że dobry menedżer nie może mieć problemu z otaczaniem się ludźmi utalentowanymi i znakomicie przygotowanymi. Wszystkie moje propozycje najpierw konsultuję z ekspertami, dopiero później przedstawiam mieszkańcom i proszę ich o opinie. Słyszę i rozumiem to, o czym mówią mi mieszkańcy czy współpracownicy.

Oceń publikację: + 1 + 8 - 1 - 13

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.