Wiadomości

Mistrzostwo już prawie we Wrocławiu! Śląsk - Jagiellonia 3:1

2012-05-03, Autor: Łukasz Maślanka
Podczas meczu Śląska Wrocław z Jagiellonią Białystok, kibice śpiewali "Mistrz, mistrz, WKS!". I, drodzy Państwo, bardzo możliwe, że się nie pomylą. Piłkarze Śląska pokonali "Jagę" 3:1, po dwóch golach Przemysława Kaźmierczaka i jednym Roka Elsnera. A co najważniejsze, prowadząca do tej pory w T-Mobile Ekstraklasie Legia Warszawa przegrała w Gdańsku z Lechią i oddała Śląskowi fotel lidera!

Reklama

Mecz z Jagiellonią był dla Śląska kluczowy. We wrocławskim zespole nikt nie chciał nawet myśleć o porażce, bo ta mogłaby strącić drużynę nawet poza ligowe podium. Natomiast zwycięstwo, przy ewentualnej wpadce Legii Warszawa, zapewniało Śląskowi powrót na fotel lidera ligi. Dlatego trener Orest Lenczyk ustawił drużynę tak, jak w wielu jesiennych meczach, kiedy była postrachem ligi. Słowem, znów do Wrocławia zajechał słynny autobus Lenczyka - solidny zestaw defensywy, gęsto w środku pola i dobre rozegranie stałych fragmentów gry. W pierwszym składzie Śląska zobaczyliśmy pięciu nominalnych obrońców, w tym Tadeusza Sochę w roli bocznego pomocnika. Na szpicy zaś walczył osamotniony Łukasz Gikiewicz, który potrafi dobrze absorbować obrońców i sprawdza się też w destrukcji. Taka taktyka miała niejako wciągać piłkarzy Jagiellonii we wrocławskie zasieki i ułatwiać rozbijanie ich ataków. Gęsta defensywa miała też ograniczyć popisy dobrych techników z Białegostoku, Macieja Makuszewskiego i Gruzina Niki Dżalamidze.

Oba zespoły weszły w mecz dość ostrożnie. Śląsk nie forsował tempa gry, próbując mozolnie tkać akcje albo przepychać je przez walczącego na szpicy Gikiewicza. “Jaga” zaś nie mogła się przedrzeć przez dobrze zorganizowany, uważny Śląsk. Ale po 20. minutach gry wrocławianie postarali się o to, by w kolejnych minutach gry mieć nieco “z górki”. Z rzutu rożnego dośrodkował Sebastian Mila, a efektowną “główką” popisał się Przemysław Kaźmierczak i wrocławianie objęli prowadzenie. Koledze ze środka pomocy pozazdrościł Rok Elsner, który tuż przed końcem tej części meczu także pokusił się o gola. I tutaj znów palce maczał Mila, który posłał piłkę w pole karne z rzutu wolnego, a Słoweniec sprytnie odnalazł się w tłoku pod bramką i strzelił drugiego gola w tym meczu. Mimo dziur w defensywie, trzeba przyznać, że białostoczanie pokazali się z niezłej strony. Kilka razy na flance “szarpnął” Maciej Makuszewski, groźny bywał też Tomasz Kupisz. Ale w pierwszej połowie meczu piłkarze z Białegostoku drogi do bramki Śląska nie odkryli.

Niezła dyspozycja piłkarzy Śląska pozwalała wierzyć, że dowiozą zwycięstwo do końca meczu. Tym bardziej, że Jagiellonia grała w osłabieniu, m.in. bez etatowego snajpera Tomasza Frankowskiego. I trener “Jagi” Tomasz Hajto nie bardzo miał kim wojować. Białostoczanie przetestowali jednak Śląsk, zmuszając do go wysiłku. I jeśli ktoś myślał, że wrocławianie dograją mecz spacerkiem, ten srogo się rozczarował. W 50. minucie po akcji Jagiellonii piłka trąciła słupek wrocławskiej bramki. Chwilę później Mariana Kelemena próbował zaskoczyć Dawid Plizga, ale trafił tylko w boczną siatkę. Były piłkarz Zagłębia Lubin miał dodatkową motywację, by pokrzyżować Śląskowi szyki. W końcu wrocławska drużyna to znienawidzony rywal “Miedziowych”, więc myśl, że uda się odebrać mu nadzieje na mistrzostwo, musiała być Plizdze szczególnie bliska. I trzeba przyznać, że prawie dopiął swego. W 71. minucie w polu karnym faulował go Przemysław Kaźmierczak i sędzia podyktował “jedenastkę”. Na gola zamienił ją Tomasz Kupisz, a na boisku zrobiło się gorąco. Podobny przebieg miał derbowy pojedynek Śląska z Zagłębiem Lubin, kiedy zmęczeni wrocławianie w ostatnim kwadransie musieli odpierać ataki rywala.

Tym razem jednak Śląsk nie dał sobie wejść na głowę. Dobrze rozbijał ataki rywala, a sam wyprowadził jeden, który przyniósł kolejnego gola. W 87. minucie Robert Arzumanyan faulował Waldemara Sobotę, Sebastian Mila sprytnie wrzucił piłkę z rzutu wolnego, a formalności dopełnił Przemysław Kaźmierczak, strzelając trzeciego gola dla Śląska i ustalając wynik spotkania.

- Bramka stracona z rzutu karnego zaogniła troszkę sytuację, a niektórzy zawodnicy czuli już zmęczenie w nogach, doszło do nerwowej gry. Na szczęście okazało się, że pokazowe wykonanie rzutu wolnego dało nam prowadzenie, które na tyle opuściło nerwy, że do końca byliśmy w grze - komentował po meczu trener Orest Lenczyk.

Przedostatnia kolejka ułożyła się dla Śląska idealnie. W Gdańsku Lechia pokonała warszawską Legię, co pozwoliło wrocławianom odzyskać fotel lidera T-Mobile Ekstraklasy. I tytuł mistrza Polski leży już u stóp wrocławskich piłkarzy. Przed nimi jednak najważniejsze zadanie, którego wynik przesądzi, czy sezon zakończą w glorii zwycięzców. Śląskowi mocno depcze po piętach Ruch Chorzów (punkt straty) i Lech Poznań (dwa punkty straty). Oba zespoły wygrały swoje mecze w tej kolejce i pozostają w grze o złoto. Dlatego wrocławianie, chcąc sięgnąć po mistrzowską koronę, w niedzielę muszą pokonać w Krakowie miejscową Wisłę. Po cichu mówi się, że “Biała Gwiazda” - której kibice przyjaźnią się z fanami Śląska - odpuści mecz wrocławianom, bo sama gra już tylko po to, by skończyć sezon, a w lecie czeka ją przebudowa składu. Ale liczenie na uprzejmość rywala nie przystoi kandydatowi do mistrzostwa. Dlatego sprawa jest prosta: w Krakowie Śląsk musi zagrać swoje i wygrać. Bez oglądania się na rywali. Tym bardziej, że klucz do szafki ze złotymi medalami wrocławianie mają już w swoich rękach.

Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 3:1 (2:0)
Bramki: Kaźmierczak (22., 86.), Elsner (38.) - Kupisz (71. - karny).

Śląsk: Kelemen - Wołczek, Celeban, Pawelec, Mraz - Socha, Elsner (80. Sztylka), Kaźmierczak, Mila, Cetnarski (76. Sobota) - Ł.Gikiewicz (83. Cristian Diaz).
Jagiellonia: Sandomierski - Arzumanyan, Cionek, Porębski, Grzyb - Kupisz, Bandrowski (68. Rasiak), Tymiński, Burkhardt (83. Buzun), Makuszewski - Dzalamidze (63. Plizga)

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).
Żółte kartki: Cetnarski - Bandrowski, Arzumanyan.
Widzów: ok. 33 tys.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (4):
  • ~ 2012-05-03
    20:11:09

    0 0

    3:1 droga redakcjo i lepiej nie zapeszać. Wisła przyjacielem ale to przyjaciół powinnismy się obawiać bardziej od wrogów

  • ~redakcja 2012-05-03
    20:28:55

    0 0

    Przepraszamy za pomyłkę z wynikiem w tytule, pojawił się problem przy wklejaniu tekstu. Ale już, rzecz jasna, poprawione.

  • ~Spoyla 2012-05-04
    09:30:33

    0 0

    Nie żebym źle życzył śląskowi, ale siara w europie będzie w eliminacjach bo nie ma szans, żebyście gdzieś zaszli...

  • ~greg 2012-05-04
    10:47:17

    0 0

    Boże, chroń nas przed przyjaciółmi, bo z wrogami sami sobie poradzimy. Niestety, ci którzy już dopisują 3 pkt za mecz z Wisłą, grubo się rozczarują. Mistrzem zostanie Ruch lub Lech, a Śląsk oby był na podium.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.