Kultura

Młoda wrocławska poetka zwyciężczynią Ogólnopolskich Mistrzostw Slamu Poetyckiego

2018-05-28, Autor: mh

Mieszkająca we Wrocławiu młoda poetka Aleksandra Kanar została zwyciężczynią drugich Ogólnopolskich Mistrzostw Slamu Poetyckiego, które miały miejsce w Poznaniu podczas Festiwalu Fabuły. Uczestniczki i uczestnicy slamu zabrali głos w imieniu osób wykluczonych i wściekłych. 

Reklama

Udział w finale, który odbył się w poznańskim CK Zamek, wywalczyło dwanaście slamerek i slamerów. W kwalifikacjach w ośmiu polskich miastach (Bydgoszcz, Gniezno, Katowice, Kraków, Poznań, Trójmiasto, Warszawa i Wrocław) i w eliminacjach ostatniej szansy wzięło łącznie udział około sto osób. Wśród nich była 23-letnia mieszkająca we Wrocławiu początkująca poetka, Aleksandra Kanar. W trakcie slamu poetyckiego ma się trzy minuty na przeczytanie swojego utworu.

– Jej wiersze skojarzyły mi się z ukochanym przeze mnie słowem  „soulfulness” – smutnym uczuciem przekutym w coś twórczego, oczyszczającego i pięknego (nie lubię zbyt pochopnie używać słowa "katharsis", bo bywa nadużywane i traci przez to swoją moc, ale tu było jak najbardziej na miejscu) – napisałem o jej pierwszym występie podczas Slamu Poetyckiego w Surowcu. – Zachwyciła mnie ta alchemia bólu w bardzo osobistej i boleśnie szczerej poezji Aleksandry Kanar. Gratuluję jej odwagi, bo widać było, jak wiele ją to kosztuje (ręce poetki trzęsące się w trakcie czytania jednego z bolesnych wierszy potęgowały ten efekt, mówiąc więcej niż tysiące słów). Otrzymałem od młodej artystki dar płynący prosto z jej serca. Nawet jeśli ma w sobie drobne niedociągnięcia, kompletnie mi to nie przeszkadza – dodałem.

Występ w kwalifikacjach i w finale był swoistym biseksualnym coming-outem poetki, a zarazem listem miłosnym do jej dziewczyny. W szczerych i ekshibicjonistycznych wierszach Kanar opowiadała o bolesnych tematach ocierających się o tabu takich jak bulimia, wspominany wcześniej biseksualizm, ale też o rozterkach nadwrażliwej dziewczyny w świecie i kraju, w którym czuje się wyobcowana, ale chce być sobą. W finałowej potyczce Kanar pokonała ubiegłoroczną zwyciężczynię Rudkę Zydel, wygrywając 31:24.

Czyżby we Wrocławiu pojawiła się godna następczyni Tadeusza Różewicza albo talent na miarę Olgi Tokarczuk? To opinia przedwczesna, do której doszedłem pod wpływem magii chwili i zaskoczenia. Być może to stwierdzenie na wyrost, choć ogromnie bym chciał, żeby tak się stało. Zwłaszcza, że ostatni raz czułem coś takiego, kiedy słuchałem jak inny młody poeta, Tomasz Bąk, czytał swoje znakomite wiersze, w tym "Multikino zaprasza na seans nienawiści".

Z drugiej strony w jednym z wierszy Kanar wspomniała, że pisze tylko o własnych przeżyciach i doświadczeniach. Pytanie brzmi, czy będzie w stanie poszerzyć tematykę swoich utworów. Przeczytałem niedawno wywiad z tegorocznym literackim noblistą Kazuo Ishiguro, w którym zauważył, że pisanie o tym, co się zna i o czym się wie jest najgłupszą rzeczą, o jakiej kiedykolwiek słyszał i zachęca ludzi do tworzenia nijakich autobiografii. Jego zdaniem negatywnie wpływa to na potencjał i wyobraźnie pisarzy, chociaż niekoniecznie musi mieć rację. Szczególnie, że poezji Kanar nie nazwałbym nijaką. Wierzę, że uda jej się ukryć siebie i swoje rozterki w wierszach, a przede wszystkim - otworzyć się na inne tematy. A jeśli nie... Nabokov powiedział kiedyś, że jest tylko jedna szkoła: szkoła talentu. Moim zdaniem tego Kanar odmówić nie można. Może się mylę, ale coś mi mówi, że autentyzm jest dla autorki ważniejszy od pisania pod publiczność, od próby przypodobania się czytelnikom. Oby tylko nie zamieniło się to w poezję skarg i jęków. Rzecz jasna, niekoniecznie musi się tak stać. Przyszłość Kanar to tajemnica i niewiadoma, a stykanie się z niewiadomą i niewiedzą są dla mnie bardzo ważnymi elementami poezji. Życie i poezja tej dziewczyny stanowią dla mnie zastanawiającą jedność.

Niezależnie od drobnych wątpliwości, niezwykle ważne jest dla mnie poszukiwanie właściwych słów i nieoczekiwanie odnalazłem je w tych wierszach. Nawet gdy ich tematy są bardzo bolesne, te słowa paradoksalnie sprawiają, że jeszcze bardziej kocham świat i ludzi. Przywołując refleksję wspomnianego wcześniej Różewicza: "nie wstydźcie się łez, młodzi poeci". Bardzo mnie cieszy, że Aleksandra Kanar się tego nie wstydzi.

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1240