Wiadomości

„Morawski musi... zostać”. Będzie protest w obronie dyrektora Teatru Polskiego?

Jakiś czas temu przez Wrocław przeszedł strajk przeciwko nowemu dyrektorowi Teatru Polskiego, niebawem może się pojawić kolejny, tym razem w jego obronie. Dolnośląscy działacze Solidarności sprzeciwiają się decyzji zarządu województwa w sprawie odwołania Cezarego Morawskiego z funkcji szefa placówki. W poniedziałek związkowcy podjęli podjął uchwałę o zawiązaniu Regionalnego Komitetu Strajkowego.

Reklama

W podjętej w 13 lutego uchwale czytamy, że Solidarność z oburzeniem przyjmuje decyzję Zarządu Województwa Dolnośląskiego o rozpoczęciu procedury odwołania Cezarego Morawskiego z funkcji dyrektora Teatru Polskiego. Zdaniem związkowców takie działanie jest złamaniem prawa i narusza zaufanie do władz województwa.

– Otrzymaliśmy ustną informację, że podstawą do odwołania dyrektora jest konflikt. Ustawa reguluje, w jakich przypadkach można odwołać dyrektora. Zgodnie z prawem konflikt nie może być powodem odwołania – mówi Kazimierz Kimso, przewodniczący Zarządu Regionu Dolny Śląsk NSZZ „Solidarność”.

W odpowiedzi na decyzję samorządowców, Solidarność jednogłośną decyzją regionalnego zarządu związku zawiązała Regionalny Komitet Protestacyjny i rozpoczyna działania protestacyjne. Zdaniem aktorów skupionych wokół tej organizacji, władza uległa grupie pracowników, która od samego początku nie chce współpracować z nowym dyrektorem.

Zdaniem Solidarności większość pracowników Teatru Polskiego chce współpracować z nowym dyrektorem. Ma o tym świadczyć wynik referendum przeprowadzonego w teatrze, w którym wzięło udział 107 ze 169 pracowników placówki. Aż 102 osoby wyraziły akceptację dla Cezarego Morawskiego jako dyrektora Teatru Polskiego. – Przeprowadziliśmy referendum po to, żeby nikt nie powiedział, że kilku oszołomów biega po teatrze i popiera nowego dyrektora, a cały zespół jest mu przeciwnymówi Leszek Nowak, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” przy Teatrze Polskim.

Działacze są zbulwersowani faktem, że zarząd województwa podejmując decyzję rozpoczęciu procedury mającej na celu odwołanie Cezarego Morawskiego, nie wziął pod uwagę wyniku zakładowego referendum. Przedstawiciele Solidarności jednocześnie dementują też zarzuty o tym, że podczas głosowania dochodziło do nieprawidłowości. – Możemy wzywać każdego, kto podpisał się na liście i pytać, czy oddał głos – mówią z pełnym przekonaniem związkowcy.

Zdaniem Stanisława Melskiego – jednego z aktorów Teatru Polskiego – decyzja władz województwa nie była podyktowana też realną oceną pracy nowego dyrektora , a naciskiem ze strony części zespołu, która od początku nie była zainteresowana współpracą z nowym szefem placówki. Aktor podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w siedzibie Solidarności przypomniał słowa byłego dyrektor Teatru Polskiego, Krzysztof Mieszkowski, który mówił, że ocena szefa teatru może nastąpić dopiero po trzech sezonach pracy. – W tym przypadku minęło dopiero 5 miesięcy. Panu Morawskiemu nie dano szansy na pokazanie czegokolwiek – zauważył Melski. Zdaniem aktora nowy dyrektor to człowiek ugodowy, który od samego początku był otwarty na dialog i współpracę z zespołem artystycznym Teatru Polskiego. – Dyrektor Morawski szedł wszystkim na rękę. Nikogo nie wyrzucał, chciał się dogadać z aktorami, którzy kontestowali jego obecność – twierdzi artysta. Jego zdaniem powodem konfliktu jest postawa drugiej strony. – Byłem na pierwszym spotkaniu nowego dyrektora z zespołem. Trudno mi było uwierzyć w to, co tam zobaczyłem. Takiego „hejtu” i braku szacunku do dyrektora, który siedział naprzeciwko aktorów w życiu nie widziałem. Byłem zbulwersowany nienawiścią i ciągłym powtarzaniem hasła „Morawski musi odejść” przez jedną z grup – opowiada Stanisław Melski.

Zdaniem członka teatralnej Solidarności grupa aktorów kontestujących obecność nowego dyrektora na każdym kroku uniemożliwiała nowemu szefowi normalne działanie. – Część aktorów już pierwszego dnia odmówił gry w nowych realizacja. W teatrze nastąpiła też plaga zwolnień lekarskich branych po to, aby utrudnić pracę nowemu dyrektorowi. Przez te działania trzeba było odwołać 20, a może i więcej spektakli – wylicza aktor. – Dyrektor ma prawo układać sobie repertuar, dobierać ludzi, z którymi chce pracować i zwalniać tych, którzy dezorganizują pracę teatru. Jeśli ktoś się nie zgadza z decyzjami dyrektora, może odejść z teatru – dodaje.

Czy zawiązanie komitetu protestacyjnego oznacza, że wkrótce na ulicach Wrocławia możemy spodziewać się kolejnego protestu związanego z Teatrem Polskim? Związkowcy na razie liczą na pozytywne rozwiązanie konfliktu i wycofanie się władz województwa z decyzji o odsunięciu Morawskiego ze stanowiska. W przyszłym tygodniu ma się odbyć spotkanie działaczy Solidarności z władzami województwa. – Liczymy na refleksję i poważne potraktowanie sprawy przez Zarząd Województwa Dolnośląskiego – mówi Leszek Nowak z komisji zakładowej. Solidarność deklaruje też chęć rozmowy z „Inicjatywą Pracowniczą”, która reprezentuje interesy przeciwnej strony. – Musimy się jakoś dogadać, bo nie wyobrażam sobie strajku w teatrze. Wysłaliśmy już pismo z zaproszeniem do rozmowy – zapewnia Nowak.

Jeśli jednak obu skonfliktowanym stronom nie uda się dojść do porozumienia może czekać nas kolejna fala strajków związanych z sytuacją w Teatrze Polskim. – Bierzemy pod uwagę wszystkie formy protestu. Na razie nie przedstawiamy szczegółowego scenariusza działań. Działania, które będą podejmowane są zależne od decyzji sztabu protestacyjnego – dodaje Kazimierz Kimso, szef dolnośląskiej „S”.

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.