Sport

Mróz Śląskowi niestraszny

2011-02-23, Autor: Łukasz Maślanka
Było zimno i bez wielkich emocji na boisku, za to ciekawie na trybunach. Piłkarze Śląska Wrocław w meczu sparingowym pokonali I-ligowy MKS Kluczbork 1:0. Jedyny gol spotkania padł tuż przed końcowym gwizdkiem, a szczęśliwym strzelcem był Jakub Więzik.

Reklama

Po raz ostatni wrocławscy kibice oglądali swoich ulubieńców w listopadzie ub.r. I podczas sparingu z MKS Kluczbork widać było, że Wrocław jest głodny piłkarskich emocji. Na stadionie przy Oporowskiej stawiło się ponad dwa i pół tysiąca widzów. Biorąc pod uwagę temperaturę, która przypominała tę panującą w komorze do krioterapii, to imponująca liczba. Fani Śląska przez cały mecz głośno dopingowali swoich piłkarzy, przygotowali też ciekawą oprawę, m.in. z racami. Gdyby był to mecz ligowy, ochrona miałaby pełne ręce roboty, a PZPN liczyłby pieniądze z kary nałożonej na klub. Na szczęście był to tylko sparing, kibice mogli popuścić wodze fantazji i sprawili, że meczowa atmosfera wcale nie odbiegała od tej, którą znamy z potyczek ligowych Śląska.

Na trybunach momentami trwała fiesta, za to na murawie już tak ciekawie nie było. Ale też trudno oczekiwać od piłkarzy wielkiej finezji, gdy na dworze trzaska mróz, a i murawa po zimie daleka jest od świetności. W pierwszej połowie trener Orest Lenczyk wystawił piłkarzy, którzy wiosną najpewniej będą stanowili o sile wrocławskiej jedenastki, m.in. pozyskanego zimą Słoweńca Roka Elsnera. Otwarte pozostaje tylko pytanie, kto będzie walczył o gole. Z MKS-em nie zagrał Cristian Diaz, który jeszcze nie odzyskał pełni formy po kontuzji, która wyłączyła go z gry pod koniec rundy jesiennej. Vuk Sotirović jest na cenzurowanym w klubie i raczej ze Śląska odejdzie. Dlatego w pierwszym składzie wyszedł doświadczony Remigiusz Jezierski.

Testmecz z MKS-em porywającym widowiskiem nie był. Nieco lepiej Śląsk prezentował się w pierwszej połowie, z pierwszoplanowymi piłkarzami w składzie. Wtedy wrocławianie pokazali kilka ciekawych akcji, które - przy odrobinie szczęścia - mogli zamienić na gole. Kilka razy bliski szczęścia był Waldemar Sobota, ale raz - gdy wychodził do walki oko w oko z bramkarzem - sędzia odgwizdał spalonego, a później strzelił tuż obok słupka. Groźnie uderzał też Przemysław Kaźmierczak, ale jego strzał nie bez trudu wybronił Krzysztof Stodoła. Piłkarze z Kluczborka też wypracowali kilka niezłych akcji. W 20. minucie bliski szczęścia był Konrad Nitkiewicz, który przedarł się przez wrocławską obronę i gdy składał się do strzału, został zablokowany przez Jarosława Fojuta. Z kolei w 33. minucie Patryk Tuszyński dośrodkował groźnie z lewej strony i Marian Kelemen z trudem wybił piłkę na rzut rożny.

W drugiej połowie kibice oglądali już zupełnie inny Śląsk. Trener Lenczyk wystawił nową jedenastkę, m.in. z grającym do niedawna w Młodej Ekstraklasie Robertem MenzelemDawidem Abramowiczem czy też z wracającym po długiej kontuzji Antonim Łukasiewiczem. Z kolei w bramce stanął pozyskany w zimie Rafał Gikiewicz. Trudno jednak powiedzieć cokolwiek dobrego o tej części spotkania. Było trochę walki i twardych zagrań, ale też nieco śmiechu - jak w 77. minucie, gdy wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Jakub Więzik tak twardo walczył o piłkę, że ją wyłuskał spod nóg obrońcy, wpadł w pole karne i mógł już pytać bramkarza, w który róg strzelać. I strzelił, ale prosto w niego. Co w sytuacji, którą wypracował, było wariantem prawdopodobnym jak jeden do miliona. Trzeba jednak oddać Więzikowi, że za ten kiks skutecznie się zrehabilitował. Bo to jego gol w ostatniej minucie meczu dał Śląskowi zwycięstwo. Asystą przy tej bramce popisał się Łukasz Madej. Chwilę po golu Więzika sędzia Piotr Paluch zakończył to przeciętne, ale najważniejsze że zwycięskie dla Śląska spotkanie.

Kto zasłużył na wyróżnienie za występ w tym meczu? Podobać się mógł Waldemar Sobota, który był aktywny, szukał gry, kilka razy błysnął dryblingiem i mógł pokusić się też o gola. Aktywnie na lewej obronie grał Amir Spahić, dobrze włączający się w akcje ofensywne. Poprawnie zaprezentował się Rok Elsner, który dobrze się ustawiał i umiejętnie walczył w destrukcji. Słoweniec powinien stworzyć ciekawy duet w pomocy z Przemysławem Kaźmierczakiem. Z kolei w drugiej połowie dobrze prezentował się Dariusz Sztylka, jak zawsze waleczny był Łukasz Gikiewicz. Do tego, dla zasady, bonus za gola wędruje dla Jakuba Więzika, a drugi - za asystę - do Łukasza Madeja.

Sparing z MKS-em Kluczbork był ostatnim testem Śląska Wrocław przed rozpoczynającą się rundą wiosenną Ekstraklasy. Nie wiadomo jeszcze, kiedy dokładnie wrocławianie ruszą w ligowe boje. Mieli to zrobić w najbliższą sobotę, mierząc się z Jagiellonią Białystok, ale raczej do tego nie dojdzie. Powód? Murawa w Białymstoku zamarzła, ogrzewanie nic nie daje, a prognozy mówią, że w dniu meczu temperatura wynosić będzie, bagatela, -20 st. C. Czyli w sam raz do spacerów polarnych niedźwiedzi, a nie do gry w piłkę. I możliwe, że pierwszy wiosenny mecz wrocławianie rozegrają 4 marca przy Oporowskiej, a ich rywalem będzie Cracovia.

Śląsk Wrocław - MKS Kluczbork 1:0 (0:0)
Bramka:
Więzik (90.)

Śląsk: Kelemen – Socha, Celeban, Fojut, Spahić – Sobota, Elsner, Kaźmierczak, Ćwielong – Mila – Jezierski. W II połowie: R. Gikiewicz – Pawelec, Menzel, Łukasiewicz, Abramowicz – Gancarczyk (73 Więzik), Sztylka, Dudek, Madej – Szewczuk, Ł. Gikiewicz.
Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1228