Kultura

Muzyczne sceny z życia Mocka. Czarna burleska w Capitolu [RECENZJA, ZDJĘCIA]

2019-10-14, Autor: Michał Hernes

Za pomocą muzyki znakomicie można opowiadać o uczuciach i emocjach. Świetnym pomysłem okazało się więc opowiedzenie piosenkami historii z życia komisarza Mocka w Teatrze Muzycznym Capitol.

Reklama

W weekend na deskach Capitolu premierę miał  spektakl „Mock. Czarna burleska” – widowisko na motywach powieści Marka Krajewskiego w reżyserii Konrada Imieli, który napisał teksty piosenek wspólnie z Romanem Kołakowskim. Przyznam, że gdy usłyszałem o tym pomyśle, nie byłem do niego do końca przekonany. Niedawno obejrzałem w Londynie spektakl „Skrzypek na dachu” i mówiąc szczerze zatęskniłem za sprawdzonymi, klasycznymi musicalami.

Tymczasem nie zawsze wiem, czego mogę się spodziewać po eksperymentach Capitolu. „Blaszany bębenek” z jednej strony mnie zachwycił, ale jednak od Teatru Muzycznego oczekuję lżejszej formy i rozrywki. Na szczęście otrzymałem ją w spektaklu „Mock. Czarna burleska”. Opowiedzenie o komisarzu z powieści Marka Krajewskiego w burleskowej konwencji okazało się strzałem w dziesiątkę. Co prawda od samej historii i kryminalnej zagadki ważniejsze są piosenki i choreografia, ale absolutnie nie mam nic przeciwko temu.

Zwłaszcza że jednym z bohaterów tej burleski jest miasto Breslau, a intrygujący klimat tworzą zarówna bauhausowska scenografia, którą zaprojektowała Anna Haudek (autorka scenografii do „Wyzwolenia: królowych”na Scenie Ciśnień), jak i wizualizacje, za które odpowiadają Agata i Piotr Bartos, a także kostiumy autorstwa Anny Chadaj (m.in.„Blaszany bębenek”, „Trzej muszkieterowie”, „Trzy wesołe krasnoludki”).

W centralnym punkcie „Czarnej burleski” stoi jednak muzyka – całość spektaklu jest śpiewana i nie ma w nim scen mówionych, ale z przyjemnością słuchałem muzyki napisanej przez debiutującego na scenie Capitolu 23-letniego Grzegorza Rdzaka.

„Mock. Czarna burleska” ma w sobie mnóstwo energii za sprawą wcielającego się w tytułową rolę Artura Caturiana, ale przede wszystkim dzięki cudownym damom ulicy, które zagrały: Elżbieta Kłosińska, Klaudia Waszak, Justyna Woźniak, Małgorzata Fijałkowska, Alina Kalinowska i Marianna Linde. Swoim głosem po raz kolejny oczarowała mnie Emose Uhunmwangho, a równie przejmująca była Ewa Szlempo- Kruszyńska.

Choć ze względu na formę całości brakowało czasem tempa, które prowadziłoby naturalnie od jednej sceny do drugiej, rekompensowała mi to muzyka, wraz z tekstami piosenek Romana Kołakowskiego i Konrada Imieli, nawet jeśli nie wszystkie były porywające. Odnoszę też wrażenie, że spektakl nie miałby w sobie aż takiej siły, gdyby nie charyzmatyczny, skrywający się pod maską Caturian, którego bohater zasłania się muzyką po to, by się odsłonić.

Mimo burleskowej konwencji jest w „Mocku…” miejsce na mroczniejsze tony i to one sprawiły, że zapamiętam ten spektakl na dłużej. Paradoksalnie nawet ponura muzyka daje czasem okazje do radości. W tym między innymi tkwi siła „Czarnej burleski” i czekam na więcej tego typu rozrywki na wysokim poziomie.

Zobacz galerię

Oceń publikację: + 1 + 12 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1145