Kultura

Nadia Szagdaj: "Podoba mi się wzmożony ruch rowerowy w trakcie epidemii" [WYWIAD]

2020-04-11, Autor: Michał Hernes

– Podoba mi się wzmożony ruch rowerowy względem samochodowego w trakcie epidemii. Może to posunięcie będzie wspaniałym sprawdzianem, niemal próbą generalną do wprowadzenia ograniczeń ruchu samochodów i emisji CO2 do atmosfery? Innymi słowy: uczynienia Wrocławia czystszym miastem. To byłoby wspaniałe osiągnięcie – mówi wrocławska pisarka Nadia Szagdaj.

Reklama

Nadia Szagdaj to pisarka i reżyser produkcji dokumentalnych. Jest autorką powieści m.in. z cyklu „Kroniki Klary Schulz”, „Love”, czy „To nie jest Amerykański Film”. To producentka seriali „Mroki Dolnego Śląska” i „Odkrywamy Wrocław”. Jest – jako fotograf –  współautorką wystawy fotograficznej Heute-Gestern w Berlinie. Była nominowana do nagród literackich Warto, Angelus, oraz Osobowość Roku 2019 (za serial „Mroki Dolnego Śląska”). W 2018 roku zdobyła nagrodę 30 Kreatywnych Wrocławia.

Michał Hernes: Czy ze względu na epidemię koronawirusa obawia się pani o przyszłość artystów i pracowników instytucji kultury?
Nadia Szagdaj: Każdy przestój w wolnym zawodzie, bez względu na przyczynę, jest poważnym problemem w życiu osoby taki zawód wykonującej. Artyści, którzy mieli zaplanowane koncerty, wernisaże, produkcje filmowe, czy tak jak ja premiery książek, mocno odczuwają skutki epidemii koronawirusa.

Fakt, że dodatkowo zostały odwołane wszelkie spotkania i imprezy masowe, powinien mimo wszystko wiązać się odpowiedzią rządu w postaci zapomogi dla artystów.

Jednak wciąż, mimo sytuacji w naszym kraju, czujemy się potrzebni, dzięki ludziom wspierającym kulturę. Może więc pora na refleksję rządzących w tym temacie?

Wiele osób nie może pracować, bo ich miejsca pracy zostały zamknięte. Jak pani sobie z tym radzi jako pisarka i filmowiec? Wszak pisanie nie polega tylko na tworzeniu przed biurkiem, to także obserwacje ludzi, miejsc, docieranie do tekstów źródłowych i dokumentacji, prawda?
Dokładnie. Czuję, że moja praca przestała przypominać tę, do której jestem przyzwyczajona. Wszystko załatwiam przez telefon lub internet. A nie tak zwykł wyglądać mój research. Lubię obejrzeć z bliska miejsca, o których pisze, czy dyskutować o moich książkach z ekspertami, ale zdecydowanie wybieram formę kontaktu w cztery oczy.

Niestety, teraz jest to niemożliwe, a kontraktowa data oddania książki goni. Z tego co wiem, jest ona tym jedynym realnym terminem, na który mam coś zaplanowane i nie ulegnie on zmianie, w przeciwieństwie do wszystkiego wokół niego, co zdecydowanie utrudnia mi pracę. Ale, jak trzeba, to trzeba.

Czy obecna sytuacja jest dla pani inspirująca jako dla pisarki i filmowca?
Nie bardzo. Może kiedyś...? Bo przecież filmy kręci się spotykając inspirujących ludzi. Książki żyją lepszym życiem, gdy w procesie tworzenia można wyjść na dwór i spojrzeć na opisywaną lokację z własnej perspektywy, a nie z tej satelitarnej w Google Earth.

Ponieważ sama pandemia stanowi pożywkę dla internetowych trolli, siejących postrach i fake news, postanowiłam odciąć się także od sieci, pozostając w kontakcie z osobami, które naprawdę wiedzą, co się dzieje na linii frontu. Moja ostatnia rozmowa z profesorem Simonem uspokoiła mnie nieco. Wolę słuchać ludzi mądrzejszych od siebie, gdy idzie o zagadnienie, w którym czuję się laikiem. Myślę, że wszyscy bylibyśmy spokojniejsi, kierując się tą zasadą.

Ta epidemia jest inspiracją dla memów i żartów. Co sądzi pani o tym zjawisku?
No właśnie. Nawiązując do tego, o czym przed chwilą wspomniałam... Oczywiście, że żartować można ze wszystkiego. Żart, to żart. Dopóki nie próbuje być prawdą i nie zaczyna szkodzić ludziom. Póki wyśmiewamy to co nas przeraża, czy wkurza, czujemy się szczęśliwsi. To naturalne zjawisko psychologiczne, którego nie powinniśmy się wystrzegać.

Natomiast, gdy idzie o przeforsowywanie teorii, które nie mają pokrycia w rzeczywistości i w oczywisty sposób rozmijają się z faktami, powinny one zostać ukrócone w równym stopniu, co nielegalne dziś spacery po lesie, czy bez psa. Skoro mamy walczyć z epidemią, walczmy też z fałszywymi, podsycającymi destruktywne zachowanie obywateli plotkami.

Jaką książkę albo jaki film stworzyłaby pani z inspiracji epidemią koronawirusa?
Myślę, że skoro temat zombie został już wyczerpany, o samym koronawirusie nie ma co tworzyć filmów, czy książek. Nic nie przebije wirusa, który sprawił, że ludzie zamienili się w zombie i zeżarli sąsiadów. W porównaniu do takiej epidemii, nasza, rzeczywista, jest po prostu nudna i nieco upierdliwa.

Czy opowiedziałaby pani o Wrocławiu i wrocławianach zmagających się z epidemią koronawirusa?
Wrocławianie dzielą się na różnorakie frakcje, jak całe społeczeństwo. Znam ludzi, którzy stawiają w oknie krucyfiks, czy... cebulę, mającą ich uchronić od wejścia do mieszkania wirusa... (jakby miał zapukać). Znam też osoby, które dzielnie walczą z postępującą wśród pacjentów chorobą, wiedząc, że jeśli zachowają podstawy ochrony własnej i zdrowy rozsądek, nic im nie będzie.

Nie ma jednej rzeczy, którą można powiedzieć o wrocławianach w obliczu epidemii. Może tylko tyle, że dzielą się oni na odpowiedzialnych i nieodpowiedzialnych. Najbardziej poruszyła mnie informacja o tym, że gdy zamknięto uczelnie, studenci zamiast wracać do domów, zrobili sobie covid-party na Wyspie Słodowej. Tego w ogóle nie rozumiem... Ale pośród osób, które uważam za przyjaciół są w przeważającej mierze ludzie zdroworozsądkowi, nie poddający się panice, stosujący obostrzenia i cierpliwie czekający na lepsze jutro.

Jak pani zdaniem Wrocław i wrocławianie radzą sobie z epidemią? Dużo się mówi np. o działaniach prezydenta Sutryka.
Prezydent Jacek Sutryk z pewnością nigdy nie marzył o sytuacji, jaka wydarzyła się za jego kadencji. Współczuję mu, że akurat jego to spotkało, tym bardziej, że głosy krytyki w stosunku do jego działań zdają się być teraz głośniejsze, mimo że przecież nikt nie ma wpływu na to co się dziś dzieje na świecie.

Póki co, nie ma jeszcze miejsca na rozliczenia czy działania stricte lokalne, ponieważ każdy samorząd ma jednak władzę ograniczoną. Wiem, że pan prezydent dąży do zwiększenia kompetencji samorządów, lecz w obliczu epidemii światowej, są to znikome możliwości.

Podoba mi się natomiast wzmożony ruch rowerowy względem samochodowego. Może to posunięcie będzie wspaniałym sprawdzianem, niemal próbą generalną do wprowadzenia ograniczeń ruchu samochodów i emisji CO2 do atmosfery? Innymi słowy: uczynienia Wrocławia czystszym miastem. To byłoby wspaniałe osiągnięcie.

Czy ta epidemia to dowód, że rzeczywistość przerasta fikcję?
Trochę tak. Choć wspomniałam o zombie apokalipsie, gdyby takowa stała się rzeczywistością, w obliczu tego, co dziś dzieje się podczas pandemii covid-19, nasz gatunek nie miałby najmniejszych szans. Skoro trudno nam uporać się z chorobą, którą być może wielu z nas przeszło już bezobjawowo, a odsetek zachorowań według oficjalnych statystyk, w Polsce wynosi poniżej promila ogółu społeczeństwa, to jak byłoby w przypadku wirusa, który galopowałby jak na filmach? To zupełnie niewyobrażalny scenariusz i powiedziałabym, że właśnie przestał być już modny...

Co pani robi ostatnimi czasy - pisze, czyta, ogląda filmy i seriale, czy wszystko naraz?
Staram się poświęcić pisaniu, choć z dwójką dzieci, dwoma psami i trzema kotami na stosunkowo niewielkiej przestrzeni, to wręcz karkołomne doświadczenie. Szczególnie, że trzeba się dzielić nie tylko przestrzenią, ale i czasem, niekiedy też komputerem... Postanowiłam też nadrobić zaległości w montażu zdjęć, które nakręciłam jesienią.

Muszę też przyznać, że to dla mnie także czas życia w prostocie, bez imprez w weekend, bez pośpiechu, jedzenia w biegu... Moim jedynym zmartwieniem, poza oczywiście pieniędzmi, które zazwyczaj płyną z aktywności artystycznej, której teraz nie ma, jest dotrzymanie terminu wynikającego z kontraktu z wydawnictwem. Liczę na to, że mi się uda. Oczywiście dobre kino nie jest złe. Mam też możliwość wyjścia z domu z psem, co ułatwia mi funkcjonowanie. Bez tego raczej popadłabym w obłęd. Nie, nie raczej. Na pewno.

Wybitny pisarz SF Isaac Asimov mawiał, że w historii nie ma happy endów, są tylko kryzysy, które przemijają. Czy zgadza się z nim pani?
Niestety, nie sposób się z tym nie zgodzić. SARScovid-2 nie jest pierwszym i nie ostatnim wrogiem ludzkości. Obawiam się jednak, że w obliczu epidemii, zapomnieliśmy o tym, że grożą nam załamanie klimatu i problemy, na które nie będziemy mieć żadnego wpływu. Może epidemia covid-19 jest dla nas szansą na przemyślenie, co moglibyśmy zrobić, by uchronić nasz gatunek od zagłady, bo okazuje się, że nie wirus, ani najeźdźcy z kosmosu, ani nawet zombie, ale my sami, jesteśmy sobie wrogiem. I to takim, którego zdajemy się na co dzień zupełnie nie dostrzegać.

 
 

Czy Wyspa Słodowa powinna być zamknięta całkowicie z powodu pandemii koronawirusa?




Oddanych głosów: 1239

Fakty i mity o koronawirusie. Co o nim wiesz? [QUIZ]

Fakty i mity o koronawirusie. Co o nim wiesz? [QUIZ]

W połowie grudnia rozpoczęła się epidemia koronawirusa, wywołującego chorobę zakaźną. To wtedy stwierdzono pierwsze przypadki zachorowań w Chinach. Teraz koronawirus jest już obecny nie tylko w Azji, ale też w Ameryce, Afryce, Australii i Europie. Sprawdź, czy to, co o nim wiesz, jest oparte na faktach.

Rozwiąż quiz

Oceń publikację: + 1 + 10 - 1 - 7

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1240