Sport

Nadzieja umiera ostatnia. Śląsk przed meczem z Górnikiem Łęczna [ZAPOWIEDŹ]

Zbliża się pożegnanie Śląska Wrocław z Ekstraklasą. Oczywiście nie mamy tu na myśli spadku drużyny Jana Urbana do pierwszej ligi. Przed Śląskiem ostatni mecz rundy zasadniczej Ekstraklasy na własnym stadionie. Wrocławianie podejmą Górnika Łęczna.

Reklama

Po zwycięstwie z Koroną Kielce, we wrocławskiej drużynie odżyły nadzieje na awans do czołowej ósemki Ekstraklasy. Ale po chwili nadeszło bolesne twarde lądowanie. Śląsk przegrał z Cracovią 0:1 i zatrzymał się na 11. miejscu w tabeli. Do miejsca nr 8 jest niby niedaleko, ale w praktyce Śląskowi będzie potrzeba mnóstwa szczęścia oraz słabości rywali, aby sen o awansie się spełnił.

Matematyka jest nieubłagana: przed meczem z Górnikiem Łęczna Śląsk ma 32 pkt. Szósta Korona Kielce, siódma Wisła Płock i ósme Zagłębie Lubin mają po 38 “oczek”, a plasujące się na kolejnych miejscach Pogoń Szczecin i Bruk-Bet Termalica Nieciecza uzbierały po 36 pkt. Tymczasem do końca ligowego grania w rundzie zasadniczej zostały tylko dwie kolejki i sześć pkt. do zdobycia. Aby Śląsk awansował, musi wygrać oba mecze, a rywale muszą przestać grać.

Ten pierwszy warunek jest wykonalny do spełnienia, z drugim może być gorzej. Dlatego na 90 proc. Śląsk spędzi drugą część sezonu na walce o utrzymanie w Ekstraklasie. Zresztą sam szkoleniowiec wrocławskiej drużyny Jan Urban wydaje się być pogodzony z losem, który czeka jego drużynę:

- Mamy zdecydowanie więcej procent szans, by zagrać w drugiej „ósemce”, a nie w pierwszej. Tym bardziej wygrana z Górnikiem i powiększenie nad nimi przewagi, bo oni na pewno będą w tej dolnej strefie, to też coś, o czym trzeba myśleć. Jeśli zdobędziemy komplet punktów, dopiero wtedy popatrzymy na sytuacji w tabeli i ocenimy nasze szanse na górną „ósemkę”.

Nie oznacza to jednak, że wrocławianie mogą zlekceważyć obu rywali, których mają w ligowym rozkładzie jazdy na najbliższe kolejki. W drugiej fazie rozgrywek dorobek punktowy drużyn zostanie podzielony na pół, a różnice między zespołami znacznie się zmniejszą. Poza tym, zespoły z miejsc 9-12 będą miały do rozegrania więcej meczów przed własną publicznością. A to zaś oznacza większe szanse na zarobek z dnia meczowego. Widać zatem, że Śląsk ma jeszcze o co grać - mimo, że w drugim sezonie z rzędu przyjdzie mu walczyć o cele grubo poniżej oczekiwań.

Najbliższy rywal Śląska, czyli Górnik Łęczna, wiosną jest zespołem nieobliczalnym. Piłkarze z Lubelszczyzny walczą o życie, bo obecnie zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Przed najgorszym ma ich uratować Franciszek Smuda, czyli trener-legenda w polskiej piłce. Były selekcjoner reprezentacji Polski cudu jednak (jeszcze?) nie uczynił. Wiosną Górnik przegrał cztery mecze, dwa zremisował i dwa wygrał. Potrafił ulec Jagiellonii Białystok aż 0:5 i zremisować w Poznaniu z bardzo mocnym Lechem 0:0, a także wygrać w Gdyni z Arką 4:2. I przez wahania formy nie zdołał odbić się od ligowego dna. I nie pomoże mu w tym nawet ewentualna wygrana we Wrocławiu, bo do przedostatniego obecnie Ruchu Chorzów Górnik traci cztery pkt.

Słaba forma Górnika Łęczna może dziwić, bo materiał ludzki w klubie z Lubelszczyzny jest całkiem niezły. W obronie gra solidny stoper Gerson, w środku pola do dyspozycji jest m.in. doświadczony Grzegorz Bonin, były gracz Śląska Wrocław Łukasz Tymiński oraz inny ligowy weteran Piotr Grzelczak. Do dyspozycji trenera Smudy jest też Gruzin Nika Dżalamidze, który wrócił do Polski po kiepskiej przygodzie z ligą turecką. Mimo to, drużynie nie idzie, choć oczywiście jeszcze nie można jej skreślać. I właśnie dlatego Śląsk - wbrew pozorom - czeka trudne spotkanie.

- W spotkaniu z Łęczną trzeba będzie zagrać bardzo dobrze, agresywnie, będzie nas to starcie kosztować mnóstwo wysiłku, bo Górnik jest w dobrej formie, są wybiegani. Nie ma u nich wielkich gwiazd, ale jak ktoś „ma z czego dać”, chodzi mi o przygotowanie fizyczne, to jest w stanie sprzedać swoje najlepsze umiejętności. Wydaje mi się, że w takim momencie są teraz zielono-czarni - podkreśla trener Śląska Jan Urban.

Zadanie stojące przed wrocławianami będzie dodatkowo trudniejsze, bo z Górnikiem zagrają osłabieni. Za czwartą żółtą kartkę w tym sezonie odpoczywać będzie Ryota Morioka. Dłuższą przerwę od gry musi zaś odbyć Joan Roman, którego wykluczyła skręcona kostka. Zwłaszcza nieobecność tego drugiego będzie problemem dla Śląska, bo Hiszpan był ostatnio motorem napędowym drużyny. Zastąpi go zapewne Łukasz Madej, wracający po zawieszeniu na trzy mecze po bójce, w którą wdał się po meczu z Piastem Gliwice. Ale czy 35-letni “Madejowy” będzie tak kręcił rywalami jak młodziutki Joan Roman? W to akurat wątpimy.

Śląsk nie ma jednak wyjścia. Górnik Łęczna to ostatni zespół w tabeli, który na dodatek fatalnie radzi sobie na wyjazdach: wygrał tylko 2 z 15 meczów na obcych stadionach! Z takimi rywalami trzeba wygrywać, jeśli chce się mieć spokój w drugiej fazie rozgrywek.

- Musimy iść mecz po meczu. Zostały tylko dwa spotkania, ale to najbliższe jest niesamowicie ważne. Po nim dopiero zobaczymy, jakie będziemy mieli szanse, by w starciu z Zagłębiem walczyć o coś więcej niż tylko punkty do drugiej „ósemki” - kończy trener Jan Urban.

29. kolejka Ekstraklasy, Śląsk Wrocław - Górnik Łęczna, sobota (15 kwietnia br.), Stadion Wrocław przy Alei Śląskiej, godz. 15:30.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kogo poprzesz w wyborach prezydenta Wrocławia?







Oddanych głosów: 8693