Wiadomości

Napięcie w Nowoczesnej. Partyjni koledzy nie chcą stanowiska dla Michała Jarosa

2018-10-31, Autor: Marcin Torz

Michał Jaros, poseł Nowoczesnej, miał zostać wiceprezydentem w gabinecie Jacka Sutryka. To był jeden z warunków, dla których wycofał się ze startu w wyborach prezydenckich. Jednakże teraz wygląda na to, że nic z tego nie wyjdzie. Dlaczego? Bo taki pomysł nie podoba się partyjnym kolegom Jarosa.

Reklama

To co się dzieje we wrocławskiej Nowoczesnej jest dość groteskowe. Otóż niedawno jej dolnośląski szef Tadeusz Grabarek, zapowiedział, że wbrew wcześniejszym ustaleniom, N nie stworzy wspólnego klubu z Platformą Obywatelską, w ramach Koalicji Obywatelskiej. 5 radnych Nowoczesnej założy własny klub, a sam Grabarek ma zostać przewodniczącym rady. Ma już poparcie zarówno od Nowoczesnej, jak i radnych wybranych z listy Sojuszu dla Wrocławia. I te podmioty liczą, że kandydaturę Grabarka poprą też radni PO. - A jak nie poprze PO, to poprze PiS. Rozmowy już były - mówi nam jeden z wrocławskich polityków.

Jak na razie jednak, to politycy PO zarzucają N, że ta złamała przedwyborcze umowy o wspólnym klubie. A teraz dochodzi jeszcze sprawa Jarosa, która już wręcz trąci absurdem. Otóż ten polityk miał zostać wiceprezydentem miasta, ale teraz nie zgadzają się na to, jego partyjni koledzy. Głównie, jak ustaliliśmy, radny Tomasz Hanczarek i radna Agnieszka Kędzierska. Absurdalne jest to, że nie zostali oni wybrani do rady z listy Nowoczesnej, a Sojuszu dla Wrocławia. Na czas wyborów zostali zawieszeni w prawach członków partii. Teraz jednak jest już po wyborach, ale Hanczarek i Kędzierska w klubie Nowoczesnej nie będą, tylko zostają w Sojuszu. Nie zmienia to faktu, że w sprawach partyjnych się udzielają. No bo jak inaczej określić torpedowanie kandydatury Jarosa?

Interesujące jest również to, że Hanczarek - jak donoszą nam dobrze zorientowani w sprawie politycy - na stanowisku wiceprezydenta widziałby najchętniej właśnie Kędzierską. Tajemnicą poliszynela jest to, że HanczarekKędzierska są od lat parą.

Jak więc będzie? Słychać, że Nowoczesna zgadza się na to, aby Jaros został wiceprezydentem, ale żeby posadę dostał z puli PO, a nie z tej przeznaczonej dla N. Także jesteśmy świadkami przeciągania liny i próby obsady jak największej ilości ważnych stanowisk swoimi ludźmi. Źle to zresztą wróży przyszłości rady miejskiej. Bo jeśli Nowoczesna i Platforma nie mogą się dogadać zanim w ogóle rada miejska zaczęła pracować, to co będzie później?

Na razie Michał Jaros nie chce komentować tych doniesień. Mówi tylko, że najbliższa przyszłość powinna wyjaśnić wszelkie wątpliwości.

Oceń publikację: + 1 + 18 - 1 - 15

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.