Wiadomości

Naukowcy: takie wydzielanie torów, jak u nas, to błąd

2010-11-29, Autor: bk
Chaotyczne wydzielenie torowisk „tam gdzie się da”, a nie tam, gdzie potrzeba szkodzi samemu pomysłowi. Wydzielanie ma sens, gdy przyspieszają tramwaje i stają się realną alternatywą dla aut. Tak, jak jest to robione we Wrocławiu, szkodzi: pozytywnych efektów tych działań nie widać, a widać negatywne – bo zdenerwowaliśmy kierowców. To dowód na to, jak bardzo potrzeba wreszcie poważnego zaangażowania miasta w walkę z korkami.

Reklama

- Dzięki wydzielaniu torowisk jeszcze w listopadzie średnia prędkość tramwajów we Wrocławiu to nie będzie już nieco ponad 13, ale 15 do 16 kilometrów na godzinę – obiecał jeszcze przed rozpoczęciem kampanii wyborczej Wojciech Adamski, wiceprezydent Wrocławia.
Okazało się jednak, że tylko dwie linie wyraźnie przyspieszyły od czasu gdy rozpoczęło się wydzielanie torowisk: ósemki o 19,7 i piątki o 14,8 procent.



Naukowców z Politechniki to nie dziwi:
- Tylko, że to nie są działania, które przynoszą pożądany efekt. Wydziela się tory to tu, to tam, bez spójnej wizji, bez większego planu. Tory się wydziela, a potem się z tego wycofuje. Często jest tak, że gdzieś się zamyka, kierowca się denerwuje, a tramwaj tu przejedzie, a kawałek dalej i tak utknie w korku, bo jest fragment niewydzielony. Albo gdzieś, jak na ul. Powstańców Śląskich, światła są tak ustawione, żeby go nie przyspieszyć – mówi w wywiadzie z nami dr Maciej Kruszyna, z Instytutu Inżynierii Lądowej Politechniki Wrocławskiej.

To nie pierwsza tego typu opinia. Pisaliśmy już, że  zdaniem przeciwników pomysłu wydzielane są nie te miejsca, w których jest to potrzebne, a przy okazji zapomniano o autobusach. Co na to urzędnicy? Że robili wszystko, żeby nie pogorszyć przepustowości skrzyżowań – czyli, żeby nie spadła liczba aut przez nie przejeżdżających. Bo u nas liczy się pojazdy, a nie ludzi.

- Nie ma wspólnej wizji. Jednego planu. I nic dziwnego, bo przecież u nas nie ma jednego zarządzania. Koordynacji – mówi w wywiadzie z nami dr Maciej Kruszyna. - Kiedy w Londynie zaczęto walczyć z korkami wziął to na siebie sam burmistrz. W jednym ręku były skupione decyzje. A u nas? U nas za komunikację odpowiada: Biuro Rozwoju Wrocławia, które planuje rozwój sieci, Wydział Inżynierii Miejskiej, zarządzający m.in. światłami, Wydział Transportu, który zajmuje się komunikacją zbiorową. Jedni mają dobry pomysł, ale nie pasuje on do wizji drugich. I tak dobre pomysły, jak wydzielanie, przynoszą efekty odwrotne do zamierzonych. Kluczowe jest to, że te wydziały nawet nie podlegają jednemu wiceprezydentowi. Potrzebne jest ujednolicone zarządzanie – dodaje.

Dlatego Kruszyna proponuje powołanie generała ds. walki z korkami w randze wiceprezydenta Wrocławia: - Tanim kosztem można dużo zmienić pochylając się właśnie nad drobiazgami takimi jak odpowiednie dojście do przystanku, plan wydzieleń torowisk czy punkt przesiadkowy. Bo właśnie z takich skumulowanych drobiazgów robi się różnica między systemem przyjaznym pasażerowi, a takim, który do podróży tramwajem czy autobusem zniechęca. W mieście są fachowcy, którzy są w stanie doradzić. Trzeba tylko zacząć – mówi w wywiadzie z nami dr Maciej Kruszyna. . - Tu trzeba było wybrać kilka linii, kilka kierunków, na których się skupiamy i wydzielać tory żeby się lepiej jeździło w konkretną stronę. Nie zaś wydzielać te tory to tu, to tam. W efekcie w skali miasta pozytywnych efektów tych działań nie widać, a widać negatywne: bo zdenerwowaliśmy kierowców – dodaje.

Co sądzicie o tym pomyśle? Potrzebny nam generał ds. walki z korkami (może być także przekształcony z jednego z wiceprezydentów)?
Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (6):
  • ~ 2010-11-29
    09:02:48

    0 0

    Generał Adamski niech na Rosję atakuje, a nie tramwaje psuje!

  • ~ 2010-11-29
    09:30:08

    0 0

    Ekspert dobrze identyfikuje istotę problemu - jest nią rozproszenie odpowiedzialności i brak wyraźnej perspektywy. Niestety wbrew deklaracjom temat komunikacji zbiorowej nie jest traktowany priorytetowo, przez co nie ma odgórnej presji na zmiany. Robi się to metodą majsterkowania- gdzie się da, to poprawimy, gdzie jest jakiś problem - zostawimy.

    Najwyraźniej urzędnicy czekają też na IST, czyli automatykę świateł preferującą tramwaje. Ale chyba niesłusznie, bo jeden i drugi aspekt przyspieszania tramwajów (wolny tor i zielona fala) mogą być realizowane niezależnie.

  • ~ 2010-11-29
    09:46:08

    0 0

    Inteligentny System Transportu wymaga wytycznych. Założymy się, jakie będą? Poza tym, rok temu Dutkiewicz wziął na siebie odpowiedzialność za komunikację. Efekt? Taki sam. Żenada.

  • ~ 2010-11-29
    10:19:34

    0 0

    Ale jakie to ma znaczenie. Ludzie Pana D i tak spaprają po swojemu, a bezmyślny naród i tak go wybierze, bo tak młodzieżowo wygląda z kurteczką na ramieniu.

  • ~ 2010-11-29
    12:50:07

    0 0

    Przede wszystkim już zapowiedziano, że w najbliższym czasie (tj. do Euro) IST zostanie zrealizowany wyłącznie w zakresie minimalnym. Poza tym i tak zostaną pewne punkty krytyczne, nawet na trasach Tramwaju+. Przykład? Niewydolny przystanek ARKADY w kierunku pl. Legionów, czy chociażby fragment Podwala od pl. Orląt Lwowskich do pl. JP2. Reszta planu IST ma być realizowana "poerło", czyli będzie wpadać co rusz w WPI na kolejne lata. Z panem dr Kruszyną zgadzam się w całej rozciągłości. Właśnie eksperci z Politechniki Wrocławskiej przygotowali swego czasu na zlecenie miasta strategię rozwoju komunikacji zbiorowej, którą miasto oficjalnie wyrzuciło do śmieci. Zapewniam Was, że takie osoby jak dr Kruszyna czy dr Molecki byli by w stanie znacznie poprawić jakość funkcjonowania KZ, nawet mając ograniczony budżet. Ale miasto na to nie pozwoli, w myśl zasady "jawiemlepiej".

  • ~ 2010-11-30
    21:06:36

    0 0

    Wrocław to technologiczny skansen.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.