Sport

Niemiła niespodzianka w Nowym Jorku. Hubert Hurkacz odpada z US Open

2021-09-03, Autor: Bartosz Królikowski

Nie potrwała zbyt długo tegoroczna przygoda Huberta Hurkacza podczas US Open. Wrocławski tenisista zaprezentował się dużo słabiej niż w pierwszym meczu w Nowym Jorku i niespodziewanie przegrał z doświadczonym Włochem Andreasem Seppim w II rundzie 6:2, 4:6, 4:6, 6:7(6). Tym samym Polak dalej nie wyszedł nigdy w US Open poza II rundę.

Reklama

Mecz I rundy jaki Hurkacz rozegrał z Białorusinem Jegorem Gerasimowem pobudził nieco apetyty kibiców. Jego rywal to co prawda nie czołówka, ale powiedzmy w miarę solidny gracz Top 100, który zlekceważony może zaskoczyć. Wrocławianin mu tej szansy nie dał. Praktycznie zmiótł rywala z kortu, nie pozwalając Białorusinowi na nic. Imponował spokojem oraz przede wszystkim stabilizacją. Popełnił tylko 12 niewymuszonych błędów, co najlepiej świadczy o tym jak dobre spotkanie rozegrał Hubert. Znakomite otwarcie było dobrym prognostykiem na kolejne mecze, zwłaszcza że w ostatnich tygodniach Polak był w formie, a jak przegrywał to tylko z czołówką.

Jego kolejny rywal do takowej również nie należał. Andreas Seppi to bardzo doświadczony tenisista, który w turniejach rangi ATP gra już od ponad 15 lat. Swego czasu był nawet wysoko, bo na 18 miejscu w światowym rankingu, ale odległa przeszłość, gdyż szczyt formy miał w latach 2012-14. Od tamtej pory zawsze w głównym cyklu był, potrafił czasami błysnąć lepszą formą, lecz nic na stałe. W I rundzie dość niespodziewanie wyeliminował Węgra Martona Fucsovicsa, choć potrzebował do tego 5 setów i 5 obronionych piłek meczowych.

Faworytem był zatem Polak, a pierwszy set zdawał się zwiastować, że podtrzyma on dobrą formę z wtorku. Hubert w tej partii bardzo przypominał siebie ze starcia z Gerasimowem. Pokazywał świetne czucie gry. Gdy trzeba było podkręcić tempo, podkręcał, gdy trzeba było zagrać nieco bardziej cierpliwie, tak właśnie grał. Do tego dorzucał świetny serwis, którym przysporzył Włochowi wiele kłopotów. Dwa przełamania pozwoliły mu zaś pewnie wygrać seta 6:2. Niestety na tym dobre wieści dla wrocławianina się skończyły.

W drugim secie Polak jeszcze grał w miarę solidnie, choć nie tak jak w pierwszym. To Seppi znacznie podwyższył poziom swojej gry. Kluczem okazał się przede wszystkim serwis, gdyż Włoch zaczął się prezentować w tym elemencie lepiej od Polaka. Z tego powodu Hurkacz nie potrafił go przełamać, a gdy nasz reprezentant miał mały kryzys prze swym podaniu, rywal wykorzystał to bezlitośnie. Partia nr 2 padła łupem 37-latka 6:4.

Ten fakt zupełnie jakby mocno podkopał morale Polaka. W trzecim secie Hurkacz wyglądał już sam o wiele gorzej. Przełamać dał się już w pierwszym gemie i choć odrobił potem tą stratę, niemalże od razu utracił podanie ponownie. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy był brak stabilności. Niemal każda dłuższa wymiana kończyła się wygraną Seppiego. Włoch grał o wiele cierpliwiej od wyraźnie sfrustrowanego wrocławianina i znów triumfował do 4.

Set nr 4 ponownie zaczął się fatalnie dla Polaka, bo od szybkiego 0:2 dla jego rywala. Hurkaczowi mimo wciąż kiepskiej, niezbyt pewnej gry udało się to odrobić, co tylko pokazuje że Seppi choć grający nieźle, przy normalnej dyspozycji Polaka prawdopodobnie nie miałby większych szans. Ale wrocławianin dobrze dziś zdecydowanie nie grał. Mimo to doprowadził do tie-breaka. W nim znów wyszedł z opresji, gdyż z 3:5 zrobiło się 6:5 dla Huberta, lecz znów tylko na moment. Włochowi wystarczył tylko jeden meczbol, by zakończyć to starcie na swą korzyść.

Wielka szkoda. Niestety po raz nie wiadomo który jeśli chodzi o wielkoszlemowe poczynania Hurkacza trzeba użyć tych słów. Dwa dni wcześniej wyglądał jak ktoś gotowy na walkę z najlepszymi w naprawdę dobrej formie. Dwa dni później powróciły demony. Ten sam problem od lat jeśli chodzi o wrocławianina. Gdy wydaje się że wszystko idzie pewnym krokiem w dobrym kierunku, nagle pojawia się mecz taki jak dziś. Najczęściej z takim Seppim, czyli zawodnikiem co najwyżej solidnym.

Powody takich porażek również często są te same. Brak stabilizacji, nerwowość po niepowodzeniach, brak powrotu na odpowiednie tory. Te rzeczy na Wielkich Szlemach są szczególnie potrzebne, a Hurkacz ma z tym problem. Fakt jest bowiem taki, że poza tegorocznym Wimbledonem (półfinał), Polak w żadnym innym turnieju wielkoszlemowym nie wyszedł poza II rundę. Słabo jak na zawodnika o jego potencjale i umiejętnościach. Niewykluczone że to jest właśnie najgorsze. Są bowiem zawodnicy, którzy mają sufit zawieszony na poziomie przeciętnym, którzy po prostu nie przeskoczą. Zaś Hurkacz ma go naprawdę wysoko. Każdy kto go regularnie ogląda nie powinien w to wątpić. Ale to Wielkie Szlemy mówią „sprawdzam”. A Polak póki co dobrze odpowiedział tylko raz.

II runda wielkoszlemowego US Open:

Andreas Seppi – Hubert Hurkacz (10) 2:6, 6:4, 6:4, 7:6(6)

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kogo poprzesz w wyborach prezydenta Wrocławia?







Oddanych głosów: 8513