Wiadomości

Niepełnosprawna kobieta upadła w pociągu. Pracownicy kolei jej nie pomogli

2018-08-14, Autor: Marta Gołębiowska

Do skandalicznej sytuacji doszło w sobotę, przed południem, na dworcu Wrocław Główny. Nikt nie pomógł niepełnosprawnej kobiecie wsiąść do pociągu. Skończyło się to upadkiem. PKP Intercity po naszej interwencji wszczęło postępowanie wyjaśniające.

Reklama

W sobotę, 11 sierpnia, ok. godz. 11.30, na stacji Wrocław Główny, do pociągu InterCity "Kormoran", jadącego z Wrocławia do Olsztyna, chciała wsiąść poruszająca się za pomocą chodzika rehabilitacyjnego kobieta. 

- Planowała zająć miejsce w wagonie numer 11. Mimo że poprosiła pracownika kolei w uniformie o pomoc, nie wydał on żadnych dyspozycji, tylko kobietę zostawił - mówi Izabela Miśta, która była świadkiem sytuacji, bo nadawała przesyłkę w tym samym pociągu. 

Kobieta po braku reakcji ze strony pracownika PKP podjeła decyzję, że do pociągu wejdzie własnymi siłami. Wózek trzymały jej dwie starsze kobiety, które zatrzymały się, by jej pomóc. 

- Pani z trudem podciągnęła się po wysokich schodach wejściowych do wagonu, z ledwością utrzymując równowagę, kurczowo trzymając się poręczy i klamek. Chciałam jej pomóc, ale odparła, że da radę sama. Niestety, już w pociągu, między wagonami, upadła - dodaje pani Izabela.

Wspomina, że pasażerowie wsiadali do pociągu i szukali wolnych miejsc, kompletnie ignorując sytuację.

- Był tłok, dwie starsze panie próbowały wtaszczyć wózek do wagonu. Upadającej kobiecie nie pomógł żaden mężczyzna, pomogły jej natomiast dwie drobne Azajatki. Rosły, na oko 35-letni mężczyzna, który również chciał nadać przesyłkę, moją prośbę o pomoc dla tej pani zbył wymownym spojrzeniem w drugą stronę, demonstrując swoją obojętność. Kobiecie w końcu udało się wstać. Wtedy podszedł do mnie konduktor, by odebrać ode mnie przesyłkę. Również zbył moje słowa o niepełnosprawnej w pociągu - opowiada wrocławianka, która zgłosiła nam sprawę.

O stanowisko zapytaliśmy PKP Intercity. Przewoźnik po naszym zgłoszeniu wszczął postępowanie wyjaśniające. Pracownicy spółki zainteresowali się niepełnosprawną dopiero podczas kontroli biletowej. 

- Została wtedy zapytała o oczekiwaną z ich strony pomoc w trakcie podróży i przy wysiadaniu. Na stacji docelowej, w Zawierciu, konduktor wyniósł sprzęt, a następnie pomógł jej wysiąść na peron, gdzie czekał na nią opiekun - mówi rzeczniczka PKP Intercity, Agnieszka Serbeńska.

I dodaje, że pasażerowie, którzy potrzebują asysty, powinni zgłosić to przewoźnikowi co najmniej 48 godz. przed planowaną podróżą.

- Wtedy obsługa pociągu jest do tego odpowiednio przygotowana. W przypadku braku takiego zgłoszenia zawsze podejmujemy wszelkie możliwe w danej chwili działania, aby wymagający pomocy pasażer otrzymał niezbędne wsparcie, a jego podróż przebiegała bezpiecznie - twierdzi Serbeńska. Poleca też poradnik PKP Intercity dla niepełnosprawnych pasażerów.

Pani Izabela, która widziała sobotnią sytuację, uważa jednak, że brak pomocy dla słabszych wśród ludzi i pracowników PKP jest okrutną normalnością.

- Wyszłam z pociągu pełna gniewu, złości, bezsilności i na granicy płaczu. Wciąż mam tę kobietę przed oczami, leżącą na podłodze i gapiów, w tym mężczyzn, którzy się temu przyglądali, nie mówiąc o pracownikach PKP, których nie było tam, gdzie być powinni. Dokąd my, jako ludzie, zmierzamy i czy jest jeszcze w nas wystarczająco dużo człowieczeństwa, by coś zmienić? - komentuje Izabela Miśta.

Oceń publikację: + 1 + 30 - 1 - 19

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.