Sport

Niesamowity mecz w Łęcznej! Śląsk przegrywał dwoma bramkami, ale w ostatniej minucie gry zapewnił sobie zwycięstwo

2015-08-16, Autor: ŁM
To był mecz prawie jak przejażdżka na rozpędzonej kolejce górskiej. Piłkarze Śląska Wrocław w Łęcznej przegrywali dwoma golami, ale zdołali odrobić straty, a zwycięstwo zapewnili sobie już w doliczonym czasie gry! Oby więcej takich meczów w polskiej Ekstraklasie.

Reklama

Dwie minuty, dwa ciosy - takiego początku meczu w Łęcznej piłkarze Śląska się nie spodziewali. Oczywiście było jasne, że gospodarzy nie wolno lekceważyć, bo ekipa trenera Jurija Szatałowa na początku sezonu spisuje się nieźle, a do tego grała na własnym stadionie. Ale stracić dwa gole w dwie minuty, praktycznie akcja po akcji? Idziemy o zakład, że w Śląsku taki obrót spraw był dużym zaskoczeniem. W 16. minucie wynik meczu otworzył Przemysław Pitry. Pomocnik Górnika skorzystał z błędu Mariusza Pawelca, który w polu karnym tak blokował piłkę, że wyłożył ją prosto pod nogi Pitrego, a ten wiedział, jak skorzystać z prezentu.
Chwilę później było już 2:0 dla gospodarzy. Na prawym skrzydle pognał Grzegorz Bonin i ni to strzelił na bramkę Śląska, ni to dośrodkował w pole karne… Nie wiemy, jak określić zagranie pomocnika Górnika, ale wiemy na pewno, jak się skończyło - piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki za plecami kompletnie zaskoczonego Mariusza Pawełka.

Śląsk był w trudnej sytuacji, ale jak się okazało, tylko przez chwilę, bo wrocławianie szybko zdobyli gola kontaktowego. Pomógł im w tym bramkarz Górnika Sergiusz Prusak, który w 22. minucie zaliczył grube nieporozumienie ze swoimi obrońcami. Efekt zamieszania był taki, że Robert Pich sprytnym, technicznym strzałem posłał piłkę do bramki Górnika. Kilka minut później Śląsk na dobre wrócił z dalekiej podróży, doprowadzając do remisu. Wrocławianie ładnie “rozklepali” gospodarzy na ich połowie boiska, piłka trafiła do Kamila Bilińskiego, a ten wpakował ją do bramki Górnika. Prusak po raz kolejny się nie popisał, bo przed strzałem “Bili” miał już piłkę w rękach po uderzeniu jednego z wrocławian, ale wypadła mu z rąk. I Biliński wykorzystał okazję.

W drugiej połowie meczu w Łęcznej bramkarz gospodarzy postanowił wynagrodzić kolegom z zespołu to, co napsuł przed przerwą. I momentami bronił, jak natchniony. Popisowo “wyjął” mocny strzał z dystansu Dudu, wyłapał oddane z bliska uderzenie Petera Grajciara, poradził sobie z próbą Bilińskiego. Miał też Prusak sporo szczęścia, bo strzał z rzutu wolnego Krzysztofa Danielewicza zatrzymał się na słupku bramki Górnika. Trzeba przyznać, że gdyby nie golkiper, w drugiej połowie meczu gospodarze mogliby dostać od Śląska worek bramek. Wrocławianie praktycznie przez całą drugą część spotkania prowadzili grę, narzucając Górnikowi swoje warunki. Piłkarze z Łęcznej mieli momenty lepszej gry, potrafili też groźnie zaatakować - w roli głównej dwa razy wystąpił Grzegorz Piesio. Ale to Śląsk prezentował się lepiej i piłkarsko bardziej dojrzale.

Cierpliwość wrocławian została im wynagrodzona - i to w momencie, który w Łęcznej będą pewnie długo pamiętali. W 94. minucie (!) Mariusz Pawelec rozprowadził piłkę na prawą stronę do Tomasza Hołoty, a ten podciągnął kilka metrów i wrzucił futbolówkę w pole karne. Tam podanie mądrze przedłużył Jacek KiełbFlavio Paixao tylko dostawił nogę, pokonując bramkarza Górnika. Zresztą, zobaczcie Państwo sami - tutaj można obejrzeć film z akcją, którą Śląsk zapewnił sobie zwycięstwo w Łęcznej.

Komplet punktów zdobytych na Górniku Łęczna pozwolił Śląskowi awansować na czwarte miejsce w tabeli Ekstraklasy. Wrocławianie po pięciu kolejkach ligowych legitymują się dorobkiem 8 pkt. O kolejne zwycięstwo powalczą w najbliższą sobotę (22 sierpnia) we Wrocławiu, mierząc się z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Górnik Łęczna - Śląsk Wrocław 2:3 (2:2)
Bramki: Pitry (16.), Bonin (18.) - Pich (22.), Biliński (31.), Flavio Paixao (90.).

Górnik Łęczna: Prusak - Sasin, Szmatiuk, Bożić, Leandro - Bonin, Nikitović (75. Tymiński), Nowak, Pitry (46. Piesio), Cernych - Śpiączka (65. Świerczok).
Śląsk Wrocław: Pawełek - Pawelec, Celeban, Kokoszka, Dudu - Flavio Paixao, Hołota, Hateley, Grajciar (83. Ostrowski), Pich (60. Danielewicz) - Biliński (69. Kiełb).

Żółte kartki: Nowak, Śpiączka, Pitry, Nikitović - Pawełek, Kokoszka.
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Widzów: ok. 3,5 tys.
Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kogo poprzesz w wyborach prezydenta Wrocławia?







Oddanych głosów: 8504