Kultura

Nietypowe pożegnanie z wystawą o mocy natury [ZDJĘCIA]

2019-01-27, Autor: Michał Hernes

W sztuce marzenia stają się rzeczywistością, a w niedzielne popołudnie w Pawilonie Czterech Kopuł spełniły się marzenia kilku osób, które marzyły o tym, by grać w teatrze. Niewykluczone, że nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczały, że zadebiutują w tak wyjątkowej przestrzeni na tak przepięknej wystawie.

Reklama

– Zaraz zrobimy kawę. Wprawdzie nie mam kawy, filiżanek i pieniędzy, ale od czego jest nadrealizm, metafizyka, poetyka snów – napisał w „Kartotece” poeta i dramaturg, Tadeusz Różewicz. Podobną drogą poszedł zespół Teatru Czterech, którzy zapragnęli robić teatr. Wprawdzie nie mieli wielkiego budżetu i nadmiaru rekwizytów, ale od czego jest inspirująca przestrzeń Pawilonu Czterech Kopuł i intrygująca wystawa „Moc natury. Henry Moore w Polsce”.

W ostatniej minucie trwania tej ekspozycji zgasły światła, a podczas ostatniej godziny jej trwania „przemówiły” rzeźby i gabloty. Ostatni raz przeżyłem w muzeum coś równie zaskakującego na wystawie prac Damiena Hirsta w londyńskim Tate Modern, gdzie wszedłem do sali wypełnionej żywymi motylami. – Wierzę w nieoczywiste połączenia i bardzo się to sprawdza w naszym muzeum. To nie ma być hermetyczna impreza i finisaże mają być dla odbiorców przyjemnym zaskoczeniem – mówi Justyna Oleksy z działu edukacji Pawilonu Czterech Kopuł.

– Ta wystawa porusza serducha i pokochali ją wszyscy zwiedzający. My, pracownicy muzeum jesteśmy w niej rozkochani i chcemy ją dobrze pożegnać – mówi Oleksy. – To wystawa twórcy czułego wobec materiału, natury i widza. Prototypy rzeźb Moore’a powstały w ten sposób, że z drobin natury zbieranych podczas spaceru i układanych na półkach w jego pracowni wybierał tę, która danego dnia najbardziej go zainspirowała. Następnie badał ją w dłoniach i oblekał ten kształt gliną, starając się wydobyć z niego jak najwięcej i odtworzyć kształt natury. Widać w tych rzeźbach, że zrobiono je z ogromną wrażliwością wobec natury i ukłonem wobec abstrakcji – wyjaśnia muzealna edukatorka.    

Uwielbiam te momenty, gdy otrzymuję w teatrze dary płynące prosto z serca. Nawet jeśli ma swoje wady i niedociągnięcia, nie może mnie nie zachwycić. Teatralny finisaż wystawy „Moc Natury. Henry Moore w Polsce” to dla mnie przepiękny dowód na to, że w sztuce marzenia stają się rzeczywistością.

Oceń publikację: + 1 + 12 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1650