Sport

Nieudane zakończenie sezonu. Śląsk Wrocław poległ w starciu z Lechią Gdańsk

2020-07-19, Autor: Bartosz Królikowski

To już jest koniec. Sezon 2019/20 oficjalnie zakończony, a piłkarze WKS-u niestety pożegnali swoich kibiców porażką. Śląsk Wrocław przegrał 1:2 z Lechią Gdańsk w meczu ostatniej kolejki PKO Ekstraklasy. Ten wynik, a także układ w pozostałych spotkaniach oznacza, że wrocławianie zakończą ten sezon na miejscu piątym.

Reklama

Dla Śląska kończący się sezon był naprawdę przyjemnym doświadczeniem, zwłaszcza w porównaniu do poprzednich lat. Całkiem trafni się zatem złożyło, że ostatni mecz kampanii 2019/20 to mecz przyjaźni z Lechią Gdańsk. Jeszcze bardziej pasowałoby zakończyć te rozgrywki zwycięstwem, zwłaszcza przed własną publicznością, dla której nie był to mimo wszystko łatwy sezon, z uwagi na koronawirusa, który na długo uniemożliwił im wspieranie WKS-u z trybun.

Choć zasadniczo Śląsk walczył jeszcze o czwarte miejsce w tabeli, trener Lavicka desygnował do tego zadani mocno zmieniony skład, w stosunku do tego, który oglądamy zazwyczaj. W wyjściowej jedenastce zabrakło bowiem Przemysława Płachety, Michała Chrapka, Roberta Picha i Kamila Dankowskiego, którzy na boisku byli w ostatnim meczu z Jagiellonią Białystok. Zamiast nich do składu wskoczyli Adrian Łyszczarz, Filip Marković, Piotr Celeban (wyjątkowo na prawej obronie) oraz Mathieu Scalet. Niespodzianką była przede wszystkim obecność tego ostatniego. 23-letni Francuz ostatnio w PKO Ekstraklasie zagrał… w listopadzie 2017 roku, gdy na minutę wbiegł na boisku w derbach z Zagłębiem Lubin. Co ciekawe zdążył wówczas zaliczyć asystę przy golu Piotra Celebana, który dał WKS-owi zwycięstwo 1:0. Później Scalet grywał już tylko w rezerwach.

Pierwszy kwadrans był - lekko mówiąc - dość ubogi w emocje. Zdecydowanie za dużo po obu stronach było podań do… nikogo. Albo do rywala. Ogólnie niedokładność aż raziła. Śląskowi brakowało szybszych decyzji. Gra na jeden kontakt nie istniała, przez co trudno było zaskoczyć defensywę Lechii. Choć pierwszy celny strzał meczu należał do skrzydłowego WKS-u Mathieu Scaleta, ale było to zbyt lekkie uderzenie, by Alomerović mógł mieć z nim problemy. Przyspieszyć grę potrafiła natomiast Lechia, co od razu przyniosło efekt. W 17 minucie gdańszczanie krótkimi podaniami rozmontowali defensywę Śląska, a akcję płaskim strzałem wykończył Omar Haydary. Na szczęście dla kibiców Śląska, goście prowadzeniem cieszyli się króciutko. Wszakże już dwie minuty później ze skrzydła do Krzysztofa Mączyńskiego dograł Adrian Łyszczarz, a kapitan Śląska ładnym wolejem nie dał szans bramkarzowi.

Na kolejne konkretne okazje do zdobycia gola obie drużyny kazały nam czekać aż do 40 minuty meczu. Śląsk miał wówczas naprawdę ogromnego pecha, gdyż dwukrotnie wrocławianie sprawdzili wytrzymałość bramki Alomerovicia. Najpierw główką w poprzeczkę trafił Filip Marković, a chwilę później słupek strzałem zza szesnastki obił Erik Exposito. Do końca pierwszej połowy już nic zbytnio interesującego i wynik meczu nie uległ zmianie.

Po przerwie do ataku ruszyli goście. Lechia częściej była przy piłce i w 54. minucie tylko świetna interwencja Matusa Putnockiego uratowała Śląsk od straty gola po płaskim strzale Łukasza Zwolińskiego. Słowacki golkiper nie zdołał jednak obronić uderzenia, które minutę później posłał w jego kierunku… Mark Tamas. Węgier chciał głową wybić dośrodkowanie Lechii z rzutu rożnego, ale zrobił to w taki sposób, że zdobył naprawdę ładnego gola. Szkoda tylko, że samobójczego. WKS podobnie jak wcześniej, już dwie minuty po utracie gola, mógł doprowadzić do wyrównania. Jednak z piłką zagraną przez Exposito, minimalnie minął się jego rodak Israel Puerto. Druga część tego meczu była znacznie bardziej emocjonująca niż pierwsza. Oba zespoły atakowały z większym animuszem, a zwłaszcza Lechia. W 64. minucie w słupek bramki Śląska trafił Jaroslav Mihalik. Śląsk odpowiedział dobrym dośrodkowaniem w pole karne, ale Erik Exposito z kilku metrów posłał piłkę głową obok słupka.

Mecz znacząco się wyrównał, choć to Śląsk częściej starał się zagrozić bramce Lechii. Powiedzmy jednak, że atak pozycyjny nie był dziś ich mocną stroną. Większość akcji i tak kończyła się niecelnym podaniem. Nieco kolorytu w krajobraz meczu wniósł Flavio Paixao. Doskonale znany we Wrocławiu Portugalczyk w 80 minucie meczu popisał się ładnym uderzeniem przewrotką, które niewiele minęło poprzeczkę bramki Putnockiego. Tyle że na tym cały koloryt tego meczu się skończył. Śląsk usilnie starał się przedostać w pole karne Lechii, ale nawet gdy im się to udawało, nic konkretnego z tego nie wynikało. WKS ten mecz przegrał i nieudanie zakończył sezon 2019/20.

Można było liczyć, że Śląsk i Lechia stworzą we Wrocławiu lepsze widowisko. Wszakże obie drużyny grały już tylko o maksymalnie czwarte miejsce w tabeli. Jednak widać było już zmęczenie sezonem i rozluźnienie w szeregach Śląska. Natomiast Lechia najważniejszy mecz, czyli finał Pucharu Polski ma jeszcze przed sobą i tracenie zbyt dużej ilości sił nie było w ich interesie. Mimo tego to goście wywieźli z Wrocławia trzy punkty. Śląsk zagrał po prostu bardzo przeciętnie, z przodu mieli zdecydowanie zbyt mało argumentów, a z tyłu nie ustrzegli się błędów. Sezon 2019/20 przechodzi do historii jako bardzo udany, bowiem piąte miejsce na koniec to i tak dużo lepszy wynik niż ktokolwiek by się spodziewał. Szkoda że nie udało się go lepiej zakończyć, ale mecz z Lechią był sygnałem, że jeśli wrocławianie w kolejnym sezonie chcą myśleć o powtórzeniu tego wyniku, potrzebne są wzmocnienia, bo ławka rezerwowych jest zdecydowanie za krótka.

Następny sezon rozpocznie się w trzeci weekend sierpnia. Mówiąc dokładniej będzie to 21-23 sierpnia 2020 roku. Dokładny terminarz będzie znany w przeciągu najbliższych tygodni.

Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk 1:2

Gole:

0:1 – Omar Haydary 17’

1:1 – Krzysztof Mączyński 19’

1:2 – Mark Tamas 55’(sam.)

Śląsk: Putnocky – Celeban, Puerto, Tamas, Stiglec – Marković, Łabojko, Mączyński (82. Bergier), Łyszczarz (62. Samiec-Talar), Scalet (79. Szpakowski) – Exposito

Lechia: Alomerović – Żuk (90. Dymerski), Nalepa, Maloca, Udovicić – Kryeziu, Makowski, Lipski (74. Paixao), Mihalik – Haydary (61. Gomes), Zwoliński

Żółte kartki: Celeban (Śląsk)– Makowski, Gomes (Lechia)

Sędzia: Mariusz Złotek

Widzów: 6 723

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1452