Nie przegap

Nowi idą, gdyż Kommodus może odejdzie z Wrocławia

2023-04-14, Autor: Arkadiusz Franas

Tyle lat po zmianie ustroju, a my nie dość, że musimy cały czas głosować na te same partie, to jeszcze na tych samych ludzi. Owszem, prezydent Wrocławia dostarcza weteranom argumentów, że nowi się nie sprawdzają, ale jeden Kommodus to jak ta jaskółka z wiosną: wiele jeszcze nie czyni. Problem jest gdzie indziej. Niektóre ugrupowania, jak PO czy Lewica, zapomniały o wymianie pokoleniowej, a nowi pokazują się w PiS, Bezpartyjnych Samorządowcach czy Zielonych.

Reklama

Obiecałem… Że napiszę, w związku z wiosną i świętami Wielkanocnymi - czasem odrodzenia, nadziei i nowych perspektyw, o tych wrocławskich politykach, którzy dopiero wkraczają na arenę i mogą być szansą na zmiany w tym mieście. Wcale jako kryterium nie przyjmuję tu żadnych cezur wiekowych, a bardziej dynamiczne wkraczanie na scenę polityczną. Ludzi widocznych przede wszystkim w mediach, zwłaszcza tych społecznościowych, którzy pokazują, że chcieliby zmian. Zarówno jakościowych, jak i personalnych.

A, i jeszcze jedno wyjaśnienie, ponieważ pojawiły się też pytania dlaczego czasami odwołuję się do czasów rzymskich. Sięgam po te porównania na przykład z tego powodu, który zawarty jest w tym określeniu pryncypatu:  „forma rządów w okresie Cesarstwa Rzymskiego wprowadzona po 27 roku p.n.e. przez Oktawiana Augusta. Władza skupiona była w rękach jednostki przy zachowaniu pozorów instytucji republikańskich”. Czyli jak w naszych „monarchiach” samorządowych, które pojawiły się po reformie w 2002 roku, gdy zaczęto w wyborach bezpośrednich wybierać wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. A ci bez problemu, dość szybko, zdominowali rady gmin, które na ogół stały się bezwolnymi maszynkami do głosowania. Bez względu na wielkość gminy – od Miękini po Wrocław.

Czy we Wrocławiu czeka nas zmiana władzy? Wiele na to wskazuje. Wrocławianie są już chyba zmęczeni licznymi aferami i nad wyraz mocnym naciskiem na autopromocję prezydenta Jacka Sutryka, który w tym względzie niewątpliwie przypomina rzymskiego cesarza Kommodusa. Postaci, którą znają nie tylko wielbiciele historii starożytnego Rzymu, ale również widzowie słynnego filmu Ridleya Scotta „Gladiator”. Wygląda na to, że sam Jacek Sutryk ułatwi mieszkańcom podjęcie tej decyzji angażując się w inną formę aktywności. Lub też stanie się celem zainteresowania innych podmiotów… Nie w tym rzecz tu i teraz. A jakie siły mogą zastąpić ekipę Sutryka? Teoretycznie te same. Pamiętać bowiem należy, że prezydent Wrocławia tworzy koalicję z PO.

Tylko czy oni mają jeszcze siły i siłę? Popatrzmy na to z perspektywy nowych twarzy, które aktywnie komentują naszą wrocławską rzeczywistość. W Platformie kompletnie nie widać takich twarzy. Od lat w radzie, władzach miasta te same osoby. Zmieniają jedynie stanowiska. I milczą. A co mają mówić, skoro są współodpowiedzialni za występki naszego Kommodusa. Poza tym, jakiś czas temu pozbyli się kadry juniorskiej lub pozwolili odejść aktywnym młodym ludziom do innych ugrupowań. I teraz, pod płaszczykiem odświeżania list wyborczych, są zmuszeni do szukania na gwałt twarzy, robienia transferów, które mogą im zagwarantować sukces. Szczerze? Mogą nie zdążyć, niczym Marek Antoniusz zbyt długo tkwiący w objęciach Kleopatry i przegrać jak ów wielki wódz z późniejszym pierwszym cesarzem rzymskim Oktawianem Augustem w bitwie pod Akcjum.

Dość dużym zaskoczeniem jest sytuacja we wrocławskim Prawie i Sprawiedliwości. Wydawałoby się, że najbardziej „zabetonowanej” partii opartej na weteranach, którzy z Jarosławem Kaczyńskim zakładali jeszcze Porozumienie Centrum. We Wrocławiu, na dłuższy czas, PiS „zabetonowała” poseł Mirosława Stachowiak-Różecka. I o dziwo, to spod jej skrzydeł wyfrunęło dwóch młodych radnych. Początkowo dość nieśmiało zaczął pokazywać się Dariusz Piwoński, ale ostatnio jakby przycichł. Tak samo jak szef radnych tej partii Michał Kurczewski. Mógł się załamać, bo to wszak jemu Jacek Sutryk podebrał kilku radnych do swojego klubu. Niewątpliwie w tej chwili na pierwszą gwiazdę PiS we Wrocławiu wyrasta Andrzej Kilijanek. Mistrz ciętych ripost, żywych komentarzy, który jest w stanie zareagować na każdą wpadkę urzędników. I widać, że wie o co w tym mieście chodzi. Do niedawna w jego partii takich nie lubiano i podcinano skrzydła okrutnie. Ale cały czas jest aktywny, co może wskazywać, że zyskał akceptację „rady starszych”. Jeżeli jego partia nie zacznie znowu za bardzo kalkulować (że są bardziej zasłużeni…), to myślę, że ambitnie powalczy nawet o fotel prezydenta miasta. A najbliższe wybory samorządowe mogą być naprawdę pełne niespodzianek.

Podobno w tym mieście działa Lewica czy też Nowa Lewica. Sami dokładnie nie wiedzą jak się nazywają. Jest to połączenie spadkobierców peerelowskiej PZPR, Wiosny Roberta Biedronia i kilku innych inicjatyw. Ale formacja ta najszczęśliwsza by była, gdyby u władzy został Jacek Sutryk, co zresztą potwierdził Marek Dyduch , jeden z jej liderów. Z prostej przyczyny. Nigdy Lewica, czy wcześniej SLD, nie mogła we Wrocławiu liczyć na tyle stanowisk w ratuszu co teraz. Włącznie ze stanowiskiem wiceprezydenta. Dlatego trudno mówić tam o nowych twarzach. Jedyną działaczką, która błyszczy w tym otoczeniu jest posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Dość często wskazywana jako kandydatka na fotel prezydenta Wrocławia, ale chyba koledzy jej nie pozwolą… Z różnych powodów. Poza tym, jak przystało na prawdziwą formację lewicową rządzą w niej faceci.

Nowoczesna? No właśnie… Politycy związani z tą partią tworzą największy opozycyjny klub w radzie miasta. Klub, który jeszcze dwa dni temu nazywał się Nowa Nadzieja, ale „nadzieję” stracili i teraz są Nowa PL. I co z tego, że działa tam kilku prężnych działaczy, jak Piotr Uhle czy Jolanta Niezgodzka. Ale jako formacja bardziej się zwijają niż rozwijają, bo w skali kraju cały czas skazani są na rolę przystawki PO. Podobno niektórym mniej to przeszkadza, zwłaszcza od czasu, gdy Grzegorz Schetyna stracił rolę lidera, lecz nadal są tylko przystawką. Jednym słowem, wspomniana dwójka więcej by osiągnęła powołując Niezależny Samorządny Duet Polityczny Niezgodzka-Uhle niż nadal tkwiąc w cieniu czegoś, co kiedyś nieudolnie stworzył Ryszard Petru, a potem jeszcze bardziej zepsuła Katarzyna Lubnauer.

Bezpartyjni Samorządowcy? Jeszcze nigdy nie zaistnieli na politycznej mapie Wrocławia, choć od jakiegoś czasu rządzą na Dolnym Śląsku. Ale jeśli jeszcze kilku ich działaczy wykona podobną pracę medialną jak Krzysztof Maj i Bohdan Stawiski, to mogą osiągnąć w stolicy Dolnego Śląska tyle co i w regionie. Ten pierwszy buduje swą pozycję systematycznie i konsekwentnie niczym Oktawian August, który piął się po szczeblach kariery po śmierci swego patrona Juliusza Cezara. Na szczęście, Maj nie musiał czekać na exitus swoich politycznych mistrzów, bo zarówno Robert Raczyński, prezydent Lubina, jak i Rafał Dutkiewicz, były prezydent Wrocławia wyglądają na mężczyzn w sile wieku. Obecnie jest już członkiem zarządu województwa i bacznie kontruje w mediach społecznościowych postępowanie władz Wrocławia. Ale jeżeli w przypadku Krzysztofa Maja pojawiło się skojarzenie z pierwszym rzymskim cesarzem, to Stawiski w tej chwili jawi nam się jak wielki obrońca (do czasu) tego władcy, czyli Marcus Tullius Cicero. O ile sławny Cyceron miał jedynie do dyspozycji atrament zrobiony z gumy i sadzy, to Bohdan Stawiski używa klawiatury w różnych urządzeniach stacjonarnych i mobilnych. A zamiast słynnych filipik, tworzy wpisy w aplikacjach Facebook, Tik Tok i Twitter. I nie ogranicza się jak Cycero do krytykowania tylko jednej osoby. Słynny rzymski mówca bowiem w filipikach krytykował Marka Antoniusza, a Stawiski sprzeciwia się postępowaniom polityków różnych opcji, które uważa, delikatnie mówiąc, za niesłuszne. Opcje i postępowania.

Na pewno nową twarzą jest też Robert Suligowski, pierwszy oficjalny kandydat na prezydenta Wrocławia wystawiony przez Partię Zieloni. I liczne uwagi pana Roberta są nad wyraz rzeczowe, ale jawi się trochę jako samotny biały żagiel. Choć wspierany przez posłanką Małgorzatę Tracz. I tu dochodzimy do znanego nam problemu. Pani poseł jest wiceprzewodniczącą klubu poselskiego Koalicja Obywatelska. Czyli kolejna przystawka? Do tej pory trochę tak. Pana Roberta też wchłoną? Każdemu trzeba dać szansę…

Tak, wiem, są jeszcze na świecie Konfederacja i Polska 2050, że o PSL nie wspomnę. Ale według mnie, dość uważnego obserwatora lokalnej sceny politycznej, we Wrocławiu raczej nie występują albo się nie ujawniają.

Czy nowe i młode twarze zdominują kolejne wybory? Czas najwyższy, bo to przecież odwieczne prawo natury, które tak pięknie opisał zupełnie już nowożytny pisarz Wiesław Myśliwski w genialnym „Traktacie o łuskaniu fasoli”:

„Cóż, człowiek jest istotą niezastygłą, wciąż w nim się gotuje, wrze (…)”.

I dobrze, że w niektórych politykach też się gotuje. Nie tylko w nas.

Oceń publikację: + 1 + 30 - 1 - 14

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (3):
  • ~Przemol 2023-04-14
    08:11:10

    7 1

    "Władza skupiona była w rękach jednostki przy zachowaniu pozorów instytucji republikańskich" - o to, to! W końcu Pan redaktor trafnie opisał stan polskiej "demokracji" na szczeblu centralnym.

  • ~artyomh9wnz 2023-04-14
    08:47:44

    0 4

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

  • ~Pikuś 2023-04-14
    11:02:19

    7 1

    Chyba coraz bardziej się pan odkrywa redaktorze Arkadiuszu.
    Podświadomość daje jednak ciągle znać. Cały tydzień czeka pan, by móc w piątek dać upust swoim marzeniom, tęsknotom, wizjom. Postawiłbym, śmiałą nieco, tezę, że myśląc o prezydencie Sutryku nie przychodzi panu na myśl tylko Kommodus i Joaquin Phoenix z Gladiatora. Ponieważ nagminnie pisze pan o gołej klacie prezydenta, morsowaniu, przeręblach, to chyba, zamykając oczy, widzi pan raczej Davida Michała Anioła, a nie Kommodusa. Może plakat pan sobie na ścianie powiesi?
    Do wyboru: prezydenta, Wrocka, albo tej właśnie renesansowej rzeźby.
    Tylko ogrzewanie w pomieszczeniu radzę skręcić, bo emocje w panu buzują, ciśnienie rośnie na wspomnienie faceta. A wiek już niekoniecznie młodzieńczy, żeby nabrzmiała żyłka czasami nie pękła. Okład z lodu też mógłby się sprawdzić.
    Co do kwestii potencjalnych konkurentów dla Sutryka, których pan wymienił, to wydaje się, że aktualnie urzędujący prezydent Wrocławia może chyba spać spokojnie. Radny Kilijanek. Nawet sympatyczny człowiek, sprawia wrażenie uczciwego. Ale to chłopię w życiu niczym nie zarządzało. Wrocław jest miastem z kilkumiliardowym budżetem. Nie będę się pastwił nad Radnym Andrzejem, jak pisałem, wygląda na porządnego człowieka, ale spekulowanie o nim, jako o kandydacie na prezydenta Wrocławia, pokazuje tylko ogromną słabość Prawie Sprawiedliwych w naszym mieście. Może za 10 lat, jak okrzepnie, proch powącha, czymś skutecznie pozarządza. Ale teraz? No, nie rozśmieszaj mnie Hans.
    Co do zarządzania. Kreowany przez pańskich mocodawców Krzysztof Maj miał okazję, w przeciwieństwie do Kilijanka, już czymś zarządzać. Pozwoli pan, że przemilczę, jak skutecznie, efektywnie i profesjonalnie.
    Pan Stawiski - no comments!
    Myślę, że najskuteczniejsza w odebraniu Sutrykowi władzy byłaby jednak Mirusia Kłamczusia.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.