Nowy singiel wrocławskiego zespołu. „Chcemy pokrzepiać i dawać nadzieję” [WYWIAD]

“My” to pierwszy w 2021 singiel folkowego zespołu Madamme, który jest owocem wspólnej i jednocześnie samowystarczalnej pracy wszystkich jego członków. Za muzykę odpowiadają: Basia Białkowska, Miłosz Całujek, Kamil Jeziorski, Jakub Kulik i Jędrzej Wołk. Ten ostatni napisał także tekst, i odpowiada za miks oraz mastering. Utwór – co dosyć charakterystyczne dla tego zespołu – powstał i został nagrany tego samego dnia, a za cały proces odpowiadali Jakub Kulik i Jędrzej Wołk. Od środy, 3 lutego, singiel będzie dostępny na Spotify i innych platformach streamingowych. Muzycy zapowiadają, że niedługo ukaże się również w wersji wideo na platformie YouTube.

Michał Hernes: Czy odnaleźliście już swoją muzyczną drogę, czy jest to proces, który nieustannie trwa i nie ma końca?
Zespół Madamme: To niezwykle trudne pytanie. Na pewno wiemy, na czym bazujemy. Dojrzeliśmy też już do stwierdzenia, że nie wszystko w naszej twórczości musi być stricte folkowe - czasem pojawi się gdzieś bardziej funkowy beat, czasem bardziej rockowe zacięcie.

Czasem potrzebujemy również czegoś spokojniejszego i bardziej minimalistycznego – takiego jak “My”. Najlepiej więc chyba, żeby każdy zainteresowany posłuchał naszej muzyki, np. na serwisach streamingowych i sam odpowiedział sobie na to pytanie.

Napisaliście o sobie: „jesteśmy zespołem z Wrocławia grającym muzykę określaną jako folk/Folk rock”. Zastanowiły mnie słowa „określaną jako”.
To dosyć śmieszna historia. Ten zapis pojawił się w naszym bio, gdyż kiedy mówiliśmy, że gramy folk, niejednokrotnie spotykaliśmy się ze stwierdzeniem: “ło panie, u nas na scenie się nie zmieści cały chór!”, albo “piosenki ludowe to są dobre na dożynki, a nie do klubu”. Dla przeciętnego słuchacza w naszym kraju nie ma rozróżnienia między folkiem a muzyką folklorystyczną. Ten zapis powstał po to, żeby wywołać małe skonfundowanie i, być może, doprowadzić do tego, że ktoś sprawdzi jak szerokim pojęciem jest folk.

Co do samej muzyki, to naszym punktem wyjścia jest szeroko pojmowany folk, zarówno amerykański jak i europejski. Z racji tego, że często inspirujemy się zespołem The Lumineers, a ich muzyka jest często określana właśnie jako folk/folk rock, postanowiliśmy podkraść im ten opis.

Gracie po o, że dzielić się kolejnymi przemyśleniami i dawać nadzieję, że o dobrych rzeczach zapomina się tylko na chwilę. Czyli stawiacie sobie za cel granie refleksji i pokrzepieniu serc?
Od samego początku staramy się przekazywać w naszych tekstach przede wszyskim pozytywne emocje. Często mówimy w nich: “wiemy, że nie jest idealnie, ale skupianie się tylko na negatywach do niczego dobrego nie prowadzi”. Chcemy pokrzepiać, dawać nadzieję, przypominać o tym, że bycie razem to rzecz, która nigdy nie powinna wyjść z mody.

Chcecie również przypomnieć słuchaczom o „radości, zakochaniu i szczęściu, ale też o żalu, smutku i osamotnieniu”. Dlaczego ważne jest przypominanie także o rzeczach smutnych?
To zabrzmi trochę jak wyświechtany frazes, ale jest w tym wielka prawda – bez mroku nie byłoby światła. Wszystkie uczucia, jeśli są z nami przez cały czas bledną i powszednieją. Zobaczmy np. jak cieszy nas ciepło mieszkania po powrocie ze spaceru w mroźny zimowy wieczór. Kiedy na horyzoncie pojawia się możliwość utraty czegoś, zaczynamy to doceniać.

Wasz nowy singiel, zatytułowany „My” jest „spokojniejszy, skłaniający do zastanowienia się nad rolą innych ludzi i relacji z nimi w naszym życiu”. Brzmi jak utwór czasów pandemii, prawda?
Wydaje nam się, że “My” jest utworem dość uniwersalnym, mimo, że z pewnością proces zmian, który dzieje się wokół nas był powodem jego powstania. Tak, czy inaczej, wydaje nam się, że bez względu na to w jakiej rzeczywistości się znajdujemy, każdego co jakiś czas nachodzą przemyślenia na temat przyjaźni, przynależności i samotności.

CZYTAJ TEŻ: MŁODZI MUZYCY Z PRZYLĄDKA NADZIEI RAPUJĄ O WALCE Z RAKIEM [ZOBACZ]

Obecne czasy sprzyjają jednak refleksji i przewartościowaniu wielu rzeczy. Czy jednak w tych ponurych czasach nie przydałby się bardziej żartobliwy utwór w klimacie „Pracusia”?
W tej chwili bardziej potrzebujemy chyba poukładania sobie na nowo pewnych rzeczy, przypomnienia sobie o wartościach. Moment gigantycznego, nieustannego stresu, strachu, co będzie dalej w moim mniemaniu już minął. Przynajmniej ja tak mam. Nie boimy się mówić w naszych utworach o rzeczach, o których na co dzień wstydzimy się rozmawiać. Pomyśleliśmy więc, że chcielibyśmy, żeby nasz najnowszy singiel był dla kogoś wsparciem podczas rozmyślań. Z pewnością jednak wśród naszych kolejnych singli pojawią się i takie żartobliwe.

Rozumiem, że tęsknicie za koncertami. Czy czekacie cierpliwie, czy ze smutkiem i utęsknieniem na powrót koncertów i na pierwszą okazję do koncertowania? Czy macie w planach koncert online?
Tęsknimy za nimi ogromnie, przebieramy już nogami czekając na pierwszy moment, w którym będzie możliwe zagranie choćby "streeta". Nie powiedzielibyśmy, że czekamy na nie ze smutkiem, raczej z ekscytacją małego dziecka.

Co do koncertów online, to szczerze mówiąc nie przepadamy za tymi odbywającymi się w klasycznej formie. Wiele zespołów próbuje robić je w taki sam sposób jak zwykłe koncerty, co kompletnie do nas nie przemawia. Mieliśmy jednak okazję zagrać kilka nietypowych koncertów online, m.in. live z Wojtkiem Szumańskim, czy "Charytatywny Sterylny Live", organizowany przez wrocławską Czasoprzestrzeń. Jeśli w najbliższym czasie będzie okazja na zagranie czegoś tego typu – na pewno skorzystamy.

CZYTAJ TEŻ: MŁODA, UTALENTOWANA PIOSENKARKA Z WROCŁAWIA. MARZY JEJ SIĘ WIELKA KARIERA [WIDEO, ZDJĘCIA]