Wiadomości

O polityce: jedni negocjują, inni żerują

2022-02-04, Autor: Arkadiusz Franas

Jak można krytykować fakt, że kilkadziesiąt tysięcy ludzi na Dolnym Śląsku ma nadal szansę na godziwe życie? Można, gdy jest się politykiem, któremu ponad wszystko przyświeca jeden cel: dorwać się znowu do całkiem niedawno utraconych władzy i kasy.

Reklama

Nikt nie wymaga od opozycji, by chwaliła rząd. Nie po to jest. A rząd ani lepszy, ani gorszy od poprzednich. Non stop się potyka, chwilami przewraca. Też pojawiają się nepotyzm, afery, skandale… Ale czy w większym stopniu niż u poprzedników? Oczywiście wszystko zależy od tego, kto liczy. Na pewno gorzej temu rządowi idzie w kategorii maskowania swoich nieudolności. Tu ewidentnie mają mniejsze doświadczenie i o wiele gorsze wyniki. Ale są też takie momenty, a może raczej powinny być, żeby opozycja chwilę pomilczała. Tak jest w sprawie Turowa i konfliktu z Czechami, który wreszcie udało się załagodzić, a może i zakończyć. Dzięki niemu odetchnęły tysiące Polaków zamieszkujących rejon powiatu zgorzeleckiego. Ale nikt z opozycji w ten sposób na to nie patrzy.

Opozycji, która niewątpliwie nijak nie pomogła, by konflikt ten zażegnać, idzie tylko o jedno: by przedstawić to jako porażkę rządu. Pewna publicystka, która uprawia „niezależne” dziennikarstwo nie ukrywając swojego bezgranicznego zamiłowania do opozycji napisała: „Według moich followersów rząd w sprawie Turowa poniósł sromotny sukces. Brawo Wy!”. Jak to jej followersi, to raczej trudno się dziwić, ale też pamiętajmy, że nauka logiki od lat nie jest przedmiotem obowiązkowym w szkołach.

Szef sejmikowego klubu Koalicji Obywatelskiej Marek Łapiński: „Podpisali kapitulację i ogłosili sukces. Zapłacimy za to 500 mln zł. Ale co tam. Kto płaci? Polski Ład działa. Pani płaci, Pan płaci, społeczeństwo...”. Pan to powie mieszkańcom Bogatyni, Zgorzelca i mieszkańcom innych okolicznych miejscowości. Natychmiast odezwali się też „apolityczni” działacze „PO na uchodźstwie” czyli stowarzyszenia Dolny Śląsk Wspólna Sprawa: „Akceptacja warunków przedstawionych przez czeskie Ministerstwo Środowiska, oznacza iż Premier Mateusz Morawiecki przyznał się do winy i uznał racje naszych południowych sąsiadów”.

Mógł nie uznać, tylko może doszedł do wniosku, że Dolny Śląsk jest wspólną sprawą w rzeczywistości, a nie tylko jako hasło polityczne i warto pomyśleć o wszystkich mieszkańcach pewnej części tego regionu, a nie tylko tych, którzy sympatyzują z „PO na uchodźstwie”. Bo owi działacze idą dalej i apelują: „Oczekujemy wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które doprowadziły do powstania konfliktu i w efekcie do poniesienia przez Polskę tak wysokich kosztów finansowych i wizerunkowych”. Pełna zgoda. Tylko dodam, bo politycy interesują się tą częścią regionu jedynie gdy sprawa staje się medialna, iż ten konflikt istniał od lat. Prawie od zawsze Czesi mówili o problemach z wodą, o zanieczyszczaniu klimatu itp. Ale nikt specjalnie nie reagował.

A pamiętajmy jednak, że naszym krajem jak i regionem przez większość czasu rządzili ludzie związani z PO (i jej poprzednimi wcieleniami) czy Lewicy, którzy teraz stanowią trzon opozycji. Obsadzali swoimi ludźmi intratne stanowiska, czerpali pełnymi garściami z budżetu kopalni czy elektrowni, by na przykład realizować swoje marzenia o budowie potężnych drużyn sportowych. I raczej nie czynili tego pro publico bono. A jakoś zbyt mocno nie wbiło mi się w pamięć, by wiedząc, iż kopalnia będzie musiała kiedyś zniknąć zaczęli przygotowywać konkretne propozycje dla ludzi, którzy żyją dzięki elektrowni czy kopalni. Albo gdzie poszukać dodatkowych źródeł energii, gdy ta nie będzie już płynęła z turoszowskiego kombinatu. Prośby i nawoływania południowych sąsiadów też zbywano milczeniem. A gdy Czechom brakło już cierpliwości i gdy rząd czy władze województwa ruszyły do negocjacji, to czy jakoś wsparli? Nie, nie rząd, bo rozumiem, że niekoniecznie zależy im na ich sukcesie, ale ludzi tam zamieszkujących. Czy więc to w ich interesie lobbowali na europejskich salonach, na których podobno mają tak wielkie poważanie? Niech więc się nie dziwią, że wielu tak zapadły w pamięci słowa Rafała Trzaskowskiego, jednego z liderów PO - tego prawdziwego i tego „na uchodźstwie”, bo nie może się zdecydować do których mu bliżej. To on, gdy TSUE nakazała zawieszenie wydobycia beztrosko stwierdził: „Jest orzeczenie sądowe i rządzący muszą się do niego zastosować niezależnie od tego, jak ono jest bolesne, jak trudne”. Ciekawe czy powtórzyłby to na wiecu przed kopalnią. Myślę, że nie zakończyłoby się to wieczorkiem poetyckim. Ja na koniec proponuję biskupa Ignacego Błażeja Franciszka Krasickiego, herbu Rogala. Wiem, że teraz lewicujących polityków trudno namówić do słuchania biskupa, to ja jednak zaryzykuję jedną bajkę – „Dzieci i żaby”:

Koło je­zio­ra
Z wie­czo­ra
Chłop­cy wko­ło bie­ga­ły
I na żaby czu­wa­ły:
Sko­ro któ­ra wy­pły­wa­ła, ka­mie­niem w łeb do­sta­wa­ła.
Jed­na z nich, śmiel­szej na­tu­ry,
Wy­sta­wiw­szy łeb do góry,
Rze­kła: «Chłop­cy, prze­stań­cie, bo się źle ba­wi­cie!
Dla was to jest igrasz­ką, nam idzie o ży­cie».

Oceń publikację: + 1 + 10 - 1 - 14

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.