Kultura

Od błogostanu do wielkiej kariery. Wzloty i upadki gwiazdy Jazztopadu

2017-11-23, Autor: Michał Hernes

– Życie na najwyższych obrotach, presja środowiska i ogromne wymagania wobec siebie powodowały, że nie zawsze radził sobie z emocjami – napisał o nim dziennikarz Bogdan Chmura. – Sięgał po alkohol, a często po kokainę – dodał muzyczny ekspert. Legendarny muzyk Herbie Hancock jest największą gwiazdą tegorocznej edycji festiwalu Jazztopad.

Reklama

Na jednej z imprez po wypaleniu cracku poczuł „wszechogarniający błogostan” i popadł w uzależnienie, z którego wyszedł dopiero za sprawą terapii w specjalistycznym ośrodku. – Kiedy dotarł na szczyt, zwolnił, zaczął myśleć w sposób bardziej globalny, zapragnął poprzez swoją sztukę wpływać na losy ludzkości i świata – mówi Bogdan Chmura. – Herbie Hancock, będąc zodiakalnym baranem, nie bał się wyzwań, ryzyka, zawsze działał dynamicznie, z rozmachem – podkreślił.

Zdaniem dziennikarza ten muzyk najwięcej osiągnął jako niezależny artysta, kiedy odszedł z zespołu Milesa Davisa, by stanąć na czele formacji, z którą przeżywał zarówno wzloty, jak i upadki. Co ciekawe, zdecydował się rozwiązać ten zespół, gdy dostrzegł, że jego muzyka nie cieszy się taką popularnością jak rock, funk czy fusion. Znów zaczął wszystko od nowa. – To był zwrot o 180 stopni – teraz chciał tworzyć dla szerokiego kręgu odbiorców, sprzedawać płyty w milionach egzemplarzy, słowem – osiągnąć sukces, także komercyjny, grać w pierwszej lidze muzycznego showbiznesu – opowiada Chmura.  

Na Hancocka radykalnie wpłynęło też praktykowanie buddyzmu. – Uwierzył, że nie ma rzeczy niemożliwych do osiągnięcia, a każdą przeszkodę można zamienić w sukces – tłumaczy dziennikarz muzyczny. Duchowym mentorem artysty stał się mistrz Daisaku Ikeda, który nauczył go, jak żyć.  Równie ważna okazała się dla niego współpraca z Milesem Davisem. – Grając z nim, przyswoił sobie nie tylko nowoczesny język jazzu, ale także jego muzyczną filozofię – mówi Chmura. – Podobnie jak Miles, pragnął stać się artystą bezkompromisowym, odkrywać nowe terytoria, wychodzić poza własne ograniczenia i przekraczać granice w sztuce – dodał.

W autobiograficznej książce jazzman wspomina koncert w Sztokholmie, w trakcie którego zagrał „zły akord”. Wstydził się za siebie, bo w trakcie gry z Milesem Davisem popełnił oczywisty błąd, ale Davis „zamienił przeszkodę w możliwość”. – Nauczył mnie czegoś, o czym nigdy nie zapomniałem – wspomina Hancock.

Jego koncert będzie miał miejsce w niedzielę, 26 listopada, o godz. 19:00 w Narodowym Forum Muzyki. Bilety już dawno zostały wyprzedane.

W trakcie pisania tego tekstu korzystałem z książki "Herbie Hancock. Autobiografia legendy jazzu", której współautorką jest Lisa Dickey.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1272