Od niedzielnego meczu Śląsk Wrocław będzie mocniejszy!

Sebastian Mila nie mógł zagrać w czterech meczach ligowego sezonu, bo został zawieszony przez Komisję Ligi za śpiewanie podczas mistrzowskiej fety w Rynku wulgarnej piosenki o Legii Warszawa. Razem z nim ukaranych zostało jeszcze pięciu innych zawodników. Kapitan Śląska dostał jednak najsurowszą karę.

 

- Nie rozumiem, jak za takie samo przewinienie mogą być różne kary - zastanawiał się głośno po czwartkowym treningu Mila. - Ale w sumie to już nie jest ważne. Cieszę się, że wracam na boisko.

Mila nie mógł grać w lidze, ale występował w europejskich pucharach. Ostatni raz w spotkaniu o stawkę wystąpił 30 sierpnia w wyjazdowym meczu z Hannowerem.

- Nie wydaje mi się, żeby ta przerwa miała znaczący wpływ na moją dyspozycję. Nie czuję żadnej tremy przed niedzielnym spotkaniem, bardziej odczuwam zniecierpliwienie i ogromną chęć grania - opowiada kapitan Śląska.

 

W opinii wielu osób, powrót Mili na ligowe boiska, to duże wzmocnienie mistrzów Polski. Ale podobnego zdania są też koledzy z drużyny. Rok Elsner mówi krótko: - Sebastian to bardzo dobry zawodnik i na pewno jego powrót do gry da nam wiele dobrego.

 

Jak cennym zawodnikiem dla Śląska jest Mila, nie trzeba nikogo przekonywać. Warto może tylko wspomnieć, że w poprzednim sezonie kapitan mistrza Polski miał na swoim koncie najwięcej asyst w lidze. Stałe fragmenty gry są już znakiem firmowym Mili. Pod jego nieobecność wielu próbowało swojego szczęścia, ale nikt nie potrafił tak celnie bić rzutów rożnych i rzutów wolnych.

 

Inauguracja sezonu dla Sebastiana Mili wypadnie w niedzielnym meczu z GKS Bełchatów. Początek spotkania o godzinie 14.30. Ilu kibiców zdecyduje się przyjść na Stadion Miejski, aby zobaczyć kapitana Ślaska w akcji? Odpowiedź w niedzielę.