Okiem laika: Mistrzostwa Świata RPA 2010 cz.7

I stało się. W turnieju pozostały tylko cztery ekipy: Urugwaj, Holandia, Niemcy i Hiszpania. Doniesienia dotyczące odesłanych przez te zespoły drużyn we wcześniejszej fazie rozgrywek zdominowały media w podobnym procencie jak fakt, że zupełnie przypadkiem mamy w naszym kraju prezydenta z nowej bajki.

Nie sposób więc nie wspomnieć o wielkich firmach, których w tej chwili w RPA już nie ma. Nie ma Ghany gdyż jak się okazało trener Urugwaju w spotkaniu z ostatnią nadzieja Afryki wystawił do gry dwóch bramkarzy - jednego oficjalnego a drugiego incognito. To w głównej mierze przyczyniło się do awansu tego zespołu do półfinału Mistrzostw Świata.

W dalszej kolejności odpadła Brazylia - a piach na Copa Cabana już nigdy nie będzie taki sam. Pojedynek Canarinhos z Holendrami miał tylko jednego aktora. Brazylijczyk Felipe Melo najpierw uznał, iż zdecydowanie łatwiej będzie mu zapisać się w annałach piłki strzelając bramkę samobójczą.

Jak się później okazało jego trafienie było tylko preludium do ostatecznego popisu z 73 minuty kiedy to po faulu na Robbenie Melo uznał, że skoro nie może na Holendrze postawić pieczęci z ziemniaka, to chociaż odbije mu na udzie swój piłkarski but. I odbił. A czerwona kartka stała się faktem.

W kolejnym spotkaniu niemiecki czołg Panzer z niebywałą gracją przejechał po Argentynie i stało się faktem, że "rękoboski" i "złotousty" Diego powróci do ojczyzny w niełasce. Maradona powszechnie oskarżony został o brak jakiegokolwiek przygotowania taktycznego co tylko potwierdziło regułę, że łatwiej kopać niż pouczać.

Swoją drogą uzdrowić argentyńską piłkę może już tylko jedna osoba. Kobieta będąca poza układem, mająca jednak do czynienia wiele z Ameryką Południową głównie poprzez darowane spojrzenia "słońca Peru" - Ewa Kopacz.

Powyższe porażki, których raczej nikt się nie spodziewał, pokazały jednak boleśnie, że w piłce nożnej nie ma już "wielkich firm" a piłkarskie osobowości pozostałe w RPA możemy policzyć na palcach jednej dłoni.

Obecny faworyt Mundialu to chyba zespół Niemiec. Najbardziej "polska inaczej" drużyna w RPA ze spotkania na spotkanie łapie coraz wyższy rytm gry, co znaczy mniej więcej tyle, że ekipa naszych zachodnich sąsiadów rozszyfrowuje rywali w częstotliwości podobnej do naszej rodzimej Enigmy.

Żeby poczuć się na tych Mistrzostwach jeszcze bardziej swojo warto pokusić się o odnalezienie istoty sukcesu Niemiec. Prawdopodobnie chodzi tu o rolę trenera Loewa, dla którego 11 piłkarzy na murawie jest jak 11 synów - trochę jak rodzina ale z innych mam.

My też mamy swojego Loewa - Profesora Loewa Starowicza*. Niby nic o piłce nożnej ale dużo o technice i taktyce. Zupełnie jak z fabryki PZPN.

Stany Zjednoczone też mają swojego Loewa - LeBron James**, koszykarz NBA tytułowany jest od zawsze jako "Król" i "Mesjasz koszykówki". Jego linia obuwnicza jako logo wykorzystuje wizerunek lwa tudzież loewa. I choć James to koszykarz nie piłkarz i choć jest graczem nie trenerem, to wierzę mocno, że obywatele USA raczej nie widzą różnicy między dyscyplinami. Stąd przykład LeBrona nadal uważam za właściwy.

My od niedawna też mamy swojego "króla"- LeBrona Komorowskiego***. Człowieka, który chyba sam do końca nie wierzył, że z tego polowania może wrócić z tarczą. A tarcza ta - niespotykana, bo antyrakietowa, a na niej mały człowiek z kotem.

Peace.

Każdy ma takiego "Króla" na jakiego zasłużył.

A już dziś początek końca, czyli wielkie odliczanie, bo już tylko cztery spotkania pozostały w RPA. Później stadiony zostaną rozebrane. Już dziś od godziny 20 pojedynek Urugwaju i Holandii określany mianem spotkania pomarańczowych futbolistów i "jedenastu piłkarzy ręcznych pod wezwaniem Suareza".

*Zbigniew Lew-Starowicz  (ur. 25 października 1943 w Sieradzu) - Pełnił funkcję dyrektora Instytutu Seksuologii Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego w Warszawie.Jest prezesem Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego i Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej. W latach 1995-1996 był ekspertem Ministerstwa Edukacji Narodowej w zakresie edukacji seksualnej, a w latach 1996-1998 liderem programu edukacji seksualnej ONZ. Od 1994 piastuje stanowisko krajowego specjalisty z zakresu seksuologii.

**LeBron James (ur. 30 grudnia 1984 w Akron, Ohio) – amerykański koszykarz grający w Cleveland Cavaliers w NBA. James jest niskim skrzydłowym, może także grać jako rzucający obrońca. Nazywany King James. Po pierwszym sezonie otrzymał nagrodę dla najlepszego debiutanta, a w następnych sezonach tytuły MVP Meczu Gwiazd (dwukrotnie: 2006, 2008) oraz najważniejszą nagrodę indywidualną - NBA MVP w 2009 r. oraz w 2010 r.W latach 2006, 2008, 2009 i 2010 wybierany do pierwszej piątki ligi. W 2008 został królem strzelców NBA.

***LeBron Komorowski (ur. 4 czerwca 1952 w Obornikach Śląskich) - nie amerykański koszykarz nie grający w Cleveland Cavaliers w NBA. Komorowski nie jest niskim skrzydłowym, nie może także grać jako rzucający obrońca. Po pierwszym sezonie nie otrzymał nagrody dla najlepszego debiutanta, a w następnych sezonach nie sięgał po tytuły MVP Meczu Gwiazd (dwukrotnie: 2006, 2008) oraz nie otrzymał najważniejszej nagrody indywidualnej - NBA MVP w 2009 r. oraz w 2010 r. W latach 2006, 2008, 2009 i 2010 nie wybierany do pierwszej piątki ligi. W 2008 nie został królem strzelców NBA. Ale dostał pałac.

Czekajcie a będzie Wam dane. Na dniach wracamy z nowym "Okiem laika". Przeczytaj wcześniejsze odcinki sagi:

Okiem laika: Mistrzostwa Świata RPA 2010

Okiem laika: Mistrzostwa Świata RPA 2010 cz.2

Okiem laika: Mistrzostwa Świata RPA 2010 cz.3

Okiem laika: Mistrzostwa Świata RPA 2010 cz.4

Okiem laika: Mistrzostwa Świata RPA 2010 cz.5

Okiem laika: Mistrzostwa Świata RPA 2010 cz.6