Sport

Opuścili Radom z tarczą! Śląsk lepszy od HydroTruck’a

2020-01-12, Autor: Bartosz Królikowski

Rozpoczęli nową rundę i zrobili to przytupem! Śląsk Wrocław pokonał na wyjeździe HydroTruck Radom 87:83 w niezwykle ważnym meczu w kontekście walki o play-off Energa Basket Ligi. Wrocławianie odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo w 2020 r.

Reklama

Runda rewanżowa to czas, w którym można potwierdzić, że się jest w tym sezonie lepszym od danego rywala, albo zrewanżować mu się za porażkę w pierwszym meczu. Swoje zmagania w drugiej połowie sezonu Śląsk zaczął akurat od meczu z drużyną, którą ich poprzednim starciu wręcz rozstrzelał. Bowiem w pierwszym meczu sezonu jeszcze we wrześniu, wrocławianie pokonali HydroTruck Radom w Hali Orbita 111:95.  Tym razem Śląsk przystępował do meczu w ciut lepszej formie od radomian. Na ostatnie 5 spotkań wygrali 3, a przegrali 2, natomiast ich przeciwnicy dokładnie na odwrót. Najważniejsze było jednak to, że HydroTruck to jedna z drużyn, z którą zawodnicy Olivera Vidina walczyć będą o awans do play-off (Top 8). Takie spotkania trzeba zatem było koniecznie wygrywać.

Wrocławianie taką świadomość na pewno mieli, lecz dotarła ona do nich z lekkim opóźnieniem, gdyż to HydroTruck zaczął mecz od prowadzenia 7:0. Śląsk ogólnie przez pierwsze pięć minut zdobył tylko sześć punktów, a ich strata nie malała. W pewnym momencie wynosiła nawet 10 punktów, jednak końcówka pierwszej kwarty należała do Śląska. Choć zasadniczo trafniej byłoby powiedzieć, że do Michaela Humphreya, bowiem to on zdobył osiem punktów, dzięki którym wrocławianie przegrali pierwszą kwartę tylko 18:20.

Śmiało można stwierdzić, że druga kwarta w wykonaniu Śląska, była ich najefektowniejszą w tym sezonie. Bowiem jakiego innego określenia użyć, jeśli drużyna w ciągu jednej kwarty, trafia aż siedem „trójek”? Danny Gibson, Kamil Łączyński i Devoe Joseph pokazali jak we Wrocławiu rzuca się z dystansu. Nie dość, że odrobili tym pokazem całe straty, to jeszcze zbudowali wynoszącą w najlepszym momencie 14 punktów przewagę. Swej dobrej skuteczności nie zatracił też Humphrey. Wszystko to w połączeniu ze skuteczną defensywą dało znakomity efekt, bowiem Śląsk wygrał tą kwartę 30:11, a na przerwę schodził z prowadzeniem 48:34.

Niestety jednak wrocławianie w kolejnej części meczu nie byli w stanie utrzymać takiego poziomu gry. Do głosu doszło bowiem trio z Radomia Obie Trotter – Rod Camphor – Carl Lindbom, a w szczególności ten trzeci. Fiński skrzydłowy rozrywał obronę Śląska raz za razem. Kroku dotrzymywał mu Camphor, natomiast atak gości nie był już tak skuteczny w trzeciej kwarcie, jak w drugiej. Gibson i Humphrey co prawda trzymali poziom, ale reszta drużyny miała wyraźny kryzys. Z tego powodu przewaga, którą wrocławianie mieli po pierwszej połowie, przed ostatnią kwartą stopniała do trzech punktów i prowadzili oni już tylko 64:61.

Trener Oliver Vidin stanął przed trudnym zadaniem ponownego obudzenia swojej drużyny i trzeba mu przyznać, że stanął na wysokości zadania. Śląsk już na początku kwarty dzięki celnym rzutom Josepha, Łączyńskiego i Humphreya powiększył przewagę do 8 punktów. Nie złamali jednak woli walki gospodarzy. Radomian przy życiu trzymali Camphor i Trotter. Śląsk w końcówce miał jednak Devoe Josepha. Kanadyjczyk zaczął zdobywać piekielnie ważne punkty cały czas trzymając HydroTruck na dystans. Istotne rzuty wolne trafiał Kamil Łączyński, a w obronie wrocławianie robili co mogli, by nie dać się rozpędzić rywalom.  

W samej końcówce gospodarze postraszyli gości, bowiem na 25 sekund przed końcem doskoczyli do nich, zbliżając się na ledwie trzy punkty. Jednak zimną krwią wykazał się Joseph, który wywalczył rzuty wolne. Wykorzystał co prawda tylko jeden, ale to wystarczyło, by rozwiać wątpliwości dot. Kto jest lepszy w tym meczu. Śląsk po raz drugi pokonał HydroTruck i odniósł pierwsze zwycięstwo w 2020 r.

Aby awansować do fazy play-off, trzeba odnosić zwycięstwa w takich meczach i niewykluczone, że Śląsk wykonał właśnie ogromny krok w tymże kierunku. Jak to oni mają w tym sezonie w zwyczaju, wrocławianie mieli wzloty i upadki. Ale tym się zaczyna różnić obecny Śląsk od tego z początku rozgrywek, że takie mecze potrafi rozstrzygać na swoją korzyść.

Wyróżnić należy przede wszystkim Michaela Humphreya, który był ostoją Śląska w pierwszej połowie, a także Devoe Josepha, gdyż w decydujących momentach meczu zdobywał niezwykle ważne punkty. Zadowalający poziom trzymał także Danny Gibson. Było to szczególnie istotne w obliczu słabszej dyspozycji powracającego po chorobie Mathieu Wojciechowskiego, który ewidentnie nie był jeszcze w pełni sił.

Śląsk wyjeżdża z Radomia z tarczą i wraca do Hali Orbita. Pod koniec ubiegłego roku wrocławianie przełamali się tam, pokonując w niesamowitym boju Astorię Bydgoszcz. Skoro przełamana została zła seria, to czas zbudować dobrą. Na początek mecz z MKS Dąbrowa Górnicza, który odbędzie się już w piątek 17 stycznia o 19.00 w Hali Orbita.

HydroTruck Radom – Śląsk Wrocław 83:87

HydroTruck: Trotter 12, Camphor 21, Bogucki 19, Lindbom 14, Mielczarek 17 oraz Piechowicz 0 , Wall 0 , Lewandowski 0, Wątroba 0, Zezguła 0
Trener: Robert Witka
Śląsk: Joseph 23, Humphrey 17, Wojciechowski 4, Gabiński 3, Łączyński 9 oraz Dorn 6, Gibson 13, Musiał 0, Jodłowski 0, Dziewa 9, Chrabascz 3, Leńczuk 0
Trener: Oliver Vidin

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1666