Oskarżony o pobicie wrocławskiego dziennikarza pozostanie w areszcie

Przemysław Witkowski został pobity, po tym jak przejeżdżając rowerem wzdłuż Odry, nieprzychylnie skomentował, widniejące na murach homofobiczne i antysemickie hasła. Z relacji poszkodowanego wynika, że napastnik zapytał czy mężczyźnie nie podobają się owe napisy, po czym go zaatakował. Witkowski został dotkliwie pobity, a podejrzany o dopuszczenie się tego czynu mężczyzna po pięciu dniach zatrzymany przez funkcjonariuszy wrocławskiej policji.

Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach. O zdarzeniu, do którego doszło końcem lipca przy nadodrzańskich bulwarach wypowiedział się również prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk. - Jestem wstrząśnięty pobiciem Przemysława Witkowskiego. We Wrocławiu walczyliśmy i walczyć będziemy z przejawami nietolerancji, homofobią, mową nienawiści, faszyzmem. Apeluję do rządu: niech walka z tego typu zachowaniami będzie racją stanu, bez względu na poglądy i różnice miedzy nami - podkreślił prezydent Wrocławia.

We wtorek sąd utrzymał postanowienie o tymczasowym areszcie dla mężczyzny oskarżonego o pobicie, uzasadniając, że na tym etapie postępowania nie ma żadnych przesłanek, aby opuścił on areszt.

Oskarżony przyznaje się co do tego, że spotkał dziennikarza, jednak podkreśla, że zdarzenie miało charakter bójki, a nie jednostronnej agresji.