Nie przegap

"Oszust z Tindera" grasował po Wrocławiu. Kobiety nabierały się jedna po drugiej

2023-05-30, Autor: r

Wrocawianin umiał uwodzić szybko i skutecznie, przy tym udawał bardzo majętnego człowieka. A działał niemal idencznie, jak Simon Leviev z Izraela, bohater głośnego filmu dokumentalnego Netflixa. Manipulował emocjonalnie poznanymi kobietami, żyjąc na koszt jednej, spotykał się już z kolejną - tylko po to, by za chwilę to od niej wyciągnąć wszystkie możliwe pieniądze. Wrocławski "oszust z Tindera" w ciągu dwóch lat mógł nabrać nawet kilkadziesiąt kobiet z Wrocławia i Dolnego Śląska. Zatrzymano go dzięki dziennikarskiemu śledztwu.

Reklama

Sprawą oszusta matrymonialnego z Wrocławia zajęli się dziennikarze programu "Państwo w państwie w telewizji Polsat". Po emisji materiału został zatrzymany, usłyszał prokuratorskie zarzuty, a sąd aresztował go na trzy miesiące. 

Jak twierdzą dziennikarze Polsatu, ofiar mężczyzny może być nawet kilkadziesiąt, a sprawa ma dotyczyć ponad miliona złotych. Jak działał? Szukał bogatych kobiet, które znalazy się tzw. życiowym kryzysie. Robił wszystko, by się do nich zbliżyć. Jak? - Na przykład jeśli kobieta była samotną matką, nagle zaczynał pojawiać się ze swoimi dziećmi na placu zabaw na którym wiedział, że bywa. Jeśli dowiedział się, że jakieś małżeństwo przechodzi kryzys, nagle zaczynał dzwonić i przekazywać informacje o zachowaniu partnera. Wszystko po to, żeby ostatecznie zyskać zaufanie kobiety i ostatecznie ją uwieść - relacjonują autorzy programu "Państwo w państwie".

Kobiety nabierały się błyskawicznie. Gdy były już z oszustem w bliższych relacjach, ten nagle prosił je o wsparcie finansowe - dokładnie tak samo, jak "oszust z Tindera". Nie miały problemu, by pożyczać mu pieniądze, bo uwodziciel wygądał na majętnego człowieka. Tyle, że uwodząc jedną kobietę, szpanował przed nią na koszt innej. Tak kręciła się cała machina. 

- On po prostu tak sobie zorganizował życie. U jednej kobiety mieszkał, od drugiej brał dobry samochód, od trzeciej pożyczał pieniądze i tak to się kręciło. Z każdej relacji coś wyciągał, dzięki temu mógł tworzyć legendę o sobie – opowiadał w programie "Państwo w państwie" prywatny detektyw zajmujący się sprawą.

Gdy kobiety zaczynały się orientować, że coś jest nie tak, nagle z czułego i romantycznego przyjaciela stawał się katem. Prześladował i szantażował kobiety, groził upublicznianiem ich intymnych zdjęć.

Policja i prokuratura wciąż przyjmują zgłoszenia o kolejnych kobietach, które padły ofiarami oszusta.

Oceń publikację: + 1 + 41 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.