Sport

Panthers Wrocław w SuperFinale PLFA!

2016-07-04, Autor: bas

W rozegranym w sobotę 2 lipca meczu półfinałowym Topligi drużyna Panthers Wrocław wygrała u siebie z Warsaw Eagles 28:17. Tym samym futboliści z Wrocławia po raz kolejny zapewnili sobie prawo gry w SuperFinale Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego.

Reklama

Burza z piorunami, ulewny deszcz, wykluczenia i walka o każdy jard - pierwszy półfinał Topligi w elektrycznej atmosferze wyłonił pierwszą drużynę, która wystąpi w XI SuperFinale. Po raz trzeci z rzędu w meczu o złoto zagrają Panthers Wrocław, którzy wrócili z dalekiej podróży i pokonali Warsaw Eagles, choć przegrywali już 0:10.

Mimo iż murowanymi faworytami byli wrocławianie, Warsaw Eagles nie zamierzali składać broni. Stołeczni nie wygrali z Panthers od 2014 roku i tegoroczny półfinał był najlepszym moment na przełamanie. Orły walczyły o każdą piłkę i zatrzymywały Pantery w kluczowych trzecich i czwartych próbach. Dobrą postawę zwieńczyło szybko zdobyte przyłożenie. Dobrze tego dnia dysponowany Karol Żak wykończył serię ofensywną, którą blisko 50-jardowym biegiem otworzył Charles McCrea. Rozgrywający Eagles musiał tylko przebiec 11 jardów z piłką, co skrzętnie uczynił.

Pantery próbowały odpowiedzieć, ale zatrzymywały się około 20-30 jardów przed polem punktowym gości. Wrocławianie starali się przedrzeć przez obronę rywala akcjami biegowymi Rickey’a Stevensa, ale brakowało drugiego ogniwa. W dodatku z boiska został wyrzucony Josh Alaeze, który miał popchnąć sędziego. Podenerwowani gospodarze nie potrafili postawić kropki nad „i”, co skrzętnie wykorzystali Eagles i podwyższyli rezultat po celnym kopnięciu z pola Piotra Pamulaka.

Upalna temperatura oraz ciężkie burzowe chmury dały się we znaki zawodnikom obu ekip. Nikt nie odpuszczał a powietrze było tak gęste, że można ją było kroić nożem. Jeszcze w drugiej kwarcie sędziowie kazali opuścić boisko liniowemu Eagles Mateuszowi Mędrali za uderzenie pięścią w brzuch jednego z graczy Panthers oraz Krzysztofowi Wisowi za potężne uderzenie Karola Żaka powyżej ramion. Nie brakowało również mniejszych przepychanek oraz dyskusji. Sędziowie mieli pełne ręce roboty a Eagles robili swoje. Bardzo dobrze biegali McCreaŻak. Swoje dokładał udanymi chwytami Gregory Watson.

Pantery musiały jednak odpowiedzieć. Najpierw przyłożenie zdobył Stevens, a niedługo później Tomasz Dziedzic, który wykończył ponad 40-jardową akcję podaniową. To była czwarta próba i przełomowy moment spotkania. Do tej sytuacji w ogóle mogło nie dojść. Do końca pierwszej połowy brakowało 90 sekund, a Eagles mieli piłkę kilkanaście jardów przed własnym polem punktowym. Nie wiedzieć czemu nagle Orły zrezygnowały z gry biegowej i Żak posłał dwa podania do skrzydłowych. Oba nie zostały złapane, co zatrzymało zegar. Panthers mieli mnóstwo czasu na zdobycie kolejnych punktów.

Końcówka pierwszej połowy dodała wigoru Panthers. Podopieczni Nicka Johansena wyszli na drugą odsłonę bardzo zmotywowani, co szybko pokazali na boisku. Już w pierwszej serii ofensywnej zdobyli kolejne przyłożenie za sprawą White’a. W tym momencie nad murawą rozpętała się burza z piorunami i sędzia główny Wojciech Ratajczak przerwał zawody. Przez kolejne kilkadziesiąt minut z nieba spadał rzęsisty deszcz, a pioruny rozświetlały ciemne niebo.


W końcu futboliści wrócili na nasiąkniętą murawę i było jasne, że przerwa wytrąciła z równowagi, przede wszystkim, Eagles. Stołeczni nie byli już skuteczni w ataku i mieli problemy w obronie. Wykorzystał to Stevens zdobywając swoje drugie przyłożenie. W kolejnych minutach żadna z ekip nie potrafiła stworzyć większego zagrożenia w ataku. Trudne warunki atmosferyczne nie pozwalały na długie podania. Orły zaczęły się budzić w czwartej kwarcie, ale zdołały uzyskać jeszcze tylko jedno przyłożenie - autorstwa pary Żak-McCrea.

Panthers wygrali zasłużenie. Lepiej znieśli trudy tego meczu i ograniczyli do minimum efektywność Tomasza OchnioJakuba Kłoskowskiego. Eagles ciągnął do przodu McCrea wspierany przez ŻakaWatsona. W obronie szaleli Konrad Paszkiewicz oraz Konrad Filipiak. Z kolei wśród Panter wyróżniał się wszechobecny Stevens. Z dobrej strony pokazali się także White, Tomasz Dziedzic, Deante BattleKamil Ruta.

- W pierwszej połowie popełnialiśmy sporo błędów, nie mogliśmy się odblokować i złapać rytmu. Jednak gdy wyszliśmy na prowadzenie, to Eagles mieli problem żeby dojść do nas. Nie mogli znaleźć odpowiedniego tempa gry w deszczu i po burzy. To był mecz o SuperFinał, dlatego każdy dawał z siebie wszystko. Działała adrenalina i doszło do wykluczeni. Chcielibyśmy zmierzyć się z Lowlanders, bo z nimi było łatwiej w tym sezonie, ale z drugiej strony kto nie chciałby zrewanżować się Seahawks? - skomentował Tomasz Dziedzic, skrzydłowy Panthers Wrocław.

- Nagle stanęliśmy i nie potrafiliśmy złapać rytmu. Na pewno wpływ na to miała burza. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani na Pantery i realizowaliśmy swoje założenia. Niestety w naszych szeregach pojawił się chaos, brakowało nam także kilku zawodników. Niemniej, walczyliśmy o każdy jard, była wola walki, a mecz był bardzo twardy. Wiosną Pantery nas zmiotły, ale dziś było zupełnie inaczej. Zagraliśmy fajny futbol, a Pantery były skuteczne - powiedział Maciej Walendzik, defensive back Warsaw Eagles.

Przed Panterami dwa tygodnie intensywnych przygotowań przed XI SuperFinałem, który 16 lipca zostanie rozegrany w Białymstoku. Rywalem Panthers będą Seahawks Gdynia, którzy w niedziele pokonali Primacol Lowlanders Białystok 14:13.

Panthers Wrocław - Warsaw Eagles 28:17 (0:7, 14:3, 14:0, 0:7)

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kogo poprzesz w wyborach prezydenta Wrocławia?







Oddanych głosów: 8341