Sport

Patrik Mraz: Mogłem wylądować w rezerwach

2012-01-18, Autor: slaskwroclaw/mw
W pewnym momencie dowiedziałem się, że jeśli Śląsk mnie nie wykupi, zostanę na pół roku przesunięty do rezerw bez możliwości występowania w meczach. Dla każdego piłkarza to sportowy dramat - opowiada Patrik Mraz, nowy obrońca piłkarskiego Śląska.

Reklama

Twoje przenosiny do Śląska bardzo się przeciągały. W pewnym momencie wydawało się nawet, że jeśli trafisz do Wrocławia, to stanie się to dopiero latem. Nie bałeś się, że taki scenariusz jest bardzo realny?

 

Rzeczywiście, właściciel MŠK Žilina Jozef Antosik był bardzo niezadowolony, że skorzystałem z możliwości podpisania umowy z nowym klubem na sześć miesięcy przed wygaśnięciem dotychczasowego kontraktu. W pewnym momencie dowiedziałem się, że jeśli Śląsk mnie nie wykupi, zostanę na pół roku przesunięty do rezerw bez możliwości występowania w meczach. Dla każdego piłkarza to sportowy dramat. Na szczęście Śląsk był bardzo zdeterminowany, by ściągnąć mnie już tej zimy. Kluby ostatecznie doszły do porozumienia, za co jestem wrocławianom bardzo wdzięczny. Cieszę się, że tu przyszedłem i zrobię wszystko, by udowodnić, że warto było o mnie walczyć.

 

Dlaczego nie chciałeś przedłużyć umowy z MŠK Žilina?

 

Czułem, że to odpowiednia pora, by zrobić krok do przodu. Chciałem zmienić nie tylko klub, ale także ligę. Rozgrywki w Polsce stoją na wyższym poziomie niż w moim ojczystym kraju. Przenosząc się tutaj, na dodatek do tak silnej drużyny jak Śląsk, chciałbym powalczyć o kolejne trofea.

 

A tych na koncie masz już sporo. Dwa tytuły mistrza Słowacji, występy w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Przyzwoity dorobek jak na 24-latka.

 

Zdobycie mistrzostwa to naprawdę piękne uczucie i nie miałbym nic przeciwko, by znów je poczuć. Najlepiej już w maju, po zakończeniu rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy (śmiech). A występy w Lidze Mistrzów? To także fantastyczna historia i również liczę, że kiedyś się powtórzy. W sporcie niczego nie można wykluczyć, a wszystko zależy od ciężkiej pracy.

 

Jak pierwsze wrażenia z pobytu w Polsce?

 

Bardzo dobre. Nie mam żadnych problemów, może czasami tylko językowe, bo polski, choć bardzo podobny do słowackiego, czasami sprawia mi jednak pewne kłopoty. Na pewno jednak szybko się przestawię, poza tym w zespole jest mój rodak Marian Kelemen, który w razie czego zawsze służy mi pomocą. Zresztą wszyscy chłopcy dobrze mnie przyjęli. Widać, że w drużynie jest doskonała atmosfera, a to zawsze pomaga w odnoszeniu sukcesów.

Znałeś wcześniej Mariana?

 

Nie, poznaliśmy się dopiero tutaj. Ale oczywiście wiele o nim słyszałem. W naszych gazetach często można przeczytać, że w Polsce gra Słowak, który zbiera bardzo dobre recenzje, został wicemistrzem kraju, a teraz jego drużyna lideruje rozgrywkom.

 

Na Słowacji nie ma jakiejś presji na selekcjonerze reprezentacji, by sprawdzić Mariana w meczu kadry?

 

Raczej nie. Trener ma prawo powołać tych zawodników, jakich uważa za stosowne. Tak jest w tym przypadku i nie wypada mi tego komentować.

 

A jak wygląda kwestia Twojej reprezentacyjnej kariery?

 

Zakończona w kadrach młodzieżowych. Mam jednak nadzieję, że w końcu będę miał okazję zadebiutować w pierwszej reprezentacji. To marzenie każdego piłkarza. Zobaczymy, czas pokaże. Wierzę, że jeśli będę w formie, to otrzymam swoją szansę.

 

Twoją koronną pozycją jest lewa obrona, ale zdaje się, że możesz także grać w drugiej linii?

 

Czasami grywałem jako lewy pomocnik, ale nie ukrywam, że najlepiej czuję się jako defensor. To moja koronna pozycja i wydaje mi się, że to właśnie na niej mogę dać najwięcej drużynie.

 

Jak na gracza defensywnego jesienią zdobyłeś sporo bramek.

 

Tak, aż pięć. Pod tym względem to mój najlepszy sezon w karierze. Do tej pory zdobywałem maksymalnie jedną bramkę w sezonie. Statystyki mam rzeczywiście bardzo fajne, ale zdradzę, że aż trzy z tych pięciu trafień były z rzutów karnych. Nie zmienia to jednak faktu, że choć jestem obrońcą, to lubię grać ofensywnie, do przodu.

 

W Internecie można znaleźć filmy, na których widać, że nieźle idzie Ci także bicie rzutów wolnych.

 

Czasami uda mi się postraszyć przeciwnika nieźle wykonanym wolnym. Czy jednak tak samo będzie w Śląsku? Wiem, że mój nowy zespół ma kilku specjalistów w tej dziedzinie i stałe fragmenty gry zawsze były jego silną bronią. Dlatego zobaczymy, jak to wszystko będzie wyglądało, nie należy robić niczego na siłę. Pewnie ostateczną odpowiedź dadzą sparingi, które będziemy rozgrywać zimą.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kogo poprzesz w wyborach prezydenta Wrocławia?







Oddanych głosów: 8439