Sport
Pięć goli i dobry mecz na Stadionie Wrocław! Śląsk - Lechia Gdańsk 3:2 [RELACJA]
To był mecz walki, a Śląsk pokazał w nim charakter i nie odpuścił rywalowi
To było dobre powitanie piłkarzy Śląska Wrocław z własną publicznością w nowym sezonie Ekstraklasy! Zespół trenera Jana Urbana pokonał Lechię Gdańsk 3:2, przy okazji fundując kibicom widowisko pełne zwrotów akcji. To pierwsze zwycięstwo Śląska w rozgrywkach.
Spore są apetyty we Wrocławiu, aby Śląsk wreszcie sięgnął po jakikolwiek sukces. Dodajmy dla precyzji, że nie chodzi tu o “sukces” w postaci wyszarpanego w ostatniej chwili miejsca w Ekstraklasie, ale o ligowy medal lub krajowy puchar. A wszystko dlatego, że piłkarski Wrocław ma już trochę dość chudych lat, o czym zresztą i w gminie (która Śląskiem kieruje), w samym klubie doskonale wiedzą. Dlatego w wakacje zespół nie tyle wzmocniono, co w praktyce zbudowano od nowa, a przy okazji obudzono spore nadzieje.
Zobacz także
Efekty było widać na Stadionie Wrocław w piątkowy wieczór. Na mecz Śląska z Lechią wybrało się 13,5 tys. widzów, co jak na wrocławskie standardy jest sporą liczbą. I, co najważniejsze, Śląsk kibiców nie zawiódł. Razem z gdańszczanami zaprezentował niezły - oczywiście jak na polskie realia - futbol i kto wie, może część fanów zechce przyjść raz jeszcze na mecz Śląska.
Wróćmy jednak do samego meczu. Można powiedzieć, że zobaczyliśmy w nim dwa oblicza Śląska Wrocław. W pierwszej połowie wrocławianie byli zespołem znacznie lepszym od Lechii. Już w 5. minucie ułożyli grę pod siebie, dzięki sprytnemu rozegraniu rzutu rożnego, dobrej wrzutce Sito Riery i strzale głową Piotra Celebana. Później to Śląsk nadal prezentował lepszy futbol. Lechia miała swoje momenty, udało się jej nawet na kilka minut zepchnąć Śląsk na jego połowę, ale były to jednak epizody. Do przerwy Lechia zagroziła bramce wrocławian tylko dwa razy, po strzałach Marco Paixao i Jakuba Wawrzyniaka.
Śląsk zaś był na tyle aktywny w ofensywie, że już po kwadransie powinien mieć na koncie trzy gole. Świetną okazję miał Jakub Kosecki, równie dobrą Robert Pich, ale celowniki skrzydłowych Śląska nie były dobrze wyregulowane. Popularny “Kosa” jednak zdołał dopiąć swego. W 30. minucie dostał świetne podanie od Michała Chrapka, przejął piłkę na połowie rywala, wyprzedził wybiegającego daleko poza pole karne Dusana Kuciaka i posłał futbolówkę do pustej bramki Lechii.
W tym momencie wydawało się, że to Śląsk trzyma w ręku wszystkie karty. Wystarczyło, aby zachował jakość gry i czujność w defensywie także w drugiej połowie i mógł być względne spokojny o wynik. W teorii to proste, w praktyce jednak okazało się niemożliwe do wykonania. Trener Lechii w przerwie wykonał dwie zmiany, wprowadzając na boisko Mateusza Lewandowskiego i Grzegorza Kuświka. Obu przykazał grać do przodu i jak najczęściej niepokoić obronę Śląska. Po zmianie stron Lechia zaczęła też grać bardzo agresywnie, czym zaskoczyła wrocławian i na efekty nie trzeba było długo czekać.
Po pięciu minutach grania w drugiej połowie zrobił się remis 2:2. Oba gole padły łupem Marco Paixao. W 48. minucie Portugalczyk skorzystał z bierności wrocławskich obrońców, z których żaden nie dał rady przeciąć dośrodkowania i dokładnym strzałem zaskoczył Jakuba Wrąbla. Cztery minuty później ładną “główką” zamienił na gola dośrodkowanie z rzutu rożnego.
Śląsk był w poważnych tarapatach. Roztrwonił prowadzenie w kilka minut, a do tego gra przestała mu się kleić. Wrocławianie mieli spore problemy z rozgrywaniem piłki, bo rywal przeszkadzał w tym znacznie mocniej niż do przerwy. Gdańszczanie grali twardo, o czym przekonał się m.in. Mariusz Pawelec kopnięty w twarz przez Lewandowskiego i Sito Riera, który po faulu Daniela Łukasika opuścił boisko na noszach.
Trenerowi Janowi Urbanowi udało się jednak tchnąć nowego ducha w drużynę. Przeprowadzone przez niego zmiany uregulowały grę Śląska. Łukasz Madej pomógł odzyskać nieco przestrzeni w środku pola, a Michał Mak grał bardzo aktywnie na skrzydle i przez kwadrans napsuł mnóstwo krwi obrońcom Lechii. W efekcie, Śląsk zaczął przypominać siebie samego i odzyskał prowadzenie. Na ratunek drużynie przyszedł kapitan, Piotr Celeban. W 80. minucie wykorzystał błąd Duszana Kuciaka, który przy dośrodkowaniu z kornera zaliczył pusty przelot i strzelił swojego drugiego gola w tym spotkaniu.
Ostatnie 10 minut gry na Stadionie Wrocław dostarczyło sporo emocji. Śląsk bronił się umiejętnie, ale potrafił też wyjść groźnie z kontratakiem. Lechia też miała kim straszyć i wyraźnie zależało jej na tym, aby wyrwać remis we Wrocławiu. Wrocławianie mieli jednak przewagę dzięki swojej waleczności i dowieźli zwycięstwo do końca meczu. Spora w tym zasługa Arkadiusza Piecha, który pojawił się na boisku w 85. minucie, ale walczył za trzech - nawet w parterze. Niewiele brakowało zresztą, aby wpisał się na listę strzelców, ale w 90. minucie gry zabrakło mu dokładności i Kuciak obronił jego strzał.
Kolejny mecz ligowy Śląsk rozegra 4 sierpnia br. w Gliwicach z tamtejszym Piastem. Do Wrocławia wróci we wtorek, 15 sierpnia, a jego rywalem będzie Bruk-Bet Termalika Nieciecza. To będzie spotkanie z dodatkowym smaczkiem, bo “Słonie” z Niecieczy prowadzi dziś Mariusz Rumak. To były trener Śląska, który stracił posadę na rzecz aktualnego opiekuna wrocławian Jana Urbana.
Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 3:2 (2:0)
Bramki: Celeban (5., 80.), Kosecki (30.) - Marco Paixao (48., 52.).
Śląsk Wrocław: Wrąbel - Pawelec, Celeban, Tarasovs, Cotra - Kosecki (85. Piech), Srnić, Chrapek (64. Madej), Sito Riera (75. Mak), Pich - Robak.
Lechia Gdańsk: Kuciak - Nalepa (46. Lewandowski), Vitoria, Nunes - Stolarski, Łukasik (80. Kovacević), Matras, Flavio Paixao, Schickowski (46. Kuświk), Wawrzyniak - Marco Paixao.
Żółte kartki: Srnić, Robak, Madej - Lewandowski, Łukasik, Vitoria.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: ok. 13,5 tys.
Zobacz także
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert